2

65 5 10
                                    

Witam w kolejnym rozdziale! Wybaczcie mi że wychodzi on tak późno. Miłego czytania ;-)

UWAGA!
Planuje nowa książę związana z one shot. Będą one głównie miały tematykę bl. Różne zamówieniw można już teraz pisać.
Beda character x character
        Character x  male Reader
        Character x oc
   Anime i seriale jakie znam, napisze już w książę wiec zapraszam serdecznie.
_______________________________________

Blondyna obudziło trzęsące się ciało pod nim. Spojrzał na szermierza który trząsł się z bólu. Szybko złapał spanikowany za jego ramiona.

-oi Zoro co się dzieje?! - zapytał spanikowany ,że aż nazwał go po imieniu.

-nic..jes..t okei.. - powiedział przez zęby nie chcąc pokazać kuchcikowi swojej słabości.

-przestań kłamać i lepiej mów co cię boli debilu - powiedział lekko zirytowany.

-mówię że.. Nic - spojrzał wściekły na mężczyznę.

-ugh!.. Jakiś ty irytujący - przetarł swoją twarz wstając z chłopaka. Zdjął z niego koszule i zobaczył jak okropnie wygląda jego rana. Załamał się ponieważ nie znał się ani trochę na medycynie. 

-Kurwa co ja teraz powinienem zrobić..-zapytał się siebie samego.

-nic-odpowiedział za niego szermierz.

-nie badz głupi debilu-

-nie jestem-

-ta? jakoś w to wątpię- patrzyli sobie wściekli w oczy nawzajem. Nagle kuchcik westchnął siadając obok mężczyzny.

-i co ja teraz mam zrobić-burknął zerkając na zielonowłosego.

-nic mi nie będzie-spojrzał na niego słabym wzrokiem.

-jakoś w to wątpię-przetarł twarz. Do celi podeszła jakaś osoba wiec blondyn od razu wstanał pomimo rany na nodze.

-on zbyt mocno krwawi musicie dać nam jakieś bandaże- od razu się odezwał.

-czemu byśmy mieli-otworzył cele.

-ponieważ wykrwawi się on wam na śmierć kurwa-

-nie mój problem-wzruszył ramionami i złapał blondyna mocno.

-ugh..co ty robisz zostaw mnie-szarpnął się lecz nic mu to nie dało

-kapitan chce cię zobaczyć wiec.- wyszarpał go z celi.

Zoro powoli się podnosił chcąc wyrwać Sanjego z rąk mężczyzny, lecz przez rany ledwo co mógł się  poruszać wiec od razu opadł na ziemie. Syknął cicho z bólu i zerknął na nich.

-puszczaj go..-powiedział ledwo słyszalnie. Pirat się zaśmiał i szarpnął kucharzem by ten szedł przed siebie.

-Zoro..-szepnął cicho do siebie.

 Oczywiście ze był zmartwiony szermierzem pomimo ze tego bardzo nie pokazywał. Został zaprowadzony na pokład dość dużego statku. Zauważył od razu siedzącego jak jakiś król kapitana, wokół niego gromadziła się jego załoga.

-mam nadzieje ze rozgościłeś się dobrze w swojej celi.- odezwał się kapitan.

-czego od nas chcecie-odezwał się blondyn wręcz mordując wzrokiem mężczyznę.

-bez agresji, nie zamierzamy was przecież zabić, raczej- na ostanie słowa załoga wybuchneła śmiechem. Chłopak zacisnął dłoń, nie podobała mu się ta załoga.

-dobrze a teraz bez żartów Vinsmoke-wstał z miejsca.

-nie zwracaj się do mnie po nazwisku- warknął.

Zosan^ból zmienia ludzi^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz