Jeden marlboro poproszę...

58 4 13
                                    

Po długim i wyczerpującym koncercie ja i Richard udaliśmy się do garderoby. W zasadzie to jedynie ja, ponieważ Richard uzależniony od nikotyny, musiał sobie zapalić. Usiadłem na miękkiej kanapie i wyczekiwałem przyjścia Richarda. To co zrobił na koncercie było cudowne, ale.... W chuj dziwne. Miał córkę, żonę, więc po co? Leżąc tak do pokoju wszedł Reesh.

- ee.. Richard?
Nie wiedziałem jak zacząć tą rozmowę.
- tak? - mówiąc to spojrzał się na mnie jakby nic się nie stało.
- co to kurwa było?
- nie podobało ci się?
- Pytam się co to było, a nie czy mi się podobało.
- A tak jakoś wyszło.
TAK JAKOŚ WYSZŁO - pomyślałem.
Usiadłem z powrotem na kanapie, gdy do pokoju zawitał... Till.
- mina Tilla pod tytułem "wtf"
- Ty też.. ehh... Dajcie już spokój. - powiedział Reesh, biorąc swoje manatki i szturchając Tilla w ramię.

Till wtedy skierował wzrok na mnie.
- I co patrzysz, myślisz, że znajdziesz odpowiedź. Ja tym bardziej nie wiem co to było.
Till przekręcił oczyma i dodał: Mam już pomysł na nową piosenkę. Ehhhh....

Zabrałem rzeczy i wsiadłem do busa zespołu. Usiadłem na moim miejscu, a następnie założyłem słuchawki. Przekręciłem głowę w stronę okna i zacząłem słuchać Radiohead. W busie panowała niezręczna cisza, bo ja jak i Richard, zawsze zaczynaliśmy rozmowy. Dojechaliśmy do domu Tilla. Tak na prawdę to dom, to za mało powiedziane, to była willa albo pałac. Zabrałem walizki miejąc na sobie słuchawki. Mieliśmy chwilę zatrzymać się u Tilla, bo podobno załatwił nam jakiś domek letniskowy w  Poczdamie. Nie jestem wielkim fanem tego miasta, ale jedyne co mi się marzyło to odpocząć. Kocham moich fanów i zespół ale 3 miesięczne trasy męczą.

***
Rano wstaliśmy nawet nie jedząc śniadania. Zabraliśmy nasze bagaże i wpakowaliśmy się do auta. Reesh to mój najlepszy przyjaciel i zazwyczaj takie dni spędzaliśmy razem. Gadamy w aucie, słuchamy razem muzyki, a teraz. Teraz siedzę sam odwrócony w stronę okna słuchając radioh- emigrate? Puściła mi się piosenka, którą uwielbiałem Let Me Break. Później usłyszałem sport Frei. Mój Spotify daje mi wyraźny znak, że pora z nimi pogadać.

- Hej jak tam mija życie? - wszyscy się na mnie spojrzeli oprócz Richarda, boże Richard.
- Co Richard?
- Nie ma go.
- kurwa zapomniałem go obudzić.
Till szybko zawrócił. Zobaczyłem wtedy, że ktoś do mnie dzwoni. To był Richard.

~°~
Gdzie wy kurwa jesteście?
Już jedziemy Richard.
Co? Zapomnieliście o mnie.
Nieeeeee.

Połączenie zakończono.
~°~

Till zatrzymał się przed willą, przed którą stał Richard.
- dzięki... - powiedział Reesh, widziałem, że było mu przykro. W sumie mi też by było gdyby moi znajomi też o mnie zapomnieli.
- Richard nie denerwuj się. Pamiętasz jak zapomniałeś obudzić flake. To chyba już tradycja, że o kimś zapominamy. - powiedział Schneider.
Wszyscy się za śmialiśmy co wprowadziło nas w dobry nastrój.
Po kilku godzinach zatrzymaliśmy się w maku. Byłem taki głodny, więc biegiem pobiegłem do ekranu, aby zamówić coś do jedzenia. Podbiegła do mnie wtedy dziewczyna, na oko 14 może 15 lat.
- Hejka ogólnie to jestem waszą wielką fanką. Czy mogłabym mieć z wami grupowe zdjęcie. Uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłem. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie buty z naszym logiem na obcasie. Do tego czarna spódnica i bluzka, która potem okazała się bluzką emigrate. A na ramieniu miała torbę z napisem "Lindemann" jak widać prawdziwa fanka.
- już wołam zespół, albo nie. Choć ze mną przedstawie cię.
Dziewczynie zaświeciły się wymalowane na czarno oczy.
- chłopaki mam coś dla was. Zespół odwrócił się do mnie, a po chwili Till krzyknął.
- Ale zajebiście masz torbę z moim logiem. Wiadomo co jest najlepsze. Wtedy Richard odezwał się mówiąc:
- i bluzkę emigrate!
Christoph zabrał głos i powiedział: i buty Rammstein.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, po czym Till powiedział: Nie chcesz usiąść przy naszym stoliku? Dziewczyna spojrzała się na wszystkich i powiedziała:
- Jeśli nie ma cię nic przeciwko to chętnie.
Usiedliśmy wszyscy przy dużym stole. Okazało się, że dziewczyna jest z Polski i w dodatku nie ma 14, ani 15 lat, tylko 18. Okazało się, że ma na imię Tina i właśnie jest w drodzę do swojej przyjaciółki Emmy. Podałem dziewczynie mojego Instagrama. Po chwili pogaduszek, rozeszliśmy się w inne strony, gdy ja z dziewczyną jeszcze pisałem w samochodzie.
- Ej chłopaki zapomniałem wam powiedzieć, że w tym roku mamy inny domek letniskowy.
- gdzie? - zapytałem z zaciekawieniem.
- w Berlinie.
Wszystkim spadł kamień z serca, bo chyba nikt oprócz Tilla nie lubił tego miejsca.
- Kurde wiecie, że śliczna była ta dziewczyna. - powiedział Till.
- Fuu Till ty oblechu. Masz 60 lat. ONA 18. - krzyknął Flake.
- Właśnie z nią piszę. - powiedziałem. I to był zły pomysł mówić im o tym.
- Dałeś jej swojego Instagrama?
- Tak... A co.
Till spojrzał się na mnie i powiedział: dobra nie przesadzajmy. Fajna dziewczyna trzeba się z nią spotkać.
Flake popatrzył na Tilla z jeszcze większym "wtf".
- Tak w ogóle ta Tina jest makijażystką, a jej przyjaciółka fotografem. Po chwili oglądając jej profil, zaśmiałem się.
- Co się stało?
- Wiecie, że cały jej profil oparty jest na Rammstein. Ma filmy i zdjęcia z koncertów. Nawet nagrała jak gra na gitarze i.. perkusji. Utalentowana dziewczyna.
Każdy z zespołu zaczął rozmawiać, co by było gdyby dla nas pracowała, albo była naszą dobrą znajomą. Gdy skończyłem z nią pisać, poczułem się strasznie zmęczony. Oparłem głowę o okno i zasnąłem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PaulchardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz