Na środku białego pomieszczenia stał duży, okrągły pojemnik z wodą. Pracownicy tego tajemniczego przybytku podłączyli kable i przewody do tego obiektu, by dalej testować osobę przebywającą w laboratorium. Nią była białowłosa, młoda dziewczyna wkraczająca w dorosłość. Ubrana była w białą, przydługą koszulę i szare spodenki. Jej ręce były ograniczane przez nowoczesne kajdanki. Ich metalowe pokrywki całkowicie zasłaniały dłonie, by te nie stanowiły dużego zagrożenia dla szklanych ścian zbiornika. Uwięziona osoba mogła oddychać dzięki masce. Otworzyła niebieskie oczy, by obojętnie popatrzeć na naukowców. Ci ostatnio byli zajęci wprowadzeniem nowego sposobu wywołania efektów badań.
Nagle otworzyły się ogromne drzwi. Zimne powietrze wpadło z zewnątrz, lekki wiatr zwiał parę kartek papieru. Do sali przybył wysoki, muskularny mężczyzna o białych włosach. Jego twarz zdobiły liczne blizny, których nie zdobył w wyniku bitwy, wojny lub czymkolwiek szlachetnym. Jemu towarzyszyło dwoje zamaskowanych, uzbrojonych ludzi.
Na widok przybyłych obiekt badawczy zaczął się wiercić w swoim wodnym więzieniu. Krzyki stamtąd dobiegały do drugiego końca sali.
- Nie! Tylko nie on! - myślała zdenerwowana białowłosa.
- Nora widzę, że się cieszysz na mój widok - powitał ją oszalały z nienawiści rodzic - niedługo będziesz przydatnym dzieciakiem.
- Gdybym tylko mogła cię zabić! - przeszły myśli w młodym umyśle.
Zmarszczyła brwi, gdy okrutny mężczyzna podszedł bliżej.
- Jeśli przeżyjesz ten wstrząs - oznajmił dawny żołnierz - będziesz zdolna do wielkich rzeczy.
- Nie jestem taka jak ty! - krzyczała Nora w umyśle - ocalę przed tobą niewinnych ludzi!
Nienawidziła własnego ojca z całego serca. Te dwa lata zmienił w piekło na ziemi. Podczas tortur i bolesnych badań pielęgnowała w sobie nienawiść do tego człowieka... Nie, do potwora w ludzkiej skórze.
Silas wyjął z kieszeni dużą fiolkę z niebieskim płynem. Nora spojrzała na dziwną, ładnie wyglądającą ciecz.
- Chciałem zbadać wpływ tego surowca na ludzki organizm - mówił szleniec - przerobiony w energię potrafi utrzymać przy życiu pewne stworzenia z metalu.
- Szefie, ona może zginąć w kontakcie z energonem - odezwał się starszy naukowiec odziany w fartuch - wielu naszych ludzi było poparzonych.
- To zamienimy energon w prąd - zdecydował złoczyńca - jeśli zginie, trudno.
- A-ależ to twoja jedyna córka - sapnął dziadek.
- Zawsze mogę ją zastąpić innym obiektem.
Coś pękło w sercu Nory. Nie była ważna dla rodzonego ojca, a wiedziała o tym od lat. Zabolał ją fakt, iż można ją łatwo zastąpić. Nie była wystarczająco ważna, nawet w tym niecnym projekcie.
Wkrótce odebrano od Silasa fiolkę. Po kilku minutach wlano próbkę tak zwanego energonu do zbiornika paliwa. Obecni tutaj ludzie zakładali grube, przyciemniane okulary.
Nora instynktownie wiedziała, iż zbliżała się jej nieuchronna śmierć. Nie chciała skończyć krótkiego życia w ten sposób. Planowała wrócić do domu w Kanadzie i żyć jak każda młoda, dorosła.
Resztkami sił uderzała swoim bokiem o grube szkło.
- Czy na tym świecie istnieje niedołężny Bóg, czemu mnie zostawił?! - krzyknęła na całe gardło - jest tak samo zły jak Silas!
Przewodami przepłynęła w jej kierunku niebieska energia. Oślepiający blask wpadł do zbiornika wodnego. Parzące uczucie zapanowało nad każdym calem dziewczęcego, delikatnego ciała. Ta krzyczała z bólu, aż zaniemogła. Na parę sekund jej serce stanęło. Moc energonu rozniosła szkło na drobne kawałeczki, które spadły na betonową podłogę. Tętno serca wróciło do chwilowo nieprzytomnej Nory. Ta powoli wstawała jednocześnie kaszląc. Ciężko było stanąć na nogi, gdy jednocześnie kajdanki utrudniały panowanie nad równowagą. Perspektywa odzyskania wolności przywróciła siły. Hormon adrenaliny spełniał swoje zadanie.
YOU ARE READING
Nora Bishop
FanfictionSilas był tak okrutnym człowiekiem, że więził własną córkę w laboratorium. Chciał z niej zrobić żywą bronią i opanować świat. Nora uciekła, więc ojciec usiłował ją zabić. Przeciwnicy psychopaty ocalili jej życie. Wkraczająca w dorosłość w międzyczas...