Siedział na parapecie i wpatrywał się w drogę pod nim. Właśnie pokłócił się ze swoim chłopakiem, Jasonem Grace'em. Nawet już nie pamiętał o co poszło.
Słyszał odliczanie przyjaciół na dachu budynku w którym się znajdowali. Nikt nie pofatygował się aby sprawdzić co dzieje się z głupim Leonem Valdezem. Nawet pewnie nie wiedzieli, że go tam nie było.
Dwadzieścia
Przesunął się bliżej krawędzi.
Piętnaście
Usłyszał swoje imię. Za późno aby się zatrzymać
Dziesięć! Dziewięć
Ktoś otworzył drzwi pokoju. Usłyszał Jasona szepczącego jego imię. Błagał go aby zszedł. Leon nawet nie popatrzał tylko przesunął się jeszcze bliżej krawędzi parapetu.
Trzy!
Dwa!
Jeden!
Właśnie miał odepchnąć się rękami, ale ktoś złapał go za brzuch i zjął z okna. Zaczął się wyrywać i przeklinać na osobę, która go złapała.
— Leo. Leo proszę.. — słyszał szepczącego mu do ucha Jasona — Ja.. ja tak bardzo cię przepraszam..
Zatrzymał się i zaniemówił. Grace go przepraszał. Za co? Że był chujem? Że jak zwykle coś spierdolił?
Nie otrzymał odpowiedzi na te pytania. Zamiast tego usłyszał fajerwerki. Miał wraz z pierwszymi wystrzałami zakończyć swoje okropne życie. A jednak stał tu. Około dwie minuty po północy dalej żył i na dodatek był przytulany przez swojego chłopaka.
Dalej lekko zaskoczony oddał uścisk Jasona
— Za to, że jestem chujem i znowu coś spierdoliłem?
— Za to, że przeze mnie prawie się zabiłeś, a ja gdybym przyszedł sekundy później bym cię stracił. A dobrze wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie i nie dałbym rady żyć bez ciebie.
mam nadzieję że każdy z was znajdzie swojego Jasona.
Skończę jak Leo tylko że mnie żaden Jason nie uratuje :>>
Mel takie jeszcze życzonka ci składam (jebie mnie to że jest już dzień po twoich urodzinkach mam nadzieję że dostałoś to co chciałoś)
Dedykuję to dla moich skarbków, dzięki którym dalej jestem przy życiu zgnilezwloki emeliericoletti hugs4annabeth Emili_Zhang_18 literallyfluttershy
YOU ARE READING
Happy New Year|| Valgrace
FanfictionChujowy oneshot bo teraz płacze i mam ochotę coś napisać