rozdział I

9 0 1
                                    

był to kompletnie zwykły dzień,cóż tak bynajmniej myślałem...czemu? dowiecie się później

zadzwoniła do mnie koleżanka li.tak naprawdę to ma na imię liam lecz jest trans więc lubię mówić li heh.poprosiła mnie abym przyszedł do niej pomóc w zadaniu z angola.pytacie się pewnie: "czemu? przecież anielski jest łatwy" no cóż...ona i angielski!? błagam was,ona jest tak tempa że omal się nie popłakałem przez nią.zapukałem i li otworzyła drzwi.

-cześć ri- powiedziała uśmiechają się.
-hejo- odpowiedziałem uśmiechając się do niej spowrotem.
usiedliśmy razem na kanapie w salonie
-no i pięknie..znowu muszę uczyć tą tempą...-
powiedziałem w myśli.wtedy li podniosła brew.
- chyba nie zapomniałeś że umiem czytać w myśli,prawda? a i nie jestem tempy!-
spojrzałem się na nią
-em trochę zapomniałem,ale i tak jesteś tempa-
wtedy liam rzucił oczami
-dobra niech będzie...poprostu zróbmy to zadanie!-
-no dobra-

wtedy do kuchni przyszedł starszy brat liama,lucyfer.
oczywiście znałem go ale nie osobiście.czasami li wspominał o nim ale szczerze...to nie słuchałem jego ona trochę wtedy.wyglądał bardzo słodko w spiętych włosach...
wtedy li spojrzała się na niego, a potem na mnie i się dziwnie uśmiechnęła
-co?- powiedziałem lekko zdziwiony
-pasujecie do siebie- mrugnęła do mnie
-weź się ogarni d0wni3!- wtedy li spojrzała na lucyfera a lucyfer na nią.

liam uśmiechnął się do niego,a on wziął łyka wody i pokazał jej środkowy palec

-spierdalaj.- podniósł brew.
-ale jesteś...- powiedział li
-no wiem,też się kocham siostrzyczko- uśmiechnął się sarkastycznie.

wyglądał na jednego z tych "hot gangsterow" z filmach.
ALE TO WCALE NIE TAK ŻE COŚ DO NIEGO CZUJĘ!! chyba...czy to miłość od pierwszego wejrzenia...? nie napewno nie.

mniejsza z tym!

li wtedy powiedział do lucyfera
-dobra ale poprostu spójrz na ri.i powiedz,że mógł byś z nim chodzić. pasujecie do siebie- powiedział uiechając się.mówiła na poważnie,nie było ani ziarna żartu.cóz tak mi się wydaje.
spojrzał na mnie przez chwilę bez słów,wyglądał jakby się trochę rumienił wstał z krzesła i się na mnie lekko uśmiechnął

-może mógł bym z nim chodzić- wtedy do mnie mrugnął i poszedł na górę do swojego pokoju a potem li się na mnie spojrzał zaskoczony uśmiechając się.zasłoniłem twarz i opuściłem na dół

-musiałaś to powiedzieć!?- byłem zawstydzony w fest.

the softie & cold boy (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz