Rozdział 2

399 42 11
                                    

~Beniamin~

Nie żałuję, że zasłoniłem go swoim ciałem. Od tak dawna jest dla mnie wszystkim, że zrobiłbym to ponownie. Jednak wiem, że dla niego jestem tylko i wyłącznie przyjacielem. Wiem jaki on jest, znam go jak nikt inny. I chwilami miałem wrażenia, że też jestem dla niego ważny, to szybko przechodziło mi to. A z chwilą kiedy w jego życiu pojawiła się Abby, kompletnie mnie to zdołowało. Wiem, że od zawsze mówiłem aby znalazł sobię taką osobę jaką jest na przykład Dahlia, ale co miałem mówić? Że ja chcę być tą osobą? Przecież to jest kompletny absurd i mogę być z nim jedynie w swoich snach.

A teraz? Eric właśnie mnie całuje, a ja jestem w takim szoku, że nie potrafię ruszyć się nawet na krok. Marzyłem o tym od tak dawna, że nie wierzę, że to właśnie się dzieje. Eric delikatnie odsunął się ode mnie, a w oczach miał strach. Przecież nie potrzebie się stresuje, czuję dokładnie to samo co on. A moje marzenia właśnie się spełniają.

- Przepraszam ja nie wiem co sobie myślałem. - Zaczął się tłumaczyć.

Był zdenerwowany. Przeczesywał tył swojej głowy dłonią i nie patrzył mi w oczy, lecz patrzył się w podłogę. Nie musi mnie za to przepraszać, bo do chuja to było najlepsze co mogłoby mnie spotkać. A teraz widząc jego zakłopotanie trochę mnie to śmieszy.

- Nie masz za co mnie przepraszać. Dla takiego czegoś dam się postrzelić jeszcze raz. - Powiedziałem do niego z drżącymi głosem.

Eric uniósł swoją głowę w górę i zmarszczył swoje brwi, a ja przyciągnęłam jego twarz do swojej i złączyłam ponownie nasze usta tym razem oddając każdy jego pocałunek. Czuję jak napięcie między nami rośnie. Jak bardzo jesteśmy spragnieni samych siebie, bo w końcu mieliśmy odwagę aby się do tego przyznać. Nie żałuję, że dałem się postrzelić. Dzięki temu mieliśmy odwagę w końcu wyjawić to co do siebie czujemy. Przecież to jest warte każdej ceny. Przyciągnęłam bliżej siebie Eric'a i wyczułem jego męskość. Jęknąłem między naszymi pocałunkami, co rozbudziło Eric'a jeszcze bardziej. Jego pocałunki stały się zachłanne i namiętne. Otworzyłem swoje usta szerzej i pozwoliłem aby Eric wtargnął do mojego wnętrza bardziej. Oplótł mój język wokół swojego ciągnąć go w swoją stronę. Poddawałam się temu wszystkiemu. W tej chwili nie liczyło się już nic. Pożądanie między nami zapłonęło i nie ma już żadnej siły aby to ugasić. Po chwili delikatnie odsunęliśmy się od siebie patrząc w swoje oczy. Zabrakło nam powietrza w płucach, które musimy uzupełniać. Nie musimy nic mówić, nasze świecące się oczy od pożądania mówią wszystko. Położyłem mu dłoń na policzku, a kciukiem rozszerzyłem mu usta. Eric zassał mój palec, a przez mój kręgosłup przeszedł przyjemny dreszcz. Jestem już tak cholernie twardy, że nie chcę czekać z tym dłużej. Wiem, że i on jest na maksa podniecony. Swoją dłoń przejechałem po jego brodzie, lekki zarost zaczął drażnić moją skórę. Co sprawiało, że zacząłem odczuwać bardziej. Przeniosłem swoją dłoń na jego gardło, dotykając opuszkami palców jego tatuaże. Zawszę marzyłam aby móc ich dotknąć. Eric delektował się moim dotykiem. Odchylił głowę do tyłu, a ze swojego gardła wydobył cichy jęk. Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem sunąć swoją dłonią niżej. Zatrzymałem ją na jego twardym brzuchu. Ma na sobie koszulkę, a ja i tak czuję każdy jego mięsień, aż w końcu dotarłem do tego co najważniejsze. Ścisnąłem wypukłość bardzo mocno, a z gardła Eric'a wydobył się ryk. Jak dobrze, że gabinet jest wygłuszony, bo nie chcę wyobrażać siebie co by sobie pomyśleli pracownicy firmy.

- Marzyłem o tym od tak dawna. - Eric powiedział delektując się moim masażem.

Raptownie otworzył swoje oczy i ponownie przyciągnąłem moją twarz do swojej. Oboje nadawaliśmy szybki rytm. Tym bardziej zaczynając pozbywać z siebie swoich ubrań. Kiedy byliśmy już bez niczego oderwaliśmy się od siebie uwodzicielsko patrząc na siebe nawzajem. Przeniosłem wzrok z jego kutasa na jego oczy, które były czarne jak węgiel. Od razu zaschło mi w gardle. Przełknąłem głośno swoją ślinę i naparłam na jego usta. Eric drżącą dłonią, tak jakby bał się mnie dotknąć przeniósł je na moje pośladki, które lekko je ścisnął. Z mojego gardła wydostał się jęk rozkoszy. Pocałunkami zaczęłam sunąć po jego brodzie, szyi, klatce piersiowej. A w tym czasie Eric przeniósł dłoń na mojego kutasa. Złapał go bardzo mocno i przyciągnął dłonią w górę. W moim ciele zapłonął ogień. Oderwałem na chwilę od niego swoje usta, które smakowały wyśmienicie. Nie czekając dłużej uklęknąłem przed nim delikatnie polizałem sam jego czubek.

Wbrew zasadom (The mafia legacy vol.3 Eric)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz