Rozdzial 2

4 0 0
                                    

- I co o nim sądzisz?- zapytała się mnie szatynka.
- Sama nie wiem, ma ładne oczy.- odpowiedziałam.
- E tam widziałaś jego ciało? Przez tą koszulkę wszystko było widać, ale jest wysportowany!- wzruszyłam ramionami, otworzyłam szafkę aby wziąć potrzebne książki. zamykając ją dostrzegłam twarz mojej przyjaciółki która była złowrogo uśmiechnięta. - matko, co ci jest?- zapytałam się zdziwiona.- wiem, że za tą obojętnością ukrywa się co innego. Widziałam jak się zarumieniłaś.- Grace uśmiechnęła się szeroko.
-Spokojnie, obstawiam, że jest wolny. Możesz się za niego brać.
- Ty mnie nie rozumiesz. On pasuje do ciebie! widziałaś jak się ma ciebie patrzył przez całą lekcję?
- Wiesz nie zauważyłam, to nie ja się ciągle odwracałam do tyłu, z wiedzą że siedzi dosłownie za nami.- widziałam tylko jak moja przyjaciółka patrzy na mnie z niedowierzaniem.- Oj dobra, koniec tematu. -Uśmiechnęłam się lekko. Grace otworzyła szeroko oczy, ale już się nie odezwała.
Zaczęła się lekcja, Pani Gabriella opowiadała o naszym organizmie, gdy nagle stanęła w jednym miejscu i krzyknęła.
- Panie Feltonie! , co pan najlepszego wyprawia?!
- łowie rybki.- odpowiedział Lucas.
- W akwarium?- kobieta patrzyła z niedowierzaniem.
-Dokładnie, psze pani.
- Mogłeś je chociaż nakarmić..
- he.. wydaje mi się że już nie ma co karmić. Lucas odwrócił się do kobiety i uniósł jeden kącik ust w geście uśmiechu. Kobieta usiadła na krzesło przy biurku i złapała się na głowę. - Wy mnie kiedyś do psychiatryka wpędzicie.-powiedziała cicho kobieta.
- Zdaję mi się ale już pani jest.- Odpowiedział chłopak.
- Lucas ty się już lepiej zamknij!- krzyknęła Grace.
- Dobra, dobra już nic nie mówię.
- wreszcie - odpowiedziałam.

                                           *  *  *
Wróciłam do domu, po tym jakże dziwnym dniu. Poszłam na górę do swojego pokoju. przebrałam się w wygodny dresowy komplet i walnęłam się na łóżko. Nagle do mojego pokoju przybiegła Layla.
-Aurora! Aurora!- krzyczała
- Co się stało księżniczko?
- Bo dzisiaj do naszej klasy przyszedł taki chłopak Leo i czy może przyjść do nas do domu?
- A kiedy wracają rodzice?
- coś rano mi mówili, że wyjeżdżają do końca tygodnia w jakąś delegację? czy coś takiego.
- To jasne, że tak
-Dzięki, Dzięki, Dzięki jesteś najlepsza Auri!!
Uśmiechnęłam się do niej, po czym położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.
- Aurora! Aurora! - wróciła Layla.
- Matko , co się stało?
- Napisał mi, że przyjdzie ze starszym bratem bo jego rodzice się go boją samego wypuścić.
- Dobra. - odpowiedziałam, po czym znów położyłam się na łóżku. - Czekaj, tu zaraz przyjdzie jakiś chłopaka Co ja mam zrobić? Jak się zachować? Mam coś zaproponować? milion myśli przyszło mi do głowy. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- O nie już za późno...- powiedziałam pod nosem.
Wstałam i ruszyłam po schodach w dół a za mną Layla. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się Senastián. Tak ten co dzisiaj dołączył do mojej klasy.
Patrzyłam na niego jak wryta.
- Leo!!- krzyknęła dziewczynka.
- Layla!!- odkrzykną chłopak.
dzieci pobiegły na górę a ja zostałam sam na sam z nowo poznanym chłopakiem.
- Może wejdziemy do środka? trochę tu zimno.- powiedział w końcu chłopak.
- Tak, tak jasne.- odpowiedziałam.
zamknęłam za nim drzwi, - Czekaj, a ty przypadkiem nie gadasz po Hiszpańsku?.
- No tak się składa, że gadam.
- To jakim cudem rozmawiasz teraz normalnie?
- Słuchaj, Jestem z Hiszpanii, rozmawiam po Hiszpańsku. Ale ja w Broghtonie mieszkam od drugiego roku życia i tak jakimś dziwnym trafem mi się wymsknęło, że powiedziałem dla nauczycieli, że za bardzo was nie rozumiem. - wzruszył ramionami. Po czym poszedł do kuchni i usiadł na pierwszym krześle przy stole.
- A ty się przepraszam bardzo, za bardzo nie poczułeś? - zapytałam zdziwiona.
- A no może, i co mi zrobisz?- chłopak lekko się uśmiechną.
- Dobra, chcesz coś pić?- wywróciłam oczami po czym podeszłam do kuchennego blatu.
- A no mogę.
- No to? kawę?
- kawę. odpowiedział Sebastián.- a jak ty się w ogóle nazywasz hmm?
- Aurora.- odpowiedziałam niechętnie.
- Aura.
- Co?
- No Aura.
- Albo ja jestem naćpana alb- nie zdążyłam dokończyć a chłopak mi przerwał.
- A jesteś?
- Daj mi dokończyć dupku!
- Dobra, Dobra już się nie bulwersuj.
- Ja się wcale nie bulwersuje. -odwróciłam się aby zalać kawę, podeszłam z gotowym napojem do stołu i postawiłam go przed nim. - dzięki.- odpowiedział. Odeszłam od stołu i skierowałam się w stronę schodów.
- Gdzie idziesz?- zapytał szatyn.
- Do pokoju?- byłam zdziwiona tym pytaniem. Nie czekając na odpowiedź weszłam po schodach na górę. walnęłam się na łóżko po raz trzeci. Miałam zamknięte oczy więc gdy poczułam jak jakoś idzie zerwałam się szybko i zobaczyłam tam Senastiána. -Boże!, co ty tu robisz?-
-  A no przyszedłem, wypiłem już kawusię, więc pomyślałem, że przyjdę.- Oparł się o ścianę.
- Zachowujesz się jakbyśmy się znali z 5 lat, a znamy się zaledwie 50 minut. - nie powiem irytowało mnie jak się zachowuje.
- A no nie wiem jakoś tak wyszło. - uśmiechną się szeroko. Ja go za huja nie rozumiałam, co tu jest kurwa grane, może ja gram w jakimś serialu? , a może to sen? bo ja już nic nie wiem. Chcę aby ten dzień się już skończył.

Only dreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz