Rozdział 5

202 2 6
                                    

Rano obudziła się w uścisku JJ. Chciałam już wstawać ale chłopak mnie powstrzymał.

-Gdzie idziesz ? - powiedział zasypanym głosem

-JJ - szepnęła - wstaje jest 10 - wywróciłem oczami- tez byś mógł

- Zaraz

Poszłam do salonu gdzie był już mój brat. Super.

-Słodcy jesteście -powiedział

-Nie jesteśmy razem - odpowiedziałam - ile razy mam to mówić ? A tak w ogóle to ci jeszcze nie wybaczyłam.

-No Lily - podszedł do mnie i przytulił od tylu - jesteś moja kochaną siostrzyczką. Wybaczysz mi ?

- No dobrze ale pod jednym warunkiem - John B popatrzył się na mnie i powiedział tylko „co ?" - Będziesz na siebie uważać

-Dobrze obiecuje

Życie z wariatami- pomyślałam

-Ale nie ukrywaj tego. JJ ci się podoba  - uśmiechną się do mnie idiotycznie

-Nie - idiota - JJ to mój najlepszy przyjaciel

-I śpicie razem w jednym łóżko wtuleni w siebie

-Po pierwsze JJ znam całe życie i jest moim najlepszym przyjacielem a po drugie JJ nie może wrócić do siebie ponieważ wiesz jaki jest jego ojciec a my nie mamy jakoś wielkiego domu

-Mamy jeszcze kanapę

-To możemy robić tak ja u siebie w pokoju JJ u ciebie a ty na kanapie - powiedziałam i uśmiechałam się do brata

-No jasne

Chwile później przyszedł do nas zaspany JJ

-Hej Lily - powiedział po czym zobaczył mojego brata - hej

-Jak to cudownie mieszkać pod jednym dachem z moją siostrą oraz jej chłopakiem

Boże co za idiota

Patrzyłam się na brata wzrokiem mówiącym „zamknij się" po czym od razu zmienił temat

-Jakie plany na dziś - powiedział mój brat

-A już ci tłumacze - powiedział blondyn -teraz modlisz się by Ward nie wywalił cię z roboty a jeśli cię nie wywali to pożyczamy sprzed do nurkowania i jedziemy w miejsce w którym jest ta zatopiona łudź

-Pope i Kie mają szlabany - przypomniałam

-Pojedziemy w trójkę - odpowiedział - wchodzicie w to

-Ja tak - powiedział  John B

-A ty Lily ? No proszę -przytulił mnie od tyłu JJ

-No dobra niech będzie

***

Godzinę później byliśmy już z sprzętem na łodzi i Kie była z nami. Nie zwolnił go. Sukces

-Mało jest tlenu starczy dla jednej osoby - powiedziałam

-Wiec kto idzie - powiedziała Kie

-Ja pójdę - odpowiedział John B

-Nie ma szans - odparłam - ja idę i koniec

-Lily nie a co jak tobie się coś stanie ? - powiedział JJ - nie wiem np nie będziesz mogła wypłynąć ?

-JJ ktokolwiek tam popłynie podejmuje ryzyko - powiedziałam - John B nie może popłynąć, jeśli policja przypłynie to będzie w ciul podejrzane ze akurat go nie ma. A o mnie nie beda pytać. Dam sobie radę

-Lily ma racje - odparła Kie

Chwile później znałam się już pod wodą znalazłam tylko kluczyki do łodzi. Chciałam już wypływać ale zobaczyłam ze na powierzchni obok naszej lodzi jest jeszcze jakaś. Cholera policja. Powoli zaczęło brakować mi tlenu. Ile jeszcze ? Dosłownie dwie minuty później łudź odpłynęła a ja mogłam wypłynąć z powrotem na powierzchnie.

-Jezu Lily - JJ pomógł mi wejść na łódkę - zaczęło ci brakować tlenu prawda ?

-Co znalazłaś ? - zapytał John B i Kie

-Wszystko ok - odpowiedziałam na pytanie JJ - tylko kluczyki

-Jedziemy na brzeg zgłosimy to straży - powiedział JJ

~~~~~~~~~

Od autorki :

Kochani nie wiem czy dam rade napisać drugi rozsiał dlatego chciałam wam dziś życzyć szczęśliwego nowego roku oraz bezpiecznego sylwestra <3

Tylko ty || JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz