Nikłe płomienie świec rozświetlały pomieszczenie, w którym jak zwykle znajdował się młody król. Henryk Tudor, nazwany też Henrykiem VII, gdy tylko przejął koronę, zajął się sprawami królestwa. Poświęcał się nim całkowicie, by chociaż trochę zjednać sobie przychylność swoich poddanych. Niestety, nie było to łatwe zadanie. Z tego powodu nawet po nocach ślęczał nad różnymi dokumentami, starając się jak najszybciej wzmocnić Anglię, zniszczoną przez wojnę domową.
Tak było i tej wrześniowej nocy. Mężczyzna pochylał się właśnie nad raportem na temat stanu królestwa. Na jego przystojnej twarzy widać było oznaki zmęczenia. Ciągły stres sprawiał, że mężczyzna wyglądał znacznie starzej, a przecież miał tylko dwadzieścia dziewięć lat. Wciąż był więc w sile wieku, a jego ogólna aparycja bez wątpienia pasowała do króla. Był smukłej sylwetki, w dodatku dobrze zbudowany. Bez wątpienia można go było nazwać też wysokim. Nie jedna z obecnych na dworze niewiast, skrycie do niego wzdychała. Chociaż jeszcze niedawno pewnie chętnie skorzystałby z ich wdzięków, bo przecież królowi się nie odmawia, teraz zdawał się być niemal obojętny na kobiece wdzięki. Jego serce należało bowiem tylko do dwóch kobiet. Najdrożej mu matki, Małgorzaty Beaufort, która zawsze wierzyła w niego i bez jej pomocy pewnie wciąż byłby tylko hrabią Richmond lub co gorsza już dawno zginąłby w słynnej Tower, skazany przez Ryszarda III. Drugą, równie bliską jego sercu, była piękna Elżbieta, jeszcze nie tak dawno członkini wrogiej mu rodziny Yorków, a teraz jego żona. Gdy w Boże Narodzenie tysiąc czterysta osiemdziesiątego trzeciego przysięgał w bretońskiej katedrze w Rennes że poślubi córkę Edwarda IV, nic nie wróżyło, że gdy małżeństwo to dojdzie do skutku będzie udane. Księżniczka królewskiej krwi, była wówczas tylko elementem, który miał go zbliżyć do tronu. Niby docierały do niego pogłoski, o urodzie jego narzeczonej, to jednak on nie przywiązywał do nich zbytniej wagi. Z jednej strony pochłonięty próbą pokonania Ryszarda, z drugiej był zaś na tyle nieufny, że nie wierzył w słowa innych do czasu, gdy sam nie zobaczy dowodów. Jednak gdy niespełna dwa lata później miał okazję w końcu poznać dwudziestoletnią Elżbietę, przekonał się, że plotki o jej urodzie wcale nie były przesadzone, a wręcz przeciwnie. Odrazu przepadł, w jej oczach przypominających dwa nieskończenie głębokie jeziora. Była ona wręcz uosobieniem kobiecego ideału piękna z owego czasu. Jej jasne, blond włosy, były zupełnie takie same jak te, które sama Maryja miała na świętych wizerunkach. Jak na kobietę, można powiedzieć, że była wysoka, o kobiecych kształtach. Henryk przez całe ich spotkanie nie mógł oderwać od niej oczu.
Ślub zawarli jednak kilka miesięcy później, stąd pojawiły się nawet spekulacje, że nowy król nie chciał wypełnić swojej obietnicy złożonej w Bretanii. Powód jednak był dla niego zgoła inny. Postanowił przed zawarciem związku małżeńskiego zdobyć chociaż odrobinę sympatii, ostatniej Białej Róży Yorków. Wówczas nie było to łatwe zadanie, gdy Henryk musiał stanąć w obliczu plotek, które sugerowały, że to nie przebiegły Ryszard, pozbył się braci York, a właśnie on. Jednak w końcu Tudorowi udało się zdobyć zaufanie swojej narzeczonej. Huczne zaślubiny, odbiły się echem po całym królestwie. Szybko zostały przyćmione, znacznie bardziej radosną nowiną nie tylko dla królewskiej pary, czy nowej dynastii, ale również dla całej Anglii. Okazało się bowiem, niecałe dwa miesiące po ślubie, że Elżbieta spodziewa się dziecka.
Henryk przez kolejne miesiące był gotowy spełnić każdą zachciankę swojej brzemiennej żony. Gdyby nie obowiązki wobec korony, którą z takim trudem zdobył, nie odstąpił by swojej żony nawet na krok. Musiała jednak ona na końcowe miesiące ciąży udać się do tak zwanych komnat niewieścich. Od tamtej pory do rozwiązania ciąży małżonkowie nie mogli się spotykać. To sprawiło, że władca jeszcze bardziej pogrążył się w swojej pracy. Nie chciał myśleć o tym jak bardzo tęskni za swoją żoną.
CZYTASZ
Tudorowie: Dwór Króla Artura
Исторические романыUWAGA! Niniejsze opowiadanie przedstawiać będzie historię całkowicie fikcyjna i wymyśloną, w myśl gatunku literackiego jakim jest historia alternatywna. Będzie to odpowiedź na moje rozmyślanie co by było gdyby, jest to czysto moje wyobrażenie. Jedna...