1. Podejrzane

1 0 0
                                    

Alice

Dzisiaj wstałam wyjątkowo o 8. Poszłam się wyszykować. Założyłam na siebie czarne jeansy i beżowy golf. Gdy już się ubrałam zeszłam na dół. Przyszykowałam sobie śniadanie i wzięłam jeszcze raz do ręki akta sprawy. Przeglądam te akta już chyba 100 raz i dalej nie zgadzają mi się zdarzenia, dowody i osoby. Nie kleiło mi się to wszystko więc postanowiłam się spotkać z moją przyjaciółką prokuratorką.

Gdy już zjadłam wzięłam i posprzątałam po sobie. Podniosłam ze stołu akta sprawy i spakowałam je do teczki z laptopem. Była godzina 9:30 a ja byłam umówiona na 11. Więc postanowiłam, że jeszcze pojadę do drogerii po parę kosmetyków, które mi się skończyły.

Jak postanowiłam tak zrobiłam. Wzięłam wszystko co miałam i przeszłam do przedpokoju. Założyłam ciemne martensy i ubrałam się w bordową kurtkę. Niby mam garaż przy domu i nie potrzebna mi tak ciepła kurtka. Ale nigdy nie wiem jak jest na mieście. A jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Gdy już się wyszykowałam poszłam do garażu i wsiadłam do swojego Lamborghini.

Wyjechałam z posesji i w przeciągu 20 minut znalazłam się pod drogerią. Zaparkowałam i poszłam w stronę wejścia. Weszłam do środka poszłam po to co mnie interesuje. Gdy już wzięłam ten podkład, korektor i maskarę to poszłam zapłacić. Podeszłam do kasy samoobsługowej. Nie lubię zbytnio konfrontacji z ludźmi więc te kasy to coś idealnego dla mnie. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu kierując się w stronę zaparkowanego auta.

Idealnie pomyślałam 10:30. W jakieś 20 minut dojadę na spotkanie z prokuratorką. Więc mam teraz jeszcze jakieś 20 minut do namysłu nad sprawą zabójstwa. Odpaliłam samochód i pojechałam do domu Chloé.

Na miejsce dojechałam w około 20 minut czyli tak jak obstawiłam. Nic nie wymyśliłam w sprawie denata. Zaparkowałam przed domem Chloé. Weszłam do środka rozebrałam się z butów oraz kurtki i weszłam w głąb domu.

- Cześć! - przywitałam się wchodząc do salonu.

- Hej! - odpowiedziała radosnym głosem. - A ty jak zawsze przed czasem - zaśmiała się.

- No jak widać - uśmiechnęłam się. - Zrobisz mi kawy?

- Zrobię. Latte? - spytała.

- Tak poproszę latte - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach. W końcu napiję się kawy.

- I co wymyśliłaś coś w sprawie zabójstwa? - spytała wyrywając mnie z rozmyśleń.

- Nic. Oprócz tego, że policja coś chce przed nami ukryć - zrobiłam pauzę. - Zresztą jak zazwyczaj nie gramy razem tylko przeciwko sobie... - westchnęłam.

- Też tak sądzę, że nie mówią nam całej prawdy a poza tym dowody są niekompletne - powiedziała. - Jak byłam na miejscu kilka godzin po zabójstwie to było ich więcej. Policja te dowody, które sama zebrała postanowiła ukryć przed nami. Na szczęście zebrałam też sama swoje dowody. Więc poniekąd jesteśmy w trochę lepszej sytuacji - trochę mnie pocieszyła.

§§§§§§§§§§§§§

Miejsce zbrodni:

- Cześć. - Powiedziałam na przywitanie do dobrze mi już znanych techników i policjantów. - Co mamy?

- Cześć, cześć. Najprawdopodobniej zabójstwo... - zaczął mówić technik. - Niestety nie mamy żadnych świadków.

Czemu mnie to nie dziwi? Może dlatego, że miejscem zbrodni jest pieprzony środek lasu.

Zbliżyłam się do denata. Ukucnęłam przy nim i spojrzałam na martwe ciało. Rozejrzałam się wzrokiem wokół ciała.

Wyrok na siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz