Rozdział I-Załoga

52 4 0
                                    

Około dziesiątej staneliśmy wszyscy na polanie,ustawiliśmy się w dwuszeregu.
-Przysięgam wierność sztandarowi mojej brygady i hasłu naszych ojców które na nim widnieje ,,Za wolność naszą i waszą"-powiedzieliśmy przymając prawą rękę lekko podniesioną jakby salutując.
*********
Po obiedzie udałam się na spacer nad Okę,dołączyli się do mnie Janek Kos i Gustlik Jeleń,przyszli czołgiść których wcześniej poznałam.
-To żeśmy już pancerniacy po przysiędze-odezwał się Gustlik
-żołnierze to tak,ale pancerniacy...Kiedy nam wreszcie te czołgi dadzą?-spytał Janek
-Chłopcy,słuchajcie,ten warkot-powiedziałam słyszący warkot silników,i to nie takich zwykłych silników.
-Czołgi?-spytali niemal jednocześnie
-Czołgi.
Ruszyliśmy szybko w stronę warkotu silników.Gdy zobaczyłam Czołgi zaczęły mi wracać wspomnienia,jak na początku wojny służyłam w czołgu,ale moja dywizja została rozgromiona.Gdy tylko usłyszałam że formuje się polska dywizja pancerna musiałam dołączyć,jako że jestem dziewczyną nie chcieli mnie przyjąć do czołgu,na szczęście mój ojciec ma wysoką rangę wojskową dzięki czemu mogę służyć w czołgu,choć żadko kiedy jestem miło widziana.Jestem bardziej chłopiarą,tak też wyglądam często mylą mnie z chłopakiem.Podeszliśmy do czołgu numer 102.
Szarik zaczą szczekać i podskoczył do otworu mechanika.
-To tak witają w Polsce żołnierz...U nas w Gruzji,to jak wojsko przyjeżdża...-powiedział młody czarnowłosy mężczyzna z wąsami,ale nie dokończył tego co chciał powiedzieć bo przerwał mu Janek:
-Grigorij!
-Tak nazywam się Grigorij Saakaszwili.A ty to kto?
-Pies poznał,pamięta jak mu cukier dawałeś,a ty mnie nie pamiętasz?
-Janek!Towarzysze ja go przecierz znam.To mój przyjaciel,myśmy się bili,solidnie żeśmy się bili,zanim wyszło,że to wspólna wojna,jego i moja.
-Ja z tobą Grigorij w twojej załodze będę,chcesz?
-Pewnie!
-I jo z wami-odezwał się Gustlik
-To pokażcie co potraficie-powiedział Grigorij
-Najpierw ty Grigorij
-Niech będzie-Czarnowłosy wbił gwóźdź w drzewo,po czym wszedł do czołgu,obrucił wierzę do tyłu i podjechał czołgiem do przodu,zderzak czołgu dotkną gwóźdź ale go nie złamał,Grigorij podjechał jeszcze trochę do przodu i gwóźdź beż złamania wbił się w drzewo.
-Tygrysa trafić,skóry nie zepsuć,tak przeba jeździć.No dobra, a co wy potraficie?-spytał czarnowłosy kiedy wyszedł z czołgu.
Jeleń jeszcze raz uważnie obejrzał gwóźdź,a potem bez słowa ujął go w place.Po chwili gwóźdź począ się wysuwać z drewna i wreszcie wyskoczył.
-Krewnych w Gruzji nie masz ?U nas był taki jeden co konia na karku nosił-powiedział Grigorij śmiejąc się.
Gustlik wziął go teraz w obie dłonie i już bez większego wysiłku skręcił w pierścień.
Po chwili nadeszła moja kolej.
-Na początku wojny służyłam w czołgu,jako radiooperator.Mam doświadczenie,papiery też mam-pokazałam im wojskowe dokumenty zawierające informache o mojim wojskowym wykwalifikowaniu.
-Ktoś z doświadczeniem na pewno się przyda.Tylko szkoda że dziewczyna-Powiedział Grigorij a drugie zdanie powiedział w myślach-dobrze,możesz dołączyć.
Jedyne co zrobiłam to uśmiechnełam się lekko,myślę że gdyby nie moje doświadczenie i to w dodatku potwierdzone w wojskowych papierach to by mnie nie przyjęli.



Na Berlin!-czterej Pancerni I Pies Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz