7

3 0 0
                                    

Kiedy znajdowaliśmy się już w pomieszczeniu odrazu zdjęłam z siebie buty i czułam obszywające moje ciało spojrzenie Anglika. Oboje staliśmy jak wryci nie wiedząc co do siebie powiedzieć, ale najwidoczniej piłkarz zdołał wymyślić coś innego. Już po chwili poczułam jego dłoń na moim ciele która trzyma mnie przy ścianie, nasze twarzy zbliżały się do siebie coraz bardziej aż wkoncu dzieliły je milimetry, Bellingham jednak zdołał to przerwac i wbił się delitkanie w moje usta, w moim brzuchu parowało przyjemne ciepło. Moje dłonie zaplątały się wokół jego szyji a jego ciągle trzymały moją talię, kiedy obojgu nam zabrakło oddechu oderwaliśmy się od siebie i dalej stalismy jak wryci.
-Slodka jesteś ale idź już spać żeby rano się wyspać- odparł.
- A pójdziesz ze mną?- zapytałam na co ten uniósł prawy kącik ku górze i już po chwili znajdowaliśmy się w sypialni. Oboje położyliśmy się na łóżko jeszcze chwilę rozmawiając ale już po chwili zdołaliśmy zasnąć.

~

Rano obudziłam się o 10 ale piłkarza już obok mnie nie było więc postanowiłam pójść do kuchni gdzie właśnie go zastałam.
-Jak się spało?- zapytał.
-Dobrze- odparłam rzucając uśmiech w stronę Jude który właśnie nakładał śniadanie na talerz. Kiedy oboje zjedliśmy posiłek udaliśmy się do salonu włączając jakieś piosenki na telewizorze.
-Nie chciałem ci tego mówić wczoraj bo nie byłaś trzeźwa- odrzekł na co ja rzuciłam pytające spojrzenie.
-Czego nie chciałeś mi mówić?- zapytałam wtulając się delikatnie w tors mężczyzny.
-Kocham cię wiesz?- odparł, na mojej twarzy odrazu pojawił się uśmiech.
-Ja ciebie też Jude- rzekłam na co chłopak również się uśmiechnął. Wybiła już godzina 12 a obiecałam Gonzalezowi że się z nimi spotkam więc poszłam się szybko przebrać i zeszłam na dół.
-Chciałbyś mnie podwieść do domu Pedriego?- zapytałam leżące piłkarza który się zgodził bo miał po drodze do swojego domu.
Oboje wyszlismy z hotelu i weszliśmy do czarnego bmw. W mgnieniu oka znaleźliśmy się tuż przed domem Gonzaleza więc porzegnalam się z Judem i wyszłam z samochodu.
-Przyjdziesz na mój trening o 18?- zapytał przez otwartą szybę w aucie na co się zgodziłam i szybkim krokiem podeszłam do drzwi Gonzaleza i bez pukania weszłam do środka.
-Nie uczyli cię że trzeba pukać?- zaśmiał się Pedri po czym podszedł i mnie przytulił.
-Jak coś to Pablo jest w salonie tylko nie kłóćcie się.
-Nie obiecuję- rzuciłam cwaniacki uśmiech po czym wspólnie z Gonzalezem poszliśmy do pokoju gdzie leżał rozwalony na całą kanapę brunet.
-Hej Pablo- odparłam na co ten się uśmiechnął i podszedł się przywitać.
-Nie zabijcie mnie- odrzekłam po chwili ciszy która nastąpiła w domu.
-Co jest?- odrzekł Pedri.
-Jude u mnie spał wczoraj po imprezie- odparłam na co oboje piłkarzy sie na mnie spojrzało.
-I dzisiaj rano powiedział mi że mnie kocha, ja go też- odrzekłam po czym odwróciłam wzrok w stronę okna.
-Nie wiem jak Pabluś ale cieszy mnie to że jesteś szczęśliwa.
-Masz zamiar kurwa powiedzieć że jesteś z piepszonym Madryciarzem?- podniósł ton Gavira.
-Wiedziałam że tak będzie, czy ty kurwa nie potrafisz wkoncu przestać sie wtrącać w wszystko i dać mi żyć swoim życiem?- powiedziałam wstając z miejsca.
-Nie wtrącam się, chce dla ciebie jak najlepiej kurwa to ty tego nie potrafisz zrozumieć.
-No wlasnie nie potrafię, odpierdol się wkoncu- wykrzyczałam w jego stronę po czym ubrałam buty i wyszłam. I jak tu nie kłócić się z tym człowiekiem?
Odrazu po wyjsciu zamówiłam taxi i pojechałam do hotelu.

                    Chcesz przyjechać przed treningiem?-
Jude Bellingham
- Jasne, będę za 10minut

Odrazu po wejściu do pokoju przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i już po chwili otworzyłam drzwi piłkarzowi.
-Hej słonko- odparł uśmiechając się. -Cos się stało?- zapytał.
-Tak kurwa piepszony Gavira znów nie potrafi czegoś zrozumieć- powiedziałam wtulając się w tors mężczyzny.
-Nie przejmuj się- odparł po czym oboje udaliśmy się do salonu. Przegadaliśmy tak z kilka godzin, w mgnieniu oka już była 17 więc poszłam poraz kolejny się przebrać a przy drzwiach ujrzałam już gotowego Bellinghama.
-Masz ze sobą rzeczy na trening?- zapytałam na co ten przytaknął głową i oboje wybraliśmy się do samochodu mężczyzny. Droga tym razem przebiegła nam w przyjemnej ciszy a po jakimś czasie znajdowaliśmy się pod stadionem gdzie miał odbyć się trening.

-Idę do szatni się przebrać a ty idź na murawę- odparł ciemno skóry.
-Dobrze- powiedziałam po czym złożyłam pocałunek na ustach piłkarza który się uśmiechnął. Kiedy się już rozdzieliliśmy  odrazu poszłam na murawę gdzie zastałam trenera Madrytu, przedstawiłam się mężczyźnie który był bardzo miły i usiadłam na ławkę przyglądając się rozgrzewającym się piłkarzom

PabloGavi
-Spotkamy się, chcę pogadać

              jestem na treningu,napiszę potem-

PabloGavi
-dobrze misia, do zobaczenia

No chyba go coś boli, po co pisze do mnie takie rzeczy, chyba dalej nie potrafi się z czymś pogodzić  ale niech mu będzie- powiedziałam do siebie w myślach po czym wróciłam do oglądania mężczyzn którzy jak zwykle się wygłupiali i nie robili nic porządnego a szczególnie Vini z Judem. Po treningu poprosiłam piłkarza żeby zawiózł mnie pod dom Gaviry bo muszę z nim pogadać na co ten się zgodził, oboje wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domu Pabla.

-Przyjadę do ciebie później- odrzekł kiedy zatrzymaliśmy się będąc na miejscu.
-Dobrze, do zobaczenia Jude- powiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę piłkarza który to odwzajemnił. Jak zwykle bez pukania weszłam do domu piepszonego Gaviry którego zastałam w kuchni.
-O czym chciałeś pogadać, nie mam czasu- powiedziałam rzucając kurtkę na kanapę i siadając na krzesło.
-A wysłuchasz mnie?- zapytał na co ja z niechęcenia przytaknęłam głową.
-Ten piepszony Jude, spotyka się z inną, widziałem go ostatnio jak całował się z jakąś dziewczyną po tym jak do nas przyszłaś i powiedziałaś że Jude u ciebie spał- powiedział na co ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Czemu mi to robisz co? nie kłam już proszę, mam tego dość- wykrzyczałam na co piłkarz podszedł do mnie i chowając moją twarz w swoje dłonie przytulił mnie.
-Naprawdę nie kłamie uwierz mi- odrzekł na co ja  odepchnelam go od siebie i bez słowa wyszłam z domu, nie wiedziałam co mam o tym myśleć ale z drugiej strony nie znałam długo Jude co jeszcze bardziej dawało mi myśli że Pablo mógł mówić prawdę, zakochałam się, kurwa zakochałam się. Postanowiłam że nie zamówię taxówki i wracałam do hotelu kompletnie sama, płakałam całą drogę mając gdzieś z tyłu głowy czemu Gavi miałby kłamać? Odrazu po wejściu do domu zadzwoniłam do piłkarza żebym przyjechał, i tak też zrobił. W mgnieniu oka zobaczyłam stojącego Bellinghama w drzwiach odrazu kiedy zobaczył w jakim jestem stanie podszedł do mnie i przytulił mnie do swojego torsu.
-Co się stało?- powiedział.
-Nienawidzę go, czemu on mi to robi- wykrzyczałam na cały pokój na co ten jeszcze bardziej wtulił mnie do swojego torsu.
-Byłam u Gaviry bo chciał pogadać, pierdolil mi że ty spotykasz się z inną i że was widział, kurwa Jude powiedz że to nie prawda, Kocham cię cholernie- wykrzyczałam łamiącym głosem i z cieknącymi po policzku łzami.
-Kurwa nie, to nie prawda, nie jestem taki jak każdemu się wydaje- powiedział  po czym podszedł do drzwi.
-gdzie idziesz- powiedziałam
-Wierzysz mu prawda?- odrzekł pociągając nosem.
-Kurwa nie, wierzę tobie, naprawdę- odparłam przytulając się do piłkarza który to odwzajemnił. -Zostaniesz na noc?- zapytałam na co ten się zgodził i oboje odrazu poszliśmy do sypialni gdzie odrazu padnelismy wykończeni na łóżko.

Real Madryt| Jude BelinnghamWhere stories live. Discover now