24

1 0 0
                                    

chyba styczen idk

________________________________________________________________________________


Głośna melancholia mnie z wieczora dopada

Tak dźwięczna i monotonna niczym letnia cykada

Spogląda na moją mokrą twarz z góry

I osąd wydaje; zwykle ponury

Pochłania moje ciało własną obecnością

Kieruje się wyłącznie instynktem, nie sprawiedliwością

Podnosi rękę, sięga po broń

Leniwie i gwałtownie przystawia pod skroń

Delektuje się chwilą, moim cierpieniem

Przygniata zimnym, bezwzględnym spojrzeniem

A kiedy już myślę, że wykończy mnie szaleniec

Zostawia tylko na twarzy rumieniec 




godam znowu tylr crignu

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 13 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

untitled1Where stories live. Discover now