rozdział 1

4 1 0
                                    

To był zimny wiosenny wieczór, jak na mój zwyczaj przystało poszedłem zasiąść w moim tajemniczym miejscu. Było to miejsce bardzo kolorowe wiosną. Rosło tu wiele rodzajów kwiatów, od stokrotek po tulipany i maki. Zasiadłem na starej drewnianej ławce, na której kiedyś siedziałem z nią... jako dzieci. Razem z dziewczyną przeżyliśmy wiele przygód. Moją ulubioną było szukanie w wysokiej trawie czterolistnej koniczyny. Mimo tego, że czas płyną a jej po kilku latach od tamtego szukania nie widziałem, wracałem tu dzień w dzień w oczekiwaniu że wróci. Miałem wielką nadzieje, że kiedyś ją tu zobaczę... Miałem nadzieję że jeszcze będzie jak kiedyś... Znów będziemy szukać czterolistnej koniczyny w wysokiej trawie te wspomnienia wywołały u mnie uśmiech na twarzy. Często się zastanawiam co się stało że znikła? Tak bez słowa... bez pożegnania... tyle bym dał żeby chociaż powiedziała "pa". Nagle poczułem rękę na barku, odwróciłem się i zobaczyłem brata bruneta 170 cm wzrostu z dobrą sylwetką stał nade mną posłał mi lekki uśmiech i usiadł obok mnie
-serio dalej myślisz że kiedyś wróci?-zapytał spokojnie-wiesz że to może nigdy nie nastąpić?.
-wiem... ale ja nie mogę sobie tak odpuścić...-powiedziałem smutnym głosem - ja nie mogę odpuścić mojej Olivi...
-ale ona odpuściła to może ty też powinieneś?-powiedział zmartwiony.
-nie wiem...-miałem tyle myśli w głowie i każda mnie przygniatała czy ja o tak wiele prosiłem? Chciałem jedno "pa" ostatnie przytulenie przez nią,
pamiętam jak kiedyś wyszliśmy późno już może nawet po północy ja poszedłem kupić nam naszą ulubioną ciepłą czekoladę z nutą wanilii a gdy wyszedłem widziałem jak jakiś typ ją próbuje zaciągnąć w jakieś ciemne miejsce widziałem ją jak próbowała się wyszarpać ale on miał za dużo siły bez wahania ruszyłem jej na pomoc. Rzuciłem się na chłopaka i się biliśmy przez parę minut aż w końcu ten wstał i uciekł widziałem ją wystraszoną i roztrzęsioną przytuliłem ją w ona zaczęła płakać w moje ramię
-shhhhh już spokojnie jestem przy tobie - uspokajałem ją i zacząłem zataczać jej koła na plecach dziewczyna przytuliła mnie mocno a ja dalej zataczałem jej koła na plecach.
-już spokojnie nie płacz - powiedziałem spokojnie a ta przestała płakać.
-d...dziękuję - zająknełam się ale w jego uścisku czułam się tak... tak bezpieczenie on zawsze był przy mnie zawsze mnie pocieszał mnie a ja ostatnio go odrzucałam... źle się z tym czułam.
Rozmyślałem tak a rozmyślanie przerwał mi brat
-bro halo siedzisz od 10 minut patrząc na trawę - powiedział podirytowany .
- a tak tak sorka zamyśliłem się...-odpowiedziałem mu.
-ja idę do domu idziesz?-zapytał mnie.
-nie zostanę jeszcze wrócę za godzinę - odpowiedziałem czy serio myślałem że przez tą godzinę ona tu przyjdzie? Tak za nią tęskniłem. Zbiłem pionę z bratem a ten odszedł. Po godzinie zrobiło mi się już zimno. Wsumie się nie dziwię siedziałem tu już 13 godzin. Wstałem i ruszyłem do domu. W domu bez przywitania się poszedłem do pokoju i położyłem się spać. Od razu zasnąłem. Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Dzwoniła dziewczyna brata odebrałem, przyłożyłem telefon do ucha i powiedziałem zaspany-halo?-od razu usłyszałem głos dziewczyny- Hej Fabian Kacper śpi jeszcze?-usłyszałem zmartwiony głos-bo dodzwonić się do niego nie mogę - dodała.
-tak śpi -odpowiedziałem i usłyszałem jak się uspokoiła-dobra pa - rozłączyłem się. wstałem i pierwsze co zrobiłem to wszedłem na jej Instagrama widziałem że dodała zdjęcie jakiegoś psa najpewniej to jej pies zauważyłem że można napisać wiadomość incognito więc napisałem: "pies to bardzo mądre zwierzę i nie zostawi swojego właściciela do śmierci za to ludzie zostawiają innych jakbyśmy byli zabawkami bez uczuć..." Po czym odłożyłem telefon ubrałem się i nałożyłem białą bejsbolówkę z zielonym napisem na tyle "London" wziąłem telefon pieniądze i wyszedłem z domu. Poszedłem do sklepu i kupiłem sobie oshee blackcurrant. Pijąc szedłem na łąkę na plecach miałem przewieszoną gitarę,gdy doszedłem na łąkę usiadłem na ławce i zacząłem stroić gitarę poczym zacząłem grać.

Incognito-tajny

W przekonaniu o czterolistnej koniczynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz