Poznanie

17 2 1
                                    

Na słuchawkach leciała Lana Del Rey Summertime Sadness, zawsze słuchałam muzyki według mojego nastroju. Teraz bym powiedziała że jestem smutna, ale wsumie nieważne. Mamy jeszcze 10 minut do lądowania a ja zajęłam sobie czas słuchaniem muzyki oraz czytaniem książki.

- Wreszcie wylądowaliśmy - odparła Chelsie po czym odpiera pas.

-Noo, ale kto ma nas odebrać z lotniska? - zapytałam.

- David i Klain - odpowiedziała tal podekscytowana że JUŻ miałam ich dość - Podobno przyjadą po nas swoim nowym autem

-Fajnie... - odpowiedziałam jej, poczułam takie dziwne uczucie chwalenia się.
Dziwne
                             ***
-DAVID! KLAIN! - zawołała siostra

-Witam was dziewczyny. Zapraszam do samochodu - Powiedział bardzo elegancko Klain co wskazywał jego pana biznesmena. Weszłyśmy do auta, skórzane siedzenia były bardzo wygodne, a mój "Brat" usiadł obok mnie...
Jeszcze to

- Może przedstawicie się nam? - zapytał Klain

- Mhm - spojrzałam w okno podczas mojej KREATYWNEJ wypowiedzi - nazywam się Róża no i mam 16 lat

-Słodkie imie. Mogę cię nazywać Różyczka? - zapytał łagodnym głosem do mnie Klain

-T-Tak, i dziękuję - odpowiedziałam na co on mrugną do mnie okiem.

Chelsie również się przedstawiła choć ich znała. Nie odbyło się bez chwalenia się jaka to ona dojżała.
Klain w tym czasie poklepał mnie po głowie bo widział we mnie irytację.

Słodkie, zarazem smutne... moja matka zawsze robiła mi i Chelsie przed wyjściem do szkoły więc no takie Deja Vu.

-BOŻE JAKA ONA SŁODKAAA. DOPIERO CIE POZNAŁEM A JUZ CIE KOCHAM! - te słowa wypowiedział Klain co mnie zdziwiło. Bo jego słowa sprawiły że się zawstydziłam, a na moich policzkach pewnie malowały się rumięce jak to ja zawsze...

Natomiast Chelsie siedziała na miejscu pasażera obok tego całego Davida czy jak mu tam leci i nie zwracała na nas uwagi. Za bardzo się dogadywali by dać nam choć trochę atencji. Chichoty i miła atmosfera panowała w aucie choć pogoda była tak dołująca jak mój mózg na sprawdzianie z matmy... Nawet się nie obejrzałam a już byliśmy na miejscu na co potwierdził David.

- Dojechaliśmy, idźcie do domu, Estien nasz pomocnik weźnie bagaże i da wam do waszych pokoji.

- Różyczko zaprowadzę cię do twojego pokoju. - powiedział Klain a po chwili zwracając się do Chelsie - Chelsie ciebie zaprowadzi któż inny jak Dav.
                             ***
- Gdzie wasz ojciec? - podpytywałam po drodze po ogromnym domu? Raczej Willi ale trudno.

- Po pierwsze nasz, po drugie musiał pilnie wyjechać w delegacje nie będzie go długo - odpowiedział na co kiwnełam głową, wchodząc do pięknego pomieszczenia

- To mój pokój?! PRZEŚLICZNY!!!

-Też mi się podoba - rozejrzał się - muszę przyznać masz wygodne łóżko, uprzedzając twoje pytania TAK TESTOWAŁEM BO WYBIERAŁEM - zachichotałam ale tak szczerze to trochę bardziej niż chichotałam... - chyba porą spać nie prawdaż?

-  Też tak myślę a i dziękuję - odpowiedziałam a ja ruszyłam do tej łazienki niczym leopard.

Dobra serio porównuje siebie do leoparda?

Wziełam gorący prysznic, zażucając po nim cieplutką czarną puszystą piżamę. Szybkim ruchem ruszyłam do łóżka zgłaszając po drodze światło. Klain miał rację STRASZNIE wygodne łóżko. Leżałam jeszcze tak przez chwilę oglądając social media, kiedy odkładałam ten mały pożeracz czasu zobaczyłam że jest już 2 w nocy. Wtuliłam się w poduszkę zasypiając odrazu, nie myśląc o ciągłych problemach z przeszłości które tkwią mi w głowie i nie chcą odejść...


Misslittle |Wstrzymane|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz