Rozdział 1

12 1 2
                                    

Luna zwykła trzynastoletnia dziewczyna mieszkająca w Hiddenville, posiadająca ogrom siły chodzi do szkoły Magic Universe. Budząc się rano o 6:00, przyzwyczajona nic do nikogo nie mówiła. Dumna była z siebie ponieważ nie mieszka z nikim, mieszka sama, a rodzina umarła w bitwie na granicy ziemskiej i magicznej. Uważała ich za bohaterów i byli jej autorytetem. Była wspierana przez szkołę i wyśmiewana przez uczniów.  Wypiła herbatę z odrobiną płatków róży i plasterkami cytronańczy- jej ulubionego owocu. Ubrała się klasycznie bo na biało. Wychodząc do szkoły czekając na dywan  ujrzała swoją koleżankę Alissę. Rudą dziewczynę, która potrafiła rozmawiać ze zwierzętami a najlepiej jej się komunikowało z wiewiórkami. Z dywanu, który miał opóźnienie 10 minut wysiadł Vincent. Luna na jego widok szybko zaczęła biec lecz wysportowany pół wilk- pół człowiek ją dogonił. Akurat w tym momencie wysiadały prawie wszystkie klasy i zobaczyły bez zdziwienia jak Vincent dokucza Lunie. Złapał ją za śnieżnobiały sweter i pociągnął i powiedział do niej:

- A to w tym wieku nie powinna Cię jeszcze mama odprowadzać?

Wybuchł śmiechem tak jak jego przyjaciel Luke.

- Czego ode mnie chcesz?- spytała się wystraszona Luna.

- Czego? Żebyś w końcu wszystkim powiedziała prawdę albinosie.

- Jaką prawdę?

- Oo Jezu weź nie udawaj, wszyscy wiedzą, że jesteś nikim i, że nie masz mocy. A twoi starzy na bank nie zginęli w tej całej wojnie.

- Nawet nie wiesz! Nie byłeś tam!

Vincent uśmiechnął się podejrzanie.

- A kto mówi, że tam nie byłem. Walczyłem tam i pomagałem raz ludziom raz nam, i to dzięki mnie nie masz rodziców!

Wszyscy oniemieli.

- Vinc to poszło za daleko chyba..- Powiedział Luke.

- Ojej ktoś tu wymięka.

- Nie, ale wiesz o co chodzi.

Luke patrzy na rękę Vincenta. A następnie Vincent szybko ucieka. Pierwsza była lekcja historii, ulubiona lekcja Luny. Pan Scorpin wchodzi do sali i zaczyna opowiadać pewną historię.

- ,, Dawno dawno temu wybudowano wieżę, wysoką na 100 pięter. Stworzył ją ostatkami swoich sił pewien czarodziej. Umierający stwierdził, że aby zapadła o nim pamięć musi stworzyć coś ogromnego, coś niesamowitego. I stworzył ten koszmar, pełen przeszkód śmiertelnych i logicznych. Wiele osób próbowało ale tylko jedna, teraz już zestarzała wiedźma, doszła do końca.  Jej imię to Laura. Teraz broni wieży jak swojego domu legenda głosi, że nikt nigdy nie wszedł na wieżę odkąd ona została władcą wieży. Lecz dużo historyków myśli o tym czy ktoś dojdzie, czy trafi się na tyle ambitna osoba. Więc do dziś dnia nikt tam nie próbował nawet kroku postawić''.

Zadzwonił dzwonek. Wszyscy wybiegli z klasy ale tylko Luna, która od zawsze odchodziła od norm klasowych została i powoli się spakowała. Na przerwie podeszła do Alissy i zaczęła się ekscytować legendą o wieży, mówiła, że ona jest gotowa, że ona pójdzie i spróbuje lecz Alissa lekko się zaśmiała i powiedziała ,,Śnij dalej''. Dzień skończył się bardzo szybko Luna wróciła do domu i poszła spać. Po całym tygodniu zaczęła obmyślać podróż.


The towerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz