Prolog

7 4 0
                                    

              5 lata temu

Dzisiaj w Chicago świeciło słońce. Było pięknie. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że za parę godzin mój świat zacznie się sypać.

Była siódma trzydzieści kiedy razem ze swoim bratem Coltonem wychodziłam z domu do szkoły. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę przystanku gdzie czekała na mnie moja przyjaciółka Clara.

Clara Bess jest najzabawniejszą osoba jaką znam. Lubi farbować włosy na różne kolory jeszcze dwa tygodnie temu miała zielone tydzień temu miała fioletowe a teraz ma różowe. Zawsze mogłam jej się zwierzyć z moich problemów.

Na powitanie jak zawsze przytuliłyśmy się. Niestety przerwał nam mój głupi brat.

- Dajcie już spokój przytulacie się tak z pięć razy dziennie – powiedział po czym przewrócił oczami – Nie macie togo dość? – zapytał, a my zignorowałyśmy jego pytanie.

- Ciebie też miło widzieć – powiedziała Clara uśmiechając się do niego.

Zapomniałam wspomnieć, ze Clara jest w nim zakochana od dwóch lat. Niestety on nie zwraca na nią uwagi.

- Nie wiem czy ci to mówiłem ale ja ciebie nie lubię – prychną, a Clarze uśmiech zszedł z twarzy

- Daruj sobie takie odzywki – powiedziałam do brata, który tylko przewrócił oczami.

Nagle podjechał nasz autobus wiec do niego weszliśmy. Jak zwykle nie było miejsc siedzących więc musieliśmy stać. Kiedy dojechaliśmy do szkoły zostało nam jeszcze jakieś pół godziny do dzwonka. Stwierdziłyśmy, że pójdziemy do automatu kupić sobie wodę. Potem poszłyśmy do klasy, w której miałyśmy mieć lekcje. Na przerwie spotkałyśmy Allison oraz Brandona. Przyjaźnimy się z nimi od kąt pamiętam.

***

Dzień w szkole minął niesamowicie szybko. Teraz razem z Coltonem czekaliśmy, aż tata po nas przyjedzie. Spóźniał się już czterdzieści minut.

- Pewnie zapomniał – powiedział Colton – Znowu

Mój ojciec Thomas Smitch jest najlepszym policjantem w Chicago. Ma dużo pracy przez co często zapomina odbierać nas ze szkoły.

- Może są korki – powiedziałam ale nie wiem do tych słów chciałam przekonać jego czy siebie.

- Mówię ci zapomniał. Spóźnia się już czterdzieści minut – odparł spoglądając na godzinę w telefonie.

- Pewnie ma dużo pracy.

- On o nas nie myśli. Pamiętasz zapomniał nawet to twoich urodzinach. – powiedział, a mi się przypomniały moje urodziny kiedy mama poprosiła go żeby odebrał tort z cukierni, a on o tym zapomniał i przyjechał o dwudziestej. Nawet nie złożył mi życzeń.

- Przestań.

- Dobra chodź na autobus. On nie przyjedzie, a ja nie chce spędzić całego dnia w szkole.

- A o której jest? – zapytałam.

- Chyba za jakieś pięć minut.

Kiedy wysiedliśmy z autobusu pod naszym domem zobaczyliśmy radiowóz policyjny. Na ten widok przeszły mnie po plecach dreszcze. Po wejściu do domu zdjęłam buty i poszłam do salonu zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłam tam dwóch policjantów siedzących przy stole i... mamę, która płakała.

- Mamo co się stało? – zapytałam i wtedy policjanci razem z mamą przenieśli na mnie wzrok.

- To są pani dzieci? – spytał jeden z policjantów.

- Tak... - odchrząknęła i mówiła dalej – to jest Lilianna, a to jej brat Colton. Muszę wam cos powiedzieć.

Zestresowana podeszłam do mamy. Popatrzyłam na Coltona, który nie zamierzał się ruszyć z miejsca. Nadal stał przy schodach na górę. Spojrzałam z powrotem na mamę. Wyglądała na bardzo zestresowaną i widać było, że nad czymś myśli. W końcu napiła się wody i zaczęła mówić.

- Kiedy tata jechał po was do szkoły wjechał w niego rozpędzony samochód. – przerwała na chwile – stracił panowanie nad kierownicą i wjechał do rowu.

Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mam sobie myśleć co to znaczy, że wjechał w niego samochód? Czy przeżył? W głowie aż mi huczało od napływających do niej pytań.

- Ale przeżył prawda? – zapytałam łamiącym się głosem.

- Niestety nie.

Zaczęłam płakać. Zerkałam na Coltona, który stał w tym samym miejscu, a minę miał obojętną jakby miał gdzieś, że właśnie umarł mu tata. Z słonecznego ciepłego dnia nastały ciemne deszczowe chmury. Wyrwałam się z objęć mamy i pobiegłam do swojego pokoju. Zakluczyłam drzwi od swojego pokoju i płacząc rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam krzyczeć i płakać jeszcze bardziej nie rozumiejąc co się dzieje. Przecież dzisiaj rano jeszcze się z nim żegnałam. Wtedy po raz pierwszy i niestety nie ostatni poczułam, że mój świat runął, a moje serce pękło na milion małych kawałeczków. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Road of No ReturnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz