Pióro szedł wolnym krokiem w kierunku dębu. W jego uszach rozbrzmiewał szum drzew. Było to niezwykle kojące zwłaszcza w letnią noc. Nie było za zimno oraz nie za cieplo. Zapachy działy na niego usypiająco przypominając jego dawny dom - Wschodzące Słońce, do którego niegdyś należał, a raczej, które kiedyś istniało. Mężczyzna przysiadł pod dębem czekając na maina. W końcu zobaczył szczupłą sylwetkę oraz miedziane włosy. Wstał i dał znać porozumiewawczo wzrokiem ,,na dąb". Oboje wspięli się na niego bez żadnej trudności.
- I jak? Powiodło się spotkanie? - zapytał Pióro i zarazł potrząsnął głową, a jego śnieżnobiałe włosy zajaśniały w świetle księżyca. -Zgaduję, że nie.
- Dobrze zgadujesz, jesteśmy wypędzeni. - main smutno opuścił głowę. - A jak w twoich okolicach? Wszystko jest dobrze? Podobno Różany Płat miała problemy ostatnio u aliusów. Wzięła na szkolenie do siebie Chabra. Młody i niezwykle zdolny, ale chyba w życiu nie widziałem tak marudnego chłopca, a co dopiero szkolącego się na herbisa.
Pióro roześmiał się cicho.
- Nie mam żadnych kłopotów narazie, Fortisie. Na około chatki w lesie nie mam sąsiadów, chyba że liczyć dzicz, ale jak pójść na zachód, zobaczyłoby się jedynie dwa legowiska aliusów. Ciekawi ludzie... Niby jesteśmy tacy różni, a jednak podobni... - Pióro spojrzał na Fortisa. Main zamrugał i zszedł z drzewa. - Już idziesz?
-Nie będę przeszkadzać ci w twoich rozmyślaniach, zresztą na mnie już pora. Dobranoc honestusie.
Main wyciągnął rękę do przodu w nieco dziwnym geście i odszedł bezszelestnie. Pióro spoglądał na oddalającego się Fortisa, aż stracił go z oczu. Nadal siedział na drzewie. Dźwignął się i z gałęzi na gałąź następnego drzewa zadziwiająco płynnie przeskakiwał, a zarazem się wspinał, aż zobaczył z daleka swoją lichutką chatkę. Zeskoczył wtedy z drzewa i ostatni raz spojrzał na gwieździste niebo, które było odrobinę przykryte chmurami.
Nagle drastycznie cofnął się o krok. Nad nim krążył orzeł, który zapikował i usiadł na gałęzi. ,,Orzeł? I to nocą?!" - zastanawiał się Pióro, a myśli miał zbyt splątane, żyby móc już wejść do chaty. Stał i patrzył. Na ptaka padał blask księżyca, a pochwili orzeł odwrócił głowę i oczom mężczyzny ukazała się oszpecona główka. Majestatyczny ptak nie miał dosłownie połowy łba, zamiast niej miał rozszarpaną biznę. Po chwili piorun zawidniał na niebie i odwrócił uwagę honestusa. Gdy chciał znowu spojrzeć na orła, jego już nie było. Wszedł, więc do swej chałupy.
YOU ARE READING
Korony Drzew: Powrót do domu
FantasyStefania is a young girl who hates her life. She can't cook or sew and has problems at school. Fortunately, it's the holidays and we need to start thinking about the future. When she is fed up with everything, she meets a man named Pióro, who offers...