★Rozdział 2- Walka★

843 24 2
                                    

Neila

Za kilka minut miał odbyć się wyścig, byłam gotowa na wygraną.

Byłam taka pewna siebie dlaczego? Bo ja zawsze pokonałam każdego i wszędzie.

Założyłam kask i wsiadłam na motor, po czym pojechałam pod linię startu wraz z innymi osobami.

Większość z nich znałam tylko z widzenia lub imprez organizowanych przez Kana i jego ludzi.

Jakaś laska stanęła na środku mety, wyglądała na dość młoda, nawet młodsza ode mnie.

Miała długie jasne włosy i brązowe oczy, nawet ładnie wyglądała. .

Byłam gotowa na wygraną, bo nie mam zamiaru przegrać z jakimś typem, którego ego jest większe niż jego kutas.

A jeśli wygra to następnym razem dam mu sromą porażkę bo której się nie pozbiera.

Dziewczyna w jedbej chwili wydała znak do startu.

Odpaliłam motor i pojechałam najszybciej jak się dało, chłopak, który brał udział oo raz pierwszy jechał bok mnie.

Musiałam go kurwa pokonać, musiałam. Nie mogłam ponieść porażki, nie z tym niedojdą.

Nie miałam zamiaru zawieść moich przyjaciół, musiałam wygrać.

Musiałam być najlepsza.

Musiałam być najlepsza..

Musiałam...

Porażka nie wchodziła tu w grę, nie znowu. Obiecałam sobie, że będę najlepsza.. i taka mam zamiar być.

Najlepsza we wszystkim. Bo przecież tego byłam uczona od dziecka, że muszę być najlepsza.

Zwolniłam na zakręcie by nie wpaść w poślizg motorem, na kolejnej prostej przyspieszyłam.

Serce waliło mi w piersi z każdym przebytym milimetrem trasy. Nie mogłam dać się pokonać.. po prostu nie mogłam.

Ostania prosta, czułam adrenalinę, przyśpieszyłam w ostatniej chwili, ale nagle przede mną ktoś się pojawił.

Przegrałam, przegrałam po raz pierwszy.

Zsiadłam z motora, od razu podeszły do mnie moje przyjaciółki.

-To tylko jedna przegrana, na pewno wygrasz następnym razem.- powiedziała spokojnym tronem Paula, kładąc rękę na moim ramieniu.

-Przegrałam.. przegrałam kurwa..- szepnęłam a Rosie przytuliła się do mnie, chcąc mnie pocieszyć.

-Ten dupek miał po prostu farta. Pamiętaj to ty jesteś królowa toru, jakiś jeden nieudacznik nie zniszczy twojej pracy.- mówiła cicho dziewczyna.

Nawet po ich słowach czułam gorycz po porażce, przegrałam, po raz pierwszy przegrałam.

Spojrzałam na osobę, z którą przegrałam. Był to chłopak, farbowane czerwone włosy i brązowe oczy, podchodzące prawie przez czarne.

Chłopak posłał mi kpiący uśmiech i odszedł do jakiś innych chłopaków.

Byłam wkuriwona, tak bardzo wkuriwona.

Podeszłam do chłopaka i uderzyłam go w policzek, moja agresja przejęła kontrolę.

-Co ty zrobiłaś idiotko?!- wydarł się chłopak. Miałam go gdzieś kurwa.

Sweet little secret (Edytowana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz