ROZDZIAŁ 2

1 0 0
                                    

Przez całą drogę nie mogłam przestać myśleć o moim dziadku. Tak naprawdę nigdy go nie widziałam, ale wiem, że jest bardzo ważny dla mojej mamy.
Jedno pytanie ciągle chodziło mi po głowie: Co się z nim stało?
Kilka razy chciałam poruszyć z mamą ten temat ale wiem, że dla niej napewno byłoby to ciężkie, więc ja skupiłam się na czytaniu książki. Była bardzo nudna, ale ja miałam przeczucie, że pod koniec wydarzy się coś zaskakującego. Lot przeminął mi bardzo szybko zdążyłam przeczytać całą tę książkę i powiem wam, że miałam rację.Pod koniec naprawdę mnie zaciekawiła chciałabym przeczytać kolejną część tej książki, ale niestety to jednotomówka...
-Agnes już wysiadamy.-powiedziała mama a mój uśmiech z twarzy zniknął-Tak,tak wiem nie lubisz się z Nicole, ale jestem pewna że się polubicie. Zobaczysz, tylko daj jej czas.
-Mhm... Mamo ja wiem swoje i tyle.
-Oj nie marudź już tylko chodź.
Nie odpowiedziałam nic, bo naprawdę nie chciałam już denerwować mamy.Gdy wysiadłam  z samolotu i przeszłam przez kontrolę zobaczyłam Ciocię Lily i podekscytowaną Nicole.Na widok mojej kuzynki chciało mi się wymiotować , ale nie dlatego, że była brzydka(wręcz przeciwnie, ona była piękna).
Poprostu nie lubiłam jej a ona jak widać chyba odwrotnie.
-Jennifer!Jak dobrze cię w końcu widzieć!- Krzyknęła Ciocia- Oooo a tu moja ukochana, mądra i zdolna Agnes! No chodź do mnie.
W końcu przełamałam się i przytuliłam ciocię, która stała z rozłożonymi rękoma. Po chwili wyszłam z jej uścisku i podałam rękę Nicole.
-Czemu nie chcesz się normalnie przywitać?-Zapytała na co ja nie zręcznie się zaśmiałam
-Emmm... Poprostu...- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Idziemy już czy chcecie coś zjeść?- zapytała ciocia Lily.
-Hmmmm... Agi chyba trochę głodna jesteś co?- zasugerowała mama
-Yyy, tak trochę tak
-To możemy iść do Blaise!- krzyknęła podekscytowana Nicole
-Dobrze dla mnie okej.A dla was?Czy nie wiem może wolicie jakiegoś Mc'donalds czy coś?- zapytała ciocia
-Emmm...no dla mnie to obojętnie,a ty mamo?
-Wiesz co w sumie pomysł Nicole bardziej mi się podoba.To co Blaise, Tak?
-Tak,tak.Tylko, że będziemy jechać pół godziny.Ma ktoś chorobę lokomocyjną?- zapytała kobieta
-Tak,ja mam- odezwałam się cicho- Mogłabym siedzieć z przodu jeśli,to nie problem?
-Oczywiście,że tak!
-Agi,Agi,Agi jak ci życie leci co?- powiedziała Nicole ironicznie się śmiejąc naśladując moją mamę
-Jak się zaraz nie odczepisz,to nie chcę być tobą- powiedziałam zirytowana jej zachowaniem- ,a i jeszcze jedno. Masz nie wyśmiewać się z mojej mamy rozumiesz kurwa?
-Agnes,czy ja słyszałam wulgaryzmy?- zapytała trochę zła mama
-Tak owszem, aczkolwiek Nicole zaczęła cię przedrzeźniać, przez co się zdenerwowałam i użyłam wulgaryzmów, przepraszam mamo- powiedziałam podając jej dłoń- przepraszam ciociu-powiedziałam po czym również podałam jej rękę.Nikt po tym nie odezwał się słowem, a buzia Nicole była szeroko otwarta po tym jak usłyszała moją wypowiedź.Co za suka... Po chwili wsiadłyśmy do pięknego czerwonego porche i udałyśmy się do wybranej wcześniej restauracji. Gdy dojechałyśmy już na miejsce zobaczyłam piękny budek ozdobiony pięknymi kwiatami. Wyglądało jak z bajki. Budynek był beżową, małą kamienicą, z zewnątrz ozdobiony był bluszczem, a także stokrotkami. Gdy weszłyśmy do środka zobaczyłyśmy, że tak naprawdę lokal jest o wiele, wiele większy niż wydaję się z zewnątrz. W środku panował bardzo przytulny klimat. Było tam wiele szklanych stolików dwuosobowych i kilku osobowych. Moja mama i ciocia postanowiły, że ja z Nicole usiądziemy osobno od nich. Tak szczerze byłam bardzo zła, mama wiedziała, że ja nie dogaduje się z Nicole dobrze...
Ale cóż może się do niej przekonam... Zobaczymy.
Po chwili przyszedł do nas kelner i podał piękne, fioletowe menu. W menu było bardzo dużo dań do wyboru, ale więcej było tych obiadowych i na kolację. Była godzina jedenasta, więc wypadało wsiąść coś bardziej na śniadanie.
Ja zdecydowałam się na croissanta z maliną i mascarpone, do tego moja ulubiona matha i avocado toast. Nicole wzięła bajgla z avocado, jajkiem sadzonym i innymi warzywami do tego herbata lawendowa.
- Dzień dobry!Czy są panie gotowe na złożenie zamówienia?- zapytał kelner
-Jasne!Dla mnie będzie bajgiel avocado tylko prosiłabym bez ogórków, ponieważ mam uczulenie.I na koniec herbata lawendowa.- Powiedziała Nicole
-Tak Jasne- odpowiedział kelner -A dla pani?
-Emmm.Ja poproszę avocado toast, croissanta z maliną i mascarpone oraz mathe.
- Już się robi!- Powiedział kelner i zniknął w szeregu stolików.
- On będzie chodził z tobą do klasy!- Krzyknęła Nicole.
- Coo?! Czekaj? SERIO?!
- Matko, wyluzuj. Tak naprawdę, ale nie dobieraj się do niego. On ma dziewczynę, najpopularniejszą i najładniejszą w całej szkole.
- Jak ma na imię?- zapytałam.
- Helvis...- Odpowiedziała nie pewnie kuzynka- Jak nie chcesz mieć problemów, to lepiej z nią nie gadaj.
- Emmm... Okej, okej
- Cooo podoba ci się?- zapytała ironicznie Nicole
- Nie, nie , nie naprawdę
- Mhmm... Dobra już nie ważne
Tak szczerze, to podobał mi się trochę, ale bez przesady ja go nawet nie znałam... Nawet nie znałam jego imienia. Chwilę po moim zamyśleniu zobaczyłam szatyna, który ostrożnie zmierza w naszym kierunku z tacką z naszym zamówieniem.
- Dzień dobry ponownie. Przynoszę zamówienie. Croissant dla pani?- zapytał patrząc na mnie, a ja pokiwałam głową- Okej, czyli matha i avocado toast też dla pani.
Szatyn podał nam nasze zamówienia i odszedł. Moim zdaniem pasuje mu imię Nathan albo Joseph. Postanowiłam, że zapytam się kuzynki o imię tego chłopaka
- Ej... Nicole jak ma na imię ten chłopak?
- Noah Well
- Ładnie bardzo- Te słowa zabrzmiały jak bym się w zakochała...
- Oj Agnes... Mówię serio, naprawdę nie zbliżaj się niego bo jak cię Helvis zobaczy, to po tobie... Mówię serio.
- Skąd to wiesz?
- Próbowałam... Nie raz... I... Źle się to skończyło...- Powiedziała Nicole, która ewidentnie posmutniała
- Oj... Bardzo mi przykro... Jeśli chcesz możesz powiedzieć mi trochę więcej o tym. Pamiętaj do niczego nie zmuszam.- Powiedziałam a następnie przytuliłam się do jej boku. Naprawdę chciałam wiedzieć co się stało, aby jej pomóc, a także dowiedzieć się więcej na ten temat i być przygotowana na to, że może się to wydarzyć.
- Dobra powiem ci... Tylko nie mów NIKOMU okej?- Powiedziała, a ja zgadzając się z nią pokręciłam głową na znak, że nikomu nie powiem- No, więc jakieś 2 miesiące przed zakończeniem roku ja gadałam z Noahem tak o szkole nie o wiesz czym. I on wtedy był z Helvis w związku. I raz miało być tak że Helvis nie przyjdzie do szkoły. No więc ja chciałam wykorzystać tę chwilę i trochę z nim porozmawiać. I kiedy gadałam z nim tak o szkole ogólnie, że ta  szkoła mnie męczy, to przyjaciółki Helvis zaczęły robić nam zdjęcia na początku się tym nie przejmowaliśmy, ale 10 minut później w naszym kierunku biegła rozwścieczona Helvis... Noah próbował zakryć mnie swoją sylwetką, lecz ona wiedziała,że ja tam jestem... Strzeliła no Noaha z liścia i zajęła się mną... Najpierw zaczęła szarpać mnie za włosy, a potem rzuciła mną o ścianę i skończyłam na dwa tygodnie w szpitalu... Pomimo tego, że wylądowałam w szpitalu próbowałam jeszcze kilka razy , ale powtarzało się to cały czas... Teraz gnębi mnie na korytarzu i ciągle mnie wyzywa. Mam już tego naprawdę dość, ale nie chcę mówić mamie, że ciągle tak jest, bo jeszcze  wypisze mnie  z tej szkoły, a ja naprawdę chcę w niej zostać...
- Lepiej jak powiesz mamie... Ona dostanie za swoje, a może Noah będzie twój... Kto wie...- Powiedziałam szturchając ją w ramię.
  Nic nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się szeroko i zaczęła jeść swojego bajgla, więc postanowiłam zamknąć temat również zabrać się za Chwilę później moja mama i Ciocia Lily wołały nas abyśmy powoli się zbierały. Tak było, dosłownie 2 minuty później byłyśmy już na dworzu i chwilę rozmawiałyśmy.
- Dobra słuchajcie jedziemy już do domu. Nie mogę się doczekać waszej reakcji! - Powiedziała podekscytowana Ciocia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 21 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

LOVE ON SUMMEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz