3

0 0 0
                                    

Rano obie obudziłyśmy się z ogromnym bólem głowy. Nie miałam ochoty na nic i najchętniej przeleżałabym cały dzień w łóżku. Niestety jednak byłam zmuszona do wyzbierania się z łóżka i jakiegokolwiek funkcjonowania.

Nic nie pamiętam z ostatniej nocy. No prawie nic, tylko jakieś pojedyncze rzeczy jak to, że muszę rozprawić się z Dylanem. Może to śmieszne, że chcę postawić się dwa razy większemu ode mnie chłopakowi, ale nie obchodzi mnie to. Liczy się technika, a ja obiecuję, że nie odpuszczę dopóki nie dostanie nauczki. Niech wie, że uczucia mojej przyjacielowi traktuje się poważnie. A jak nie to ponosi się tego konsekwencje.

Odegranie się na nim nie powinno być jakieś trudne. To niestety przyjaciel mojego brata, więc bywa w moim domu dość często. Mam pole do popisu, tylko co mogę zrobić aby zapamiętał to do końca swojego marnego życia?

Połowę dnia spędziłam z Blair próbując się jakoś ogarnąć, jednak wieczorem postanowiłam wrócić do domu. Nie mieszkała ona daleko dlatego stwierdziłam, że spacer dobrze mi zrobi. Na zewnątrz było całkiem ciepło więc było mi przyjemnie. Obserwowałam przechodzących co jakiś czas ludzi. Biegali, wychodzili z psami albo po prostu wychodzi się przejść.
Było fajnie ale szybko dotarłam do domu i zanim weszłam do środka upewniłam się, że dobrze wyglądam. Blair pożyczyła mi jakieś ubranie, więc sukienkę z wczoraj zostawiłam u niej. Kiedyś mi ją odda.

Zapukałam lekko do drzwi, ponieważ były one zamknięte. Nikt mi jednak nie otworzył więc teraz już trochę mocniej powtórzyłam tą czynność co poskutkowało. Otworzył mi mój brat Will w rozwalonych włosach a zaraz za nim widać było Anthony'ego biorącego moje ulubione ciasta z szafki. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.

— Kogo ja widzę — odezwał się chłopak, wyciągać ciasta z opakowania. Zmierzyłam go zabójczym wzrokiem jednak nic nie odpowiedziałam. Ściągnęłam buty i weszłam do salonu. Nie umiem opisać ciśnienia jakie towarzyszyło mi gdy zobaczyłam leżącego na mojej kanapie, Dylana.

— Ty dupku — krzyknęłam, co zainteresowało chłopaków za mną jak i samego Dylana. Obrócił się on w stronę odgłosów, a gdy zobaczył mnie idącą w jego stronę aż wstał z kanapy.

— Uspokój się — zaczął, przez co jeszcze bardziej się zdenerwowałam.

— Ty masz czelność mówić mi, że mam się uspokoić? Jak mogłeś całować się z inną dziewczyną będąc w związku?!

— Z nikim się nie całowałem, daj mi spokój — odparł jakby nigdy nic i z powrotem zaczął oglądać telewizor. Słyszałam jakieś szepty za mną ale teraz mnie to nie obchodziło. Podeszłam do chłopaka wyrywając mu pilot z ręki i rzuciłam go na kanapę. On z niej wstał i teraz bardziej zdenerwowany spojrzał mi w oczy. Nie zdążył nawet nic powiedzieć ponieważ z całej siły uderzyłam go w twarz. Zachwiał się, a ku mojemu zdziwieniu z jego wargi zaczęła lecieć krew. Sama nie dowierzałam w to co się stało i dopiero po chwili zauważyłam czerwoną plamę na moim pierścionku, który musiał go zranić.

— Czy ty się dobrze czujesz? — jego ton z zdzwionego szybko zmienił się w złość, a oczy napełnione były wściekłością.

— Jeszcze raz się do niej zbliżysz a dostaniesz jeszcze mocniej — on tylko się zaśmiał, przez co na chwilę wybił mnie z rytmu.

— To nie ty, tylko twój głupi pierścionek mi to zrobił. A jak jeszcze raz spróbujesz  to powtórzyć to..

— To co? — podeszłam do niego jeszcze bliżej czego raczej się nie spodziewał. Sprawiło to, że na chwilę zamilkł patrząc na mnie uważnie. — Co? Uderzysz mnie? Proszę bardzo — zaśmiałam się — nawet teraz. Co się stało? Teraz nie masz odwagi mnie uderzyć? — Wpatrywałam się w niego intensywnie, a on płoną od złości.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Two steps to hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz