☆~☆

27 1 3
                                    

Pov: Tara.

Zegar wybijał powoli północ, weszłam do baru Barely'a, światła ledwo działały, a ściany trzymały, głównie przez to, że średnio raz w miesiącu ktoś tutaj się nawalał.
Zdjęłam moje stałe miejsce przy stoliku z innymi poker'owcami.

Kiedy siedziałam przy stole, nie mogę nie zauważyć ciemnej energii w pomieszczeniu. Miałam wrażenie, że w powietrzu unosi się ciężar, który mnie przytłaczał. Wzięłam głęboki oddech i próbowałam się otrząsnąć z tego uczucia. Próbowałam skupić się na bieżącej grze, mając nadzieję, że odwrócę uwagę od negatywnej energii. Gra się rozpoczęła i jak zwykle postawiłam połowę swoich żetonów. Pierwsze kilka rozdań przebiegło spokojnie, ale wraz z postępem gry zaczęłam odczuwać dziwne złe przeczucia. Nagle zaczynam słyszeć głosy w mojej głowie a z wszystkich lamp zostaje nam ostatnia nad naszym stolikiem. Głosów w mojej głowie było 5. 1 dobry, reszta okrutna, często przyjmowały one postać cieni, 4 biły moich sojuszników gdy tego potrzebowałam a ostatni mnie leczył.

- Tara - szeptał mi głos do ucha.
Wiesz, co musisz zrobić.

Kręcę głową, próbując otrząsnąć się z tego wszystkiego To nie czas na to by się tym zajmować, musiałam wygrać tę grę. Zmusiłam się do skupienia uwagi na kartach przede mną, ale głos pozostaje i pojawia się drugi. Zaciskam zęby i próbuję odepchnąć te słowa ale to nic nie daje.

- Tara. - szeptał mi drugi głos.
Wiesz, co musisz zrobić.

- Możecie się kurwa zamknąć do końca rozgrywki? Jak to przez was przegram, to będę miała przejebane. Jedna gra i wracam do domu. - powiedziałam do nich.

Te głosy męczyły mnie odkąd tylko pamiętam, miałam ich serdecznie dość.

W trakcie gry czułam, jak tracę kontrolę nad własnymi myślami. Głosy stawały się coraz potężniejsze i zaczynałam mieć wrażenie, że zatracam się w grze.

Spojrzałam na swoje karty i zobaczyłam, że mam zwycięstwo w małym paluszku. Położyłam je na stole i poczułam, jak ogarnia mnie ogromne poczucie satysfakcji. Wygrałam ten mecz, pomimo wszystkiego, co się wydarzyło.

Zabrałam moją wygraną i wyszłam z baru, normalnie zagrałabym jeszcze parę rund, ale zdecydowanie to nie była moja noc.

~~~

Weszłam do mojego mieszkania, mieszkałam w nim z moim młodszym bratem Sandy, który miał zaledwie 16 lat. Zdjęłam z siebie biały płaszcz i kapelusz. Głosy w mojej głowie w końcu ustały na ten moment. Weszłam do pokoju mojego brata, spał. W sumie co się dziwić była już dawno 01.30..
Ubrałam się w piżamę i położyłam się na kanapie, przywołałam mój cień, ten przyjazny, on dawał mi towarzystwo którego mi brakowało. Czarna postać przytuliła się do mnie i w ten sposób zasnęłyśmy.

~~~

Nastał następny wieczór. Weszłam do tego samego baru, przychodziłam tutaj codziennie, lecz tym razem nie chciałam grać w pokera, miałam obawy, że stanie się to samo co wczoraj.
Usiadłam przy wolnym stoliku i zamówiłam sobie wino, siedziałam tak sama. Nagle zauważyłam kobietę w blond włosach wchodzącą do baru. Była ładna, bardzo bardzo ładna.. Poczułam jej wzrok na sobie, a moja twarz pod bandażami zrobiła się czerwona.

- Tara~ - powiedział głos w mojej głowie. Ten miły głos.

- Zobacz jaka ładna jest tamta dziewczyna! Podoba Ci się ona?? Uuu!
Dawaj podbij do niej!

- Nie jest to dobry pomysł, wiesz przestraszę ją tylko. - powiedziałam w myślach.

Zanim zdążyłam pomyśleć o wykonaniu ruchu, usłyszałam kolejny głos w mojej głowie. Był on taki jak reszta, w skrócie chujowa.

- Nie masz szans. Popatrz na siebie, laska która ma bandaże na całej mordzie i w dodatku nie potrafi normalnie mówić poza szeptem! Myślisz, że ona będzie chciała kogoś takiego jak ty? Nie rób z siebie idioty, Tara.

Tia. Miał rację. Ośmieszę się tylko, nawet nie będę próbować.
Położyłam moją głowę na rękach i siedziałam tak przez dobre 15 minut. Miałam ochotę zwinąć się w kłębek i zniknąć.

Wziąłam głęboki oddech i próbowałam odepchnąć to wszystko, ale nieustępliwe komentowały to co się dzieje. Poczułam, że tracę kontrolę nad własnym umysłem.

Przez chwilę rozważałam całkowite opuszczenie baru. Poczułam narastające we mnie wyczerpanie i frustrację i wiedziałam, że muszę się stąd wydostać, zanim zrobię coś, czego będę żałować.

Ale gdy już miałam wstać i opuścić pomieszczenie, poczułam coś na moim ramieniu, była to ręką blondynki.

- Mogę się dosiąść? - zapytała uprzejmie, uśmiechając się czule.

Kiwnełam głową, a kobieta usiadła naprzeciwko mnie.

Serce napierdalało mi jak szalone, zasłoniłam swoje usta bandażami, nie wiedziałam co mam zrobić.

- Więc... Jak masz na imię? - zadała pytanie.

- ...T...Ta..ra.. - wyszeptałam cicho.

- Gratuluję idioto, ledwo powiedziałaś swoje imię. - powiedział złośliwy głos.

Miałam wielkie problemy z mówieniem, dlatego unikałam odzywania się.

- Miło cię poznać, Tara. Jestem Piper. - powiedziała z ciepłym uśmiechem. Wyciągnęła do mnie rękę, a ja ją chwyciłam i nasze palce się zetknęły.

- W...Więc co cię sp..rowadza dziś wieczorem.. do baru..? - Starałam się brzmieć jak najlepiej, ale w dodtaku przez urodę blondynki nie mogłam się skupić. Piper podobała mi się od chwili, gdy ją zobaczyłam, ale wiedziałam, że nie było to możliwe, żebyśmy były razem.

Piper zachichotała lekko i widziałam, jak kąciki jej oczu zmarszczyły się.
- Właściwie przyszłam tu, żeby się z tobą spotkać. - powiedziała. Sposób, w jaki mówiła, jej ton, sposób, w jaki na mnie patrzyła... To było prawie tak, jakby patrzyła przeze mnie, w najgłębsze zakątki mojej duszy.

- S...Spotkać się ze mn..ą? Czemu?
Piper skinęła głową, a jej usta wykrzywiły się w uśmiechu.

- Cóż, wiele osób mi mówiło, że jesteś mistrzynią w pokera i inne gry związane z kartami, też byłam ciekawa jak wyglądasz, jesteś naprawdę śliczna.

Nie mogłem powstrzymać ciepła rozlewającego się po mnie, gdy Piper mówiła do mnie. Po raz pierwszy ktoś nazwał mnie śliczną, z sekundy na sekundę moje uczucie do niej było coraz większe. Głosy w mojej głowie zamilkły, byłam skupiona tylko na niej.

Gadaliśmy przez długi czas, nawet zagraliśmy raz zagraliśmy w Makao, oczywiście dałam jej przewagę by czuła satysfakcję, że wygrała ze mną.

~~~

Po tym spotkaniu, zaczęłyśmy się częściej spotykać, a nawet po roku zostałyśmy parą. Los w końcu uśmiechnął się do mnie, nie chodziło mi tu o karty, lecz podesłały mi najlepszą dziewczynę o której nie jeden chłopak mógłby sobie pomarzyć.

>☆<

Więc tak, napisałam króciutkiego one shot'a, ponieważ nie mam motywacji by zabrać się do napisania czegoś z crk, w końcu coś nowego na tym profilu! Jak można cały czas pisać o jednej grze to ja nie mam pojęcia. Może kiedyś bardziej rozwinę to, nie wiem jak wam to się spodoba, zobaczymy jeszcze

To w ogóle miało być na walentynki a mamy 17 luty także odrobinę się spóźniłam..

☆~Cienie - Bs Au~☆ [ONE SHOT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz