How to Livin' in a World Without You?

10 0 0
                                    


Zadziało się to późnym wieczorem w Helsinkach. Stałam tam tuż przy rzece Vantaa. I spoglądając na nią ze łzami w oczach czekałam na odpowiedni moment, by inni ludzie przeszli już na drugą stronę mostu. Mostu na którym stałam zziębnięta i zrezygnowana tym wszystkim. Chciałam samotna skoczyć z niego i zniknąć. Nie miałam odwagi umierać, lecz desperacja, która popchnęła mnie tuż na ten ostatni spacer wzięła górę nad wszystkimi moimi zmysłami.

Ostatnie moje tygodnie życia były jednym wielkim koszmarem i nie zamierzałam już nigdy więcej cierpieć. Dochodziła właśnie godzina 22:30 a Helsinki zanurzały się w ciemnościach pochmurnego wieczora. Ludzie szykowali się do snu przed następnym nowym porankiem. Lekki podmuch wiatru rozwiewał co chwila moje brązowe loki..

Zamknęłam oczy, by nie widzieć srebrzystego księżyca, który wyszedł zza chmur, oświetlając tym samym moją spłakaną twarz. Byłabym gotowa już zrobić ten ostatni krok, gdybym nie ujrzała nagle że, ktoś zbliżał się do mnie szybszym krokiem. (...)

Wracał sam nie wiadomo skąd, nie wiadomo dokąd. Z jego oczu można było wyczuć ogromny smutek pomieszany z rezygnacją. Mężczyzna ten o włosach czarnych niczym noc, oczach w których gwiazdy odbijały swój blask i o sercu ciężkim niczym kamień, szedł przed siebie. Nie mając tego w planach, ujrzał mnie, tak stojącą nad granicą życia i śmierci.

I się zatrzymał.

A jego wzrok był tak ciężki i przenikający niczym sztylet...Zwrócił na mnie uwagę po czym przemówił.

- Hey... Naprawdę tego chcesz ?

-Skacz.. lecz pamiętaj, że tutaj pozostawisz ludzi, którzy za Tobą zapłaczą...

Byłam w szoku. Minęła, krótka chwila, gdy tak staliśmy naprzeciwko siebie. Wzrok tego mężczyzny sparaliżował całe moje ciało. I w tej jednej chwili spostrzegłam kto tak naprawdę stał naprzeciwko mnie. Ba.. dopiero ton Jego głosu wyrwał mnie ostatecznie z letargu. Przecież był to sam Lauri Ylönen.

Chciałam coś powiedzieć, zrobić, schować się rozumiejąc dopiero co tak naprawdę chciałam uczynić.. lecz On był szybszy niż moje własne myśli.

Złapał mój bok i siła z jaką pociągnął mnie w swoją stronę była na tyle silna, że upadłam wprost w jego ramiona. Byłam bezsilna. Nogi zapadły mi się pod wpływem tych wszystkich, nagłych emocji. Trzęsłam się i nie mogąc już dłużej powstrzymać napływających łez, dłąm im ujście. Dopiero wtedy poczułam odwzajemniony uścisk. Lauri przytulił mnie i nie wiedzieć czemu sam zaczął płakać wraz ze mną. Staliśmy więc tak razem, płacząc niczym "dwójka małych, bezbronnych dzieci...."

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Opowieści o Czarnych Piórach we WłosachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz