-Al Haitam...
-Czegoś potrzebujesz Kaveh?
-Ja chciałem ci coś powiedzieć...
-No to mów a nie przedłużasz.
*Usiadł obok niego*
-Bo ja się w tobie zakochałem.
-To wszystko?
*Kaveh dostaje załamania*
-To ja już pójdę.
*Al Haitam łapie go w pasie powodujac upadek na jego kolona*
-A ktos ci pozwolił?
*pocałował go*