Prolog: Gdzie ja jestem

5 0 0
                                    


Ból przeszywający moja klatkę piersiową był intensywnie nieznośny, przez chwilę byłem wstanie zobaczyć tylko i wyłącznie ciemność, a później czułem że spadam, całą siłą opuszczała moje piękne ciało. Uderzenie o ziemie było bolesne ale zniwelowało jakimś cudem ból w klatce piersiowej. Pod sobą czułem nierówny bruk a wokół mnie roztaczał się swąd siarki i zgniłego mięsa.
Po  chwili leżenia spróbowałem się podnieść co okazało się niezwykle łatwe, jakimś sposobem niczego sobie nie złamałem spadając.  Otworzyłem oczy i aż mnie zmroziło dalej byłem w tym piepszonym piekle, reszta eksterminatorów musiała mnie zostawić, co za tempe ćwoki.

Rozejrzałem się po okolicy, leżałem w jakimś zaułku, a większość rzeczy w okół mnie była w odcieniach czerwieni i czerni.

-Co to za monokolorystyczne gówno - powiedziałem do siebie, zdegustowany a z mojego prawego boku usłyszałem cichy śmiech, zwróciłem głowe w kierunku dźwięku

-Witam, twarde lądowanie czyż nie ?- zapytał chyba retorycznie. Przednia stał mężczyzna o różowych kręconych włosach, ciemno fioletowych rogach, niebieskich oczach i fioletowawej cerze, ubrany był elegancko  w niebieską koszule i fioletową marynarkę.

-Taa- rzuciłem w jego stronę  i wstałem w końcu na równe nogi.

-Sorki frajerze ale nie mam czasu na pogawędki,  muszę wracać do nieba- Dodałem, chcąc jak najszybciej opuścić to obrzydliwe miejsce.

-Oh więc jesteś z góry, przykro mi ale chyba nie będziesz mógł tam wrucić .

Słysząc te słowa od demona roześmiałem się szyderczo, on chyba nie wiedział kim ja do cholery jestem.

-Ty sobie chyba żartujesz, jestem kurwa piepszonym Adamem pierwszym z ludzi, niby jak miał bym nie móc wrucić do nieba- poinformowałem go o jego ignorancji a ten pozer zaśmiał się na moje słowa.

-Dokładnie tak miał byś nie wrucić- powiedział i z brązowej zapinanej teczki na ramię  którą miał przy sobie wyją małe lusterko zbliżył się do mnie i pokazał mi moje własne odbicie, na którego widok zaklołem głośno.
Oglądałem się z każdej stronę, moja skóra zrobiła się szara a z głowy wystawały para cholernych czerwonych rogów.

-Witaj w piekle Adamie- powiedział a z mojego lewego oka pociekła jedna cholernie czarna łza. Jestem upadłym, jestem  jak te ścierwa, jestem skończony.

-Spierdalaj odemnie! - powiedziałem groźnie i odnośnie patrząc na stojącego przede mną demona z lusterkiem, chciałem zostać sam i jakoś to wszystko przetrawić.

-Raczek nie, jestem Billiams i pracuje jako pomoc wdrożeniowa dla nowych osób w piekle, oprowadzę cię i dam tymczasowe schronienie- różowo włosy uśmiechną się w moim kierunku i podał mi rękę.

-Nie rozumiesz słowa spierdalaj?- rzuciłem retoryczne pytanie tonem pełnym sarkazmu i odrzuciłem jego dłoń, ten mały gnojek stawał się upierdliwy.

-Ale jesteś uparty- powiedział i wyją wizytówkę z kieszeni podając mi ją, chwyciłem kawałek papieru licząc że da mi później spokój. Kartonik który mi wręczył był cały różowy i jednym innym kolorem był biały który został użyty do zapisania  adresu, "wiecznego cierpienia 136" oraz numeru telefonu "667 667 667"

-Jak byś jednak potrzebował pomocy to skieruj się pod ten adres, a i uważaj  jesteś teraz w dzielnicy kanibali- poinformował mnie i zaczął nareszcie się kurwa oddalać.
Gdy znikną za ścianą zaułka, ponownie opadłem na ziemię i zwinołem się w kłębek, to wszystko to dla mnie za dużo, ja pieprzony Adam trafiłem do piekła jako jebany upadły anioł.
To był zdecydowanie najgorszy dzień w moim życiu, nic mi nie zostało ani moja armia ani nawet zajebiście fajny kostium eksterminatora, nic kompletnie zero.
Z braku sił rozpłakałem po moich policzkach zaczęły spływać ciemne czarne łzy. Zimny obrzydliwie pachnący siarką piekielny wiatr przeszywał moje ciało na wskroś, zacząłem się trząść.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Black And WhiteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz