-Jak mogłeś!-Krzyczała moja mama na mojego ojca.Właśnie wrócił do domu, a mama dostała zdjęcia udowadniające jego zdradę.
-Kochanie..-Zaczął mówić ale mama mu przerwała.
-Nie kochaniuj ty mi tutaj! Jasno na papierze masz ze mnie zdradziłeś!-Krzyczała.
Siedziałam z siostrą w pokoju, przytulając ją. Kłótnie w naszym domu są normalne, jednak moja siostra jest jeszcze młoda. Ma zaledwie 6lat, krzyk, podniesiony głos czy podniesiona agresywnie ręka ją odstrasza.
-Maxine!-Zawołała moja rodzicielka z dołu.-Spakuj siebie i siostrę, wyjeżdżamy do cioci Rossany!-Oznajmiła nam nie dając wyboru.
Wzięłam torbę z szafy i spakowałam kilka ciuchów Betty i sobie. Oczywiście nie obyło się bez pluszaków i zabawek Betty, kilku moich książek. Schodząc na dół mama już miała przyszykowane kluczyki i auto na ponad 16 godzinną podróż autem z Los angeles do Seattle. Sama miała podobną torbę.
Betty usiadła z tyłu i rozstawiła sobie kilka pluszaków. Mama oczywiście dała jej laptopa z włączonym serialem z jakiejś bajki. Plus auta był taki że miał do siedzeń takie składane plastikowe stoliki na których można było rozstawić np. Laptopa.
Moja mama ruszając włożyła słuchawki do uszu i nie słyszała nas. Ja sama wzięłam książkę do ręki, i łzy zaczęły mi lecieć z oczu. Mimo że kapały na strony książki, nie potrafiłam się ochłonąć przez kilka minut.
Jednak nie odczuwałam takiego smutku jak chłopak który w tamtym momencie stracił mamę.