Raz do roku, w kosmosie na planecie CumCum, ufoludki wychodziły z podziemi, aby poddać się modlitwie do nieznanego im bóstwa Cum. Ufoludki udawały się do jedynej rzeczy jaką miały na powierzchni swojej planety, czyli do kościoła obok, którego rosło wysokie drzewo. Cała reszta planety była pusta, otoczona dziurami, w której mieszkały małe Blipy. Planeta miała kolor jasnoróżowy, a wkoło niej latały cztery meteoryty.
W dniu modlitwy wszystkich Blipów do kościoła udała się matka o imieniu Bleepebi wraz ze swoim synem, który wabił się Bleepblegt. Mały ufoludek był koloru różowego w zielone i niebieskie ciapki, a jego matka była koloru ciemno zielonego przez co wyróżniali się od reszty.
Syn z matką siedzieli w jednej z ławek i wysłuchiwali modlitw. W pewnym momencie mały Bleepblegt spojrzał na żyrandol, który nagle spadł na niewinnych Blipów, a z oderwanej części zaczęła lecieć dziwna biała substancja. Wszyscy krzyczeli i zaczęli łapać ciecz do słoika. Młody Blip patrzał niewzruszony na zaistniałą sytuację. Nagle zauważył, że z cieczy wypełza jakiś mały glutek, który przeraźliwie krzyczał. Bleepblegt wziął glutka na ręce i patrzał mu w oczka. Cała reszta ufoludków zbierała ciecz do słoików, nawet matka Bleepa, która przestała poświęcać uwagę swojemu synowi. Bleepblegt wraz z glutkiem na rękach uznał, że wyskoczył przez witraż. W między czasie w kościele spadł drugi żyrandol i rozlewało się coraz więcej cum. Blipy były oszołomione, ale też szczęśliwe.
Bleepblegt po wyskoczeniu przez okno z glutkiem utknął na drzewie. Jego matka jak to zobaczyła zaczęła krzyczeć w szale i podbiegła do rozbitego witrażu. Bleepebi wyskoczyła za swoim dzieckiem i wskoczyła na drzewo, zaczęła wspinać się ku górze aby zjąć stamtąd syna. Mały ufoludek, zanim jego matka zdążyła się po niego wspiąć, zeskoczył z drzewa na ziemie. Jakimś cudem w locie wypił trochę cum przez co zaczął się unosić w powietrzu. Jego matka w szale zaczęła rzucać w niego słoikami z cieczą, a on zaczął unosić się coraz wyżej. Jego matka rzuciła jednym ze słoików w siebie i zaczęła lecieć za synem. Kiedy Bleepebi była blisko do złapania Bleepblegt'a on zaczął spadać na ziemie, co spowodowało, że glutek, z którym cały czas był stracił kontrole i odleciał w otchłań kosmosu i w bardzo powolnym tempie.
W tym samym czasie reszta Blipów wyszła z kościoła i obserwowali wszystko. Bleepblegt spadł prosto w krąg tworzony przez kultystów BlipCum, którzy zaczęli odprawiać rytuał wkoło małego Blipa.
Nagle mały Blip poczuł coś dziwnego, zaczął wymachiwać językiem, a z jego ciała zaczął wyrastać szlong. Bleepblegt zaczął lewitować, to był znak, był w trakcie transformacji w Boga Cum. Jego matka Bleepebi była w całkowitym szoku, jednocześnie była z niego bardzo dumna, nie była świadoma tego, że ma syna Boga Cum.
Okazało się, że Bleepblegt to tak naprawdę Yuri w innym wcieleniu. Dosłownie sekundę po jego przemianie Yuri zamienił Bleepebi w Fujisaki'ego. Z przestrzeni kosmicznej glutek z Cum zaczynał krzyczeć coraz głośniej, ponieważ zbliżał się do meteorytu. Po tych zdarzeniach reszta ufoludków dalej odprawiała jakieś rytuały, a Yuri jedynie co miał w głowie od tej pory to seks. Więc wziął swojego ukochanego stalkera i zaczął się z nim pieprzyć na oczach wszystkich.
Po jakiś 30 minutach różowy pedał zaczął przyciągać do siebie glutka z cum, gdy już był na ziemi glut zmienił się w Tamure, który dołączył się do uprawiania seksu i tak zaczęły mijać godziny. Yuri w końcu odzyskał całą swoją jezusową moc i wyczarował rakietę, aby odlecieć na inną planetę. Niestety Tamagotchi(Tamura) nie dawał za wygraną i ruchał Yuri'ego dalej w dupę. Różowy pedał ściągnął ze swojego szlonga Fujisaki'ego i próbował jakkolwiek wejść do rakiety.
Po 5 minutach udało im się usiąść w rakiecie i odlecieć w kosmos. Nikt po tym nie wiedział co dzieje się na planecie CumCum, a chłopaki odlecieli hen daleko... daleko... A i gwałcąc się po drodze.
~Koniec~
CZYTASZ
„ In Our Univers " || DnD RP w/ Lemmon
HumorWszystko zaczęło się od tego, że moja UKOCHANA PRZYJACIÓŁKA Cytrynka wymyśliła sobie, że zagramy w DnD... Wyszło co wyszło i podpuściła mnie aby napisać to jako książkę. P.S.: To co jest zawarte w tej opowieści to TYLKO GŁUPIE ŻARTY!!! Nie mamy na c...