Jestem pracownicą w nocnym barze na ulicy Wayne Street. Pracowałam tak jak zwykle, czyszcząc stoliki, odbierać zamówienia klientów czyli dzień jak dzień. Kiedy kończyłam czyścić ostatni stolik, młody mężczyzna usiadł przy tym stoliku i spojrzał na mnie, a na jego twarzy ukazał się przyjazny uśmiech na co odwzajemniłam uśmiech.
"Mógłbym zamówić picie?" - spytał, a jego głos sprawił, że poczułam dziwny ale przyjemny dreszczyk przechodzący przez moje ciało. Przytaknęłam I uśmiechnęłam się szerzej, otwierając moje usta by odpowiedzieć.
- Oczywiście, co chciałbyś zamówić? - spytałam przyjaźnie.
"Poproszę standard, whiskey." - odpowiedział z cichym chichotem na co mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
- Dobrze..Coś jeszcze? Może coś do jedzenia? - spytałam.
"Hm..tak, chciałbym jeszcze zamówić rozmowę z tobą" - powiedział nachylając się bliżej do mnie, a ja nie mogłam powstrzymać mojego chichotu gdy przytaknęłam.
- Zaraz przyniosę twoje zamówienie. - powiedziałam, nadal chichocząc pod nosem po czym odeszłam od jego stolika. Po kilku sekundach, wróciłam trzymając jego whiskey w moim ręku. Położyłam szklankę pełną alkoholu przed chłopakiem i usiadłam obok niego.
"Więc...Zacznijmy z najłatwiejszym sposobem by zacząć rozmowę, jak masz na imię?" - spytał, biorąc łyk swojego whiskey i spoglądając na mnie kątem oka.
- Deltanora. A ty?
"Simon." - odpowiedział.
- Mój ojciec miał na drugie imię Simon..
"Lubiłaś go?" - spytał, a to pytanie sprawiło że poczułam lekką nienawiść.
- Nienawidzę. Był kanibalem i jak byłam mała to mnie zmuszał do jedzenia ludzkiego mięsa. - odpowiedziałam, a gdy zauważyłam że chłopak stał się cichy, pomyślałam że go przestraszyłam przez co ponownie się odezwałam. - Przepraszam..nie jest to odpowiedni temat na rozmowy zwłaszcza gdy-
Nie dokończyłam ponieważ Simon mi przerwał.
"Nie, nie martw się..kontynuuj. Spokojnie..nie przeraża mnie to, bardziej ciekawi." - odpowiedział, dobierając odpowiednie słowa żeby pokazać mi, że mu to nie przeszkadza. Zahamowałam się ale po chwili kontynuowałam.