Rozdział pierwszy

186 9 294
                                    

Stella odnosiła wrażenie, że demonów jest teraz więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Podobnie zresztą jak potworów, wśród których zaczęły pojawiać się nawet nowe gatunki. Słyszała, że były wśród nich też takie, które występowały zazwyczaj w innych częściach świata. Zresztą także te popularne w Ameryce stwory jak wampiry czy wilkołaki wydawały się być dużo potężniejsze niż kiedyś.

Tym razem znajdowała się w stanie Idaho, gdzie w miejscowości Twin Falls w ostatnich tygodniach doszło do tajemniczych zgonów pięciu kobiet, a sprawca nie został odnaleziony.

Dwudziestosześciolatka zainteresowała się tą sprawą i ustaliła, że stoją za tym demony. Zdążyła już bowiem obejrzeć ciała i dowiedzieć się o obecności siarki. Miała też zamiar przepytać kilka osób, które mogłyby wskazać jej więcej poszlak, jednak najpierw chciała ustalić konkretne powiązania między ofiarami.

Usiadła w jednej z kawiarni z laptopem oraz zamówionym ciastem czekoladowym i kawą. Kawiarnia była najwyraźniej jednym z bardziej popularnych miejsc w mieście, bo sporo osób się tu kręciło. Pomieszczenie było wystarczająco duże na kilkanaście drewnianych stolików, oraz ladę, gdzie znajdowały się przeróżne ciasta, placki, czy inne wypieki do wyboru. Można było tu także zamówić napoje, jak na przykład kawę, herbatę, wodę, soki czy alkohol. Większość osób znajdowała się w pobliżu lady, za którą pracowało kilka kelnerek, podczas gdy ona zajęła miejsce z boku, koło jednej z jasnozielonych ścian. Starała się mieć oko na ludzi wokół, gdyby wydarzyło się coś podejrzanego.

Obserwując kątem oka drzwi, dostrzegła, że do środka wchodzi dwóch mężczyzn, których bardzo dobrze znała.

Pracując jako łowczyni, nieraz zdarzało się jej spotykać w danym miejscu innych łowców, którzy też zainteresowali się daną sprawą. Widocznie bracia Winchesterowie również z tego powodu przybyli do miasteczka.

Oni też ją zauważyli i od razu podeszli się z nią przywitać. Widzieli się po raz pierwszy od dłuższego czasu, ale takie w końcu było życie łowców - ciągle w trasie i w różnych częściach kraju. Spotkania łowców zwykle polegały na wspólnych polowaniach, a potem ich drogi się rozmijały. Z Winchesterami jednak nie widziała się już naprawdę długo - i w zasadzie nie wiedziała, co się z nimi działo.

Z drugiej strony od jakiegoś czasu dużo polowała sama, albo tylko z kilkoma osobami, które do siebie dopuściła. To, co się wydarzyło, spowodowało, że przez jakiś czas trochę się odcięła od innych.

- Siema chłopaki - rzekła Stella, gdy podeszli do niej. Uśmiechnęła się, miło było ich zobaczyć ponownie. Lubili się, dobrze im się razem współpracowało i spędzało czas.

- Cześć Stella - odparł Sam, podając jej rękę na powitanie. Odwzajemnił uśmiech.

- Czyli to ciebie mieli na myśli, mówiąc o dużej ilości federalnych do sprawy zaginięć - stwierdził Dean, a ona pokiwała głową.

- Tak, też się tym zajmuję, właśnie analizuję zebrane dotąd informacje - odparła Stella, mimowolnie przyglądając się im uważnie, bo była ich ciekawa. - Chcecie to siadajcie.

Miała wrażenie, że Sam jest nawet wyższy niż gdy ostatnio się widzieli, jeśli było to możliwe. Jego brązowe włosy były trochę dłuższe, a kolor oczu wydawał się ciągle zmieniać. Raz były jasnozielone, innym razem brązowe, a kiedy indziej był to zupełnie inny odcień. Miał też dar "szczenięcych oczu", którym trudno było się oprzeć, gdy wykorzystywał je w argumentowaniu czegoś.

Dean był niższy od niego, miał krótkie włosy w kolorze ciemnego blondu oraz zielone oczy. Obaj byli przystojni, umięśnieni i dobrze zbudowani - w zasadzie obaj przyciągali wiele spojrzeń. Aktualnie mieli na sobie garnitury, w których udawali federalnych.

Poprzez mrok | Sam WinchesterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz