Jak pisałam w 15, spodziewajcie się niespodziewanego ;) Wrzucam bonusowo-urodzinowy, bo Północ przekroczyła 8k wyświetleń ;)
#PółnocAF
#znajdzieszmnieopółnocyAF
Czuła, jak dzika furia wpełza do jej serca, zatruwając je nienawiścią do człowieka, który stał po drugiej stronie pomieszczenia. Przyglądał jej się z jawną niechęcią, w ogóle nie dbając o pozory, ale nie to ją tak wyprowadziło z równowagi, bowiem ten wstręciuch przebrał się za Perseusza! Jak śmiał w ogóle?
— Panno Woodland, a cóż to za zmartwienie? — zagadnął ją jeden z mężczyzn. Młody hrabia Rivers wpatrywał się w nią z tak jawnym uwielbieniem, że jedynie pozostało jej uśmiechanie się lekko, żeby nie dać mu zbyt wielkiej nadziei na coś więcej, niż niewinny flirt. Pewnie dlatego zauważył jej zmianę nastroju.
Rivers był bystry, ale młody i kompletnie nie nadawał się na przyszłego męża, bo wciąż drzemała w nim pewna chłopięca naiwność i niezdarność.
— Ach, nic ważnego — odpowiedziała z lekkim uśmiechem i machnęła ręką, chociaż wciąż pod skórą czuła palącą wściekłość. Jak te jadowite węże, które posiadała biedna Gorgona.
Starała się, jak mogła, by każdy, kto ją zobaczył, nie miał wątpliwości co do jej przebrania i była naprawdę z niego dumna, aż do momentu, w którym zobaczyła tego obrzydliwca pod ścianą. Cała radość i duma prysły w mgnieniu oka i poczuła, że zrobiła coś potwornie złego. Nim nastał pierwszy taniec, wiedziała, że musi utrzeć mu nosa. Chciała pokazać mu, że nie jest tak wszechmocny i potężny, że ona się go nie boi i nawet publicznie potrafi stawić mu czoła, jasno dając do zrozumienia, że ma w niej twardą przeciwniczkę.
Posłała markizowi ostatnie, wyzywające spojrzenie, żeby wiedział, że nie odpuści i zrobi wszystko, by uprzykrzyć mu dzisiejszy wieczór. Uśmiechnęła się więc do siebie i wróciła do swoich adoratorów, którzy prześcigali się, jak mogli w komplementach i próbowali usługiwać jej na każdym kroku. Co chwilę ktoś oferował jej chusteczkę, przyniesienie ponczu czy może powachlowania, gryzła się w język, by nie zapytać ich, czy uważają ją za ułomną. Oczywiście to byli ci sami mężczyźni, którzy, chociaż gotowi byli spełnić jej zachcianki, jednocześnie nie w głowie im był ślubny kobierzec, bo cieszyli się wolnością i flirtami z młodymi damami. A ona udawała, że jej się to podoba i bardzo chciałaby wyjść za mąż, dzięki czemu nikt nie myślał o tym, by się jej oświadczyć. To była dobra strategia, która odstraszała panów, którymi była niezainteresowana.
Przy drugim tańcu, poczuła na sobie czyjeś spojrzenie i aż zadrżała, kiedy napotkała badawcze spojrzenie obcego mężczyzny Był wyższy od niej o głowę, miał burzę rudo-brązowych włosów modnie zaczesanych oraz kwadratową szczękę.
Odwróciła od niego wzrok, ponieważ musiała skupić się na tańcu. Wzrokiem jeszcze uchwyciła, jak odwraca się od parkietu, po którym kręciły się pary i odchodzi, a ona poczuła niewytłumaczalną ulgę. Musiała jednak poznać tego człowieka, bo wyglądał tak, jakby był na nią zły. Ale za co?
Tego musiała się dowiedzieć, wobec tego, kiedy muzyka umilkła, podziękowała swojemu partnerowi i poszła w stronę, którą zniknął nieznajomy jej mężczyzna.
Nie znalazła go na sali, nie było go pośród grupek mężczyzn stojących po kątach ani wśród dam, którym towarzyszyli inni dżentelmeni, dlatego westchnęła i podeszła do siostry, która rozmawiała właśnie z Grace Huttington, księżną Bolton, która chyba przebrała się za anioła. Miała jasną suknię i nieduże skrzydła zrobione chyba z białych, gołębich piór.
CZYTASZ
Znajdziesz mnie o północy✓ [Blizny#2]
Romance#Blizny2 Whitney Woodland za nic w świecie nie chciała wychodzić za mąż. Uważała się za kobietę zbyt ciekawską i żądną przygód, by dać się zamknąć w domu. Musiała jednak stworzyć pozory, ponieważ im bardziej zdesperowaną udawała, tym mniej kandydató...