"to o kimś?" - spytałem po przeczytaniu poezji mojego przyjaciela
"Tak" - odrzekł - "hoshi to osoba. Nazwałem ja gwiazda ale po japońsku, oboje chcieliśmy iść nad gwiezdne morze w Malediwach. Ale wiem, ze kłamała mówiąc że tam nie była." - dodał po chwili.
I tak oto zaczęło się moje poznanie tej historii.
CZYTASZ
Hoshi i Sora - historia prawdziwa
Romancete książkę dedykuję mojemu przyjacielowi - Albertowi któremu ta nieszczęsna historia się przytrafiła na własnej skórze. "Moja gwiazda nie znikła. W dniu w którym nadałem jej imię które nosi do teraz, nie mogłem uciec od przeszłości, przeszłość nigdy...