Szła sobie, spokojnie i wolno, po polach na którym rosły dużo przenic, żyta i innych zbóż, i kwiatach, po których chodziła. Była ubrana w piękną, biała sukienkę, włosy były bardzo długie, zaplątane w jeden duży warkocz. Chodziła boso po ziemi, razem z rodziną i swoją najbliższą, najlepszą przyjaciółką - Chalie Watson. Jej rodzice byli za nimi, tak daleko, aby je mogli widzieć dobrze. Nagle dziewczynka zauważyła piękną, czerwoną różę, rosnącą na krzaku z kolcami. Postanowiła zrobić niespodziankę mamie, dlatego chciała urwać kwiat. Niestety, gdy tylko to zrobiła, odskoczyła z piskiem małym. Spojrzała na rękę, z której powoli leciała krew. Jednak to nie spowodowało tego, żeby zaprzestała swojej wcześniejszej czynności. Dzielnie oderwała kwiat ze łzami z oczach, ale i z bohaterskim uśmiechem na twarzy.
Wtedy obok niej stanęła Charlie też w sukience i spojrzała na swoją przyjaciółkę z zaniepokojoniem. Nagle zapytała:
- C-czy wszystko dobrze, Krystal? - Wilson nie odezwała się, tylko się odwróciła i pokazała jej zerwaną różę, i jej pokrwawioną rękę, w której trzymała kwiata mocno. - O matko boska Krystal!
- Co się stało? - odezwał się ojciec i wtedy zauważył, że jego dziecko ma ranę, która krwawiła. - Coś żesz zrobiła zno- - dziewczyna nagle pokazała mu swój prezent dla mamy, a ojciec był w szoku, tak samo jak matka.
- To dla ciebie, mamo. Ja... - podała swój podarunek rodzicielce, a kiedy ona to chwyciła, przytuliła Wilson wraz ze swoim mężem i Charlie. - ... kocham przygody...
Była godzina 8:00, czyli pora szykowania się do pracy w lunaparku. Budzik grał tą irytującą muzykę, czyli pikanie zaraz po sekundzie. Dziewczyna kiedy usłyszała to, strasznie zaczęła marudzić i waląc w budzik, chciała go wyłączyć, ale na marne. Dlatego tak mocno go walnęła, że aż się popsuł i już się uspokoiła. Wstała leniwie z wyra i chwytając za walkman'a z słuchawkami, puściła ulubioną piosenkę idąc do łazienki umyć zęby. Po umyciu zębów udała się do kuchni, gdzie matka robiła naleśniki, a ojciec siedząc na krześle, przed stołem, przeglądał papiery i inne dokumenty.
- Cześć mamo... - podchodząc do rodzicielki dała całusa w policzek, tak samo jak i tacie to zrobiła. -... hej tato.
- Dzisiaj znowu do pracy? - zapytała Jessica (jej matka) córki, na co ona tylko głową pokręciła i odpowiedziała krótko "tak... "
- Razem z Charlie jedziemy do pracy motorowerem, po robocie damy sobie już spokój. Bo dzisiaj jest piątek. - złapała za naleśnika i na talerzu posmarowała go dżemem malinowym.
- Tylko sobie nic nie zróbcie, dobrze? Jutro zabieram twoją matkę na wakacje do Grecji. Zajmiesz się domem, kiedy nas tu nie będzie? - zapytał Oliver (czyli ojciec) i spojrzał na swoją córkę z uśmiechem na twarzy.
Wtedy dziewczyna ugryzła się przypadkowo w język, co skutkowało tym, że podskoczyła, wywalając się na podłogę.
- J-j-ja?!
- Tak, bo przecież jesteś jedynaczką i nie masz rodzenstwa. - odparła Jessica myjąc naczynia w zlewie.
- Chwila... dobra nie ważne. Która godzina? - zapytała szybko i chwyciła za swoją torbę z potrzebnymi rzeczami.
- Jest 8:15, więc może- - nie dokończając zdania Oliver usłyszał krótkie "pa pa" od swojej córki, trzask drzwi i silnik motorowera.
Krystal i Charlie pracowały w niewielkiej restauracji w centrum lunaparku. Wszyscy się dobrze bawili, było słychać śmiechy, krzyki dzieci i rodziców. Ale one jak zwykle, musiały pracować i przy tym nie mieć nic zabawnego do robienia. Jedyne co sprawiało im radość, to rozmawianie z Memo na przerwach. A Wilson wiedziała, że chłopak od dawna podkochiwał się w Charlie, nie lubiła tego. Twierdzi, że on nie jest w jej typie i tyle.
Dochodziła już 17, czyli koniec pracy i 2 dni wolnego czasu, tylko dla siebie. Pożegnała się z Charlie i Memo, zabrała swoje potrzebne rzeczy i zanim chciała już pojechać do swojego domu, zatrzymało ją coś. A dokładnie to wielki samochód Ferrari w kolorach czerwieni, ze Wzorami płomieni na nad tylnymi kołami. Zainteresowało ją to, więc przybliżając się, chciała zgadnąć do kogo należy te auto. Jednak nie miało ono tablicy rejestracyjnej, co oznaczało że nie należało do nikogo.
Ale zauważyła dziwny znak na przodzie. Przypominał bardziej głowę robota.- Hej Krystal! - z zamyślenia obudziła ją głos Watson, która biegnąc do niej, trzymała jej telefon w ręku. - Zapomniałaś o telefonie. Coś się stało, że tak na mnie dziwnie patrzysz?
- Pamiętasz swojego, dawnego przyjaciela, który był samochodem z takim samym znakiem, jak ten? - pokazała palcem ma auto z znakiem autobotów. - Jak mu tam było... - chwyciła się za brodę i zaczęła myśleć.
- Bumblebee?
- Tak, właśnie tak! - patryknęła palcami na znak odpowiedzi Charlie.
- O co chodzi dziewczyny? - nagle pojawił się z nikąd Memo, drapiąc się po karku.
- O gówno chodzi, nie twoja sprawa. - powiedziała do niego wkurzona Wilson i posłała mu mordercze spojrzenie, na co chłopak zareagował dreszczem.
- Krystal mnie się pyta o mojego dawnego przyjaciela. Pamiętasz go? - uspokoiła sytuację dziewczyna.
- No... coś tam jeszcze pamiętam, a co? - odpowiedział Memo na pytanie Charlie.
- Bumblebee miał taki sam znak jak ten. Tylko że te auto jest czerwone... a jest w ogóle otwarte? - Krystal chwytając za klamkę od samochodu, drzwi same się otworzyły, a nie wiedziała dlaczego.
Usiadła na miejscu kierowcy, nogi miała na pedałach. Chwyciła za koło przed sobą i wyobraziła sobie siebie, jak jedzie z tym cackiem po całym świecie. Niestety jej marzenia zostają przerywane przez policjanta, który ich nakrył na podkradaniu czyjegoś samochodu.
Spanikowana Wilson chciała jak najszybciej wyjść, ale dziwnym sposobem te skrzydła mewy same się zamknęły, a potem usłyszała odgłos silnika i pisk tylnych opon. Auto samo odjechało, razem z nią, a Charlie i Memo zostawiła samych. Krystal zapnęła pasy bezpieczeństwa i tylko siedziała. Była zestresowana, ale chwila... czuła się... lepiej? Stres i adrenalina, która jej towarzyszyła wcześniej zniknęły, a zastąpiło ją coś innego - Satysfakcja, radość, szczęście i śmiech... to nie było dla niej nic nowego.
Minęło trochę czasu, było już późno, a nie wiedziała gdzie jedzie i czy na pewno pojazd ją gdzieś odstawi. Nagle przed nimi pojawił się tajemniczy portal. Źrenice znacznie się jej zwęziły, niż poprzednio.
Cześć wam wszystkim. Zapomniałam powiedzieć ma wstępie że będę dodawać zdjęcia i je opisywać trochę. Miłego dnia/wieczoru kochani.
CZYTASZ
My war is crazy - trf cyberverse x Oc girl
AdventureZwykła dziewczyna, mieszkanka USA - Wilson Krystal, niespodziewanie trafia ma Cybertron poprzez portal. Obudziwszy się na nieznanej jej planecie, szuka pomocy u przyjaciela przyjaciółki. Jednak kiedy wojna się rozpętała, cząstka dziewczyny była uwię...