•1•

96 8 3
                                    

Pov: Jisung

Rano obudził mnie głośny dźwięk budzika. Podniosłem mój telefon z szafki nocnej i usiadłem na pościeli. Była równo szósta.

Odłożyłem komórkę i wstałem z łóżka, po czym poszedłem do kuchni.

Otworzyłem lodówkę i trochę na nią patrzyłem, jednak po chwili zamknąłem ją i opuściłem pomieszczenie. Nie byłem głodny. A poza tym byłem gruby, więc nawet lepiej dla mnie że nic nie jadłem.

Wszedłem po schodach na górę i skierowałem się do pokoju mojego brata. Po śmierci rodziców został on moim prawnym opiekunem, jednak rzadko przebywał w domu. Tym razem też go nie było.

Wiedziałem że ma poważną pracę, jednak przez to nie miałem do kogo odezwać się z moimi problemami.

Co prawda płacił wszystkie rachunki i dawał mi niemałe kieszonkowe, ale to nie to samo. Brakowało mi jego wsparcia, a szczególnie wyczuwałem ten brak dzisiaj.

Po prawie roku przerwy od szkoły zaczynałem naukę w liceum. Miałem cichą nadzieję że kogoś poznam i znajdę prawdziwych przyjaciół, jednak mimo to naprawdę bardzo się bałem.

Westchnąłem i poczłapałem do łazienki by wziąć prysznic i umyć zęby. Następnie ubrałem się w mundurek szkolny. Nie był on jakoś wymagający, składał się z czarnych spodni, białej koszuli z kołnierzem, czarnego swetra bez rękawów, przypinki z herbem szkoły oraz krawatu.

Kolory krawatów zależały od klasy. W pierwszej były niebieskie, w drugiej zielone a w ostatniej czerwone.

Mi przypadał niebieski z czego bardzo się cieszyłem, bo był to mój ulubiony kolor. Przejrzałem się w lustrze i zacząłem układać swoje włosy.

Mój blond już się zmywał, a na górze widoczne były brązowe odrosty. Wyglądały tragicznie.

Lekko przyczesałem grzywkę za ucho i podszedłem do biurka aby wykonać makijaż. Cienie pod oczami oraz pieprzyk na policzku zakryłem korektorem, na powieki naniosłem odrobinę beżowego koloru, a usta zwilżyłem balsamem.

Założyłem buty i kurtkę, po czym chwyciłem mój plecak i wyszedłem z domu. Zamknąłem drzwi na klucz i ruszyłem na przystanek, by poczekać na autobus.

Na szczęście stałem tam tylko ja i jakiś chłopak w niebieskiej bluzie, jednak nie zwracał on na mnie uwagi.

Przyjrzałem mu się uważnie. Miał bardzo jasne włosy, niebieskie oczy i mnóstwo piegów, które tylko dodawały mu uroku. Był mniej więcej mojego wzrostu. Przez rozpiętą bluzę zauważyłem herb szkoły na jego swetrze.

Czyli jedzie tam gdzie ja.

Gdy zauważył, że na niego patrzę, uśmiechnął się do mnie szeroko.

Spanikowałem i szybko uciekłem wzrokiem na ulicę.

-Hej, jestem Felix. -odezwał się blondyn.

Zawstydzony całą sytuacją schowałem twarz w rękach.

-Wszystko w porządku? -spytał zmartwionym głosem i podszedł do mnie.

-Mhm. -mruknąłem potwierdzająco nie patrząc na niego.

-To jak masz na imię?

-Jisung.

-Bardzo ładnie! -Felix uśmiechnął się i zaklaskał w dłonie.

Uśmiechnąłem się i schowałem ręce do kieszeni mojej kurtki. Chłopak wydawał się bardzo miły. Staliśmy w ciszy aż przyjechał nasz autobus. Był przepełniony ludźmi, więc musiałem stać przy drzwiach.

Minsung // Will you be my valentine?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz