Jezu, Jezu, Jezu! On tu jest! Pomyślałam roztrzęsiona i ukryłam się za kurtyną na scenie. Animatroniki zniknęły, a on tu był.
Co ja mam teraz zrobić?... Moje oczy napełniły się łzami. Próbowałam się uspokoić gdy nagle drzwi się otworzyły.-Nie bój się mnie, nocny stróżu. Powiedziały mi o tobie, masz na imię Ava, prawda? Nie zrobię ci krzywdy Ava.
Otworzył kolejne drzwi do Pirate Cove i wszedł tam. Miałam szanse na ucieczkę. Powoli wychyliłam się zza kurtyny i pobiegłam do wyjścia. Szarpnęłam drzwi, były zamknięte... przeszukałam kieszenie ale nic tam nie było. Nie było moich kluczy! Ani do auta, ani do wyjścia, nie było nic. Zostawiłam je w biurze. Pobiegłam tam i przeszukałam wszystkie szuflady.
Cholera, musiał wziąść moje klucze!Odwróciłam się na pięcie by poszukać innego wyjścia. Przypomniałam sobie, że w jaskini gier musi być inne wyjście, zawsze tamtędy dorośli wychodzili na dach.
Ruszyłam biegiem do sali gier i lekko zamknęłam drzwi. Popatrzyłam na sufit szukając jakiejś klapy, czy czegoś. Znalazłam jaśniejszy kwadrat w suficie i na nim uchwyt.
Mam cię... Ucieszyłam się i pobiegłam do jednego z automatów do gier aby się na niego wspiąć ale nagle na coś wpadłam. Upadłam na plecy, wydając głuchy dźwięk, który mógł go przyciągnąć. Wstałam i w ciemnosciach wymacałam to, na co wpadłam.To coś było twarde i metalowe. Spojrzałam w górę i zobaczyłam moich przyjaciół... przynajmniej ich metalowe ciała....