berceuse

859 88 13
                                    

Twe oczy, skąd Kupido na wsze ziemskie kraje,

Córo możnego króla, harde prawa daje,

Nie oczy, lecz pochodnie dwie nielitościwe,

Które palą na popiół serca nieszczęśliwe.

Nie pochodnie, lecz gwiazdy, których jasne zorze

Błagają nagłym wiatrem rozgniewane morze.

Nie gwiazdy, ale słońca, pałające różno,

Których blask śmiertelnemu oku pojąć próżno.

Nie słońca, ale nieba, bo swój obrót mają

I swoją śliczną barwą niebu wprzód nie dają.

Nie nieba, ale dziwnej mocy są bogowie,

Przed którymi padają ziemscy monarchowie.

Nie bogowie też zgoła, bo azaż bogowie

Pastwią się tak nad sercy ludzkimi surowie?

Nie nieba: niebo torem jednostajnym chodzi;

Nie słońca: słońce jedno wschodzi i zachodzi;

Nie gwiazdy, bo te tylko w ciemności panują;

Nie pochodnie, bo lada wiatrom te hołdują.

Lecz się wszytko zamyka w jednym oka słowie:

Pochodnie, gwiazdy, słońca, nieba i bogowie.

Daniel Naborowski "Na oczy królewny angielskiej..."

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

I

Gdyby spojrzenie jednej osoby mogło zabić, Gregory byłby już martwy. Złote tęczówki świeciły się niebezpiecznie, gdy wlepiały swoje skupienie w policjanta leżącego na sofie. Oczy, zapewne zmęczone całym dniem noszenia kolorowych soczewek, biegały teraz po zabrudzonej kuchni, jakby ogień duszony w tych dwóch kulach mógł jakoś spalić pozostałości po niezdrowym życiu Gregory'ego.

Nie żeby był szczególnie dumny ze stanu swojego mieszkania. Długie dni ciągnącego się śledztwa nie pomagały mu w zachowaniu zdrowego trybu życia, a blondyn goszczący się w czterech ścianach jego sypialni jedynie przynosił kolejny kłopot. Nawet jeżeli mógł mieć słabość do tego mężczyzny, nie sprawiało to od razu, że wszelkie problemy, które ten powodował, nagle znikały. Obrzydliwość stanu jego mieszkania wynikała więc z przepracowania, a nie ogólnego lenistwa.

– Mam rozumieć, że moja kuchnia jest dla ciebie śmietniskiem?

Zmarszczył czoło, mrugając leniwie na słowa Erwina, przynoszące motyle w brzuchu i urzekająco głupi wyraz twarzy, który pojawił się zaraz po zrozumieniu tego zdania.

– Co masz na myśli mówiąc „moja kuchnia"? To moje mieszkanie!

– A ja w nim mieszkam już od miesiąca Grzesiu. Nie było mnie raptem... trzy dni? I dom wygląda jak śmietnik.

berceuse | erwin knuckles x gregory montanhaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz