Rozdział 6- Narzucone zasady

483 14 1
                                    

-Czemu to robisz?- Wyszeptałam na co on spojrzał się na mnie.

-Ale co?- Zapytał na co ja zmarszczyłam brwi.

-Dlaczego mi pomagasz, jesteśmy wrogami.- Odpowiedziałam. 

-A musisz wszystko wiedzieć.- Zaśmiał się na co ja uśmiechnęłam się.

-Tak muszę wiedzieć wszystko. Jestem bardzo ciekawska.- Odparłam. 

-Pomagam ci przez to, że jak ty uwolnisz się od Kana to odejdziesz z wyścigów, czyli to ja będę królem wyścigów.- Powiedział.

-Przecież możesz trafić na kolejną mocną osobę, której tak ja mnie nie pokonasz.- Zaśmiałam się.

-Na pewno dam radę, a tak zapytam z ciekawości czego ty niby nie umiesz?- Zapytał Aron.

-Pomyślmy, dużo rzeczy.- Mówiłam spokojnie na co tym razem to on zmarszczył brwi.

-Zajebiście jeździsz, grasz i jesteś wytrzymała fizycznie i psychicznie, wytrzymujesz z twoimi rodzicami.- Odpowiedział na co ja się zaśmiałam.

-Nic z tej rzeczy nie umiałabym gdyby nie moi bliscy.- Szepnęłam. 

Włączyłam telefon i zobaczyłam widomości od Rosie, Pauli i zjebanego Kana. Zmarszczyłam brwi, ale pierw otworzyłam wiadomości od moich przyjaciółek.

Paula: Ostatni raz pilnuję Rosie!!!

Rosie: Spierdalaj

Paula: Boże czy ty to widzisz, kochana bo zaraz cię wywalę

Rosie: No dobra 

Rosie: Ej Neilka mam dla ciebie news...

Paula: Jesteśmy razem!!

Ja: Kocham. Na pewno będziecie zajebistą parą i wiedziałam, że się uda

Ja: Kan do mnie pisał, boję się co chce.

Rosie: Jezu z nim tylko problemy.

Paula: Zgadzam się ten typ jest pojebany.

Ja: Nie boję się go, zemsta jest blisko.

Uśmiechnęłam się do telefonu, wiadomość o tym, że dziewczyny są razem wprawiał mnie w radość. Pasują do siebie tak bardzo.

-Co się tak uśmiechasz?- Spytał mnie na co ja zamknęłam na chwilę oczy.

-Nic takiego.- Odparłam.

-Na pewno?- Znowu zapytał o to samo na co ja pokiwałam głową, że jest okej.

Czas zobaczyć wiadomość od Kana. Ręce trochę mi się trzęsły.

Kan: Zjebałaś, czas na konsekwencje. 

Wytrzeszczyłam oczy, to nie możliwe by wiedział o tym co planujemy. Aron chyba to zauważył bo zabrał mi telefon. 

-A to gnój.- Powiedział.

-Gnój to słabe określenie.- Zaśmiałam się.

-Zgadzam się on jest pojebany.- Dodał. 

Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że coś tam klika. Po jakimś czasie oddał mi telefon.

-Zapisałem ci mój numer a tak przy okazji co ty ukrywasz na tym telefonie.- Mówił.

-Oj bardzo dużo, ale większość rzeczy usunęłam lub są bronione hasłem.- Odpowiedziałam. Ten telefon wie więcej nawet od Rosie i Pauli. 

-A masz coś o mnie?- Zapytał na co ja wybuchłam śmiechem.- Pytam się serio.

-Nie mam tyle czasu by robić na każdym człowieku co mnie wkurzy planować zemstę.- Zaśmiałam się.

Sweet little secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz