Wyniosłe góry himalajów bywają okrutne i bez litości. Wszystkie żywe stworzenie musi mieć to w pamięci przez całe życie, a niejedni płacą za samo istnienie wysoką cenę.
Przed wami niezwykły spektakl. Wybierzcie się w podróż do pokrytej śniegiem krainy i poznajcie sekrety, skrywane od wieków. To będzie historia pantery śnieżnej, której na imię Zhushou (czyt. zuszoł).
☁
Śnieg sypał bez ustanku. Jego gruba warstwa uformowała się na ziemi i momentalnie poczęła zamarzać. Samotny orzeł krążył nad jednym z najwyższych himalajskich szczytów, jednak szybko odleciał w dal, szukając schronienia od szalejącej burzy śnieżnej.
Przez śnieg parło naprzód białe, muskularne zwierzę. Jego okrągłe uszy ruszały się nieustannie, a nieproporcjonalnie długi ogon ciągnął po ziemi. Sierść ledwo różniła się od faktury śniegu, z wyjątkiem okrągłych, szarawych cętek, którymi futro było upstrzone.
Była to młoda samica pantery śnieżnej. Gdyby ktoś szedł tuż obok, niewątpliwie usłyszałby jej ciężki oddech. Oczy miała całkowicie zamknięte, zęby zaciśnięte od chłodu.
Nagle coś przykuło uwagę kotki. Przez półprzymknięte oczy zauważyła własną jaskinię. Raptem wstąpiła w nią nowa nadzieja. Stęknęła z wysiłku i zdała się na ostatni skok.
Z westchnieniem ulgi stanęła u progu jaskini, drżąc z zimna. Śnieg i kryształki lodu poprzyklejały się do jej boków. Pantera dyszała, ale widok jej trójki młodych ponownie rozpalił ciepły ogień w jej sercu.
Trójka maluchów wypełzła z ciemnej głębi. Wszystkie piszczały i skakały przy pysku Zushou. Najstarsze kocię, Xingxing (czyt. śingśing), wydało z siebie podekscytowany pisk:
— Mamo! Masz coś dla nas?
W jego oczach widać było nadzieję, która świeciła w jego wnętrzu niczym najjaśniejsza z gwiazd.
Tuż za bratem do matki podbiegł jeden samiec i nieco drobniejsza samiczka — Yun (czyt. jun) oraz Tiankong.
— Mamo, jestem troszkę głodna — wymamrotała, wskazując ogonem swój pusty brzuch i wystające spod skóry kości.
Zhushou nie odpowiedziała. Podreptała do skały, znajdującej się w dalszej części groty. Wzięła delikatnie w zęby chudego zająca, którego pozostawiła tu na czarną godzinę. Położyła zwierzynę przed kociętami, zaś te ochoczo pałaszowały swój posiłek. Zushou z trudem powstrzymywała burczenie swojego brzucha i chęć porwania zdobyczy w swoje pazury. Te kocięta potrzebują tego bardziej.
Burza śnieżna trwała cały dzień. Cała rodzina ułożyła się do snu w przytulnym kącie, ocierając się futrami.
Gdy nastał świt, irbisy zorientowały się, że lawina zmieniła okolicę nie do poznania.
☁
Zushou niepewnie powstała na równe łapy, budząc przy tym jednocześnie kocięta. Zawęszyła nerwowo w powietrzu. Coś było nie tak.
Jaskinia była pogrążona w półmroku. Ale przecież powinien być już dzień, myślała Zushou. Czyżby słońce jeszcze nie wzeszło?
Jednak to wydawało się mało prawdopodobne.
Pantera podreptała do wyjścia i od razu zastrzygła uszami. Wejście było zatarasowane. Kotka wyciągnęła łapę i dotknęła przejechała nią po ciemnej ścianie przed sobą. Jej przypuszczenia się potwierdziły. Do jaskini wsypała się lawina śniegu, odsłaniając skrawek świata na zewnątrz.
CZYTASZ
🌘My regrets - Tom I. Zbiór opowiadań.🌘
Fantasy🌘 Nikt nie jest bezpieczny, gdy śmierć czyha za rogiem...🌘 My Regrets to zbiór opowiadań o dzielnych zwierzęcych bohaterach, którzy po raz pierwszy doświadczyli śmierci. Zajrzyjcie do środka, a dowiecie się, jak zakończył się żywot majestatycznego...