-Cholera jasna ! Wypuść mnie stąd ! - wrzasnęłam
Nawet w najdziwniejszych snach ( a było ich wiele )
nie sądziłam , że znajdę się zamknięta w schowku na miotły w hospicjum .
Pewnie zastanawiacie się jak ja tu trafiłam ?
Cały bieg wydarzeń sprowadził mnie właśnie do tego miejsca .
-Jonatan to nie jest śmieszne wypuść mnie stąd bo będę krzyczeć , aż usłyszą mnie w całym Toronto . -zagroziłam .- To dla twojego dobra , nie wypuszczę cię dopóki nie będziesz trzeźwo myśleć! Nie pozwolę ci się zabić !
Siedziałam wkurwiona na cały świat myśląc tylko jak się z tego wykaraskać .Miałam przy sobie tylko telefon ,który był bezużyteczny bo w kanciapie woźnego nie było zasięgu .
Woźny Will miał problemy ze snem przez to ,że pracował nie raz na nocki w szpitalu . Głupek zapomniał z kanciapy leków na sen .
I wtedy już wiedziałam , że wygrałam te bitwę .
- Do zobaczenia po drugiej stronie ! - powiedziałam do Jonatana.
Łyknęłam 15 tabletek . Poczułam ukojenie ,a zarazem spokój .
Wygrałam z nim.
CZYTASZ
Anemia
Ma cà rồngDiana nie wiedziała , że jedna wiadomość i jedna osoba są w stanie zmienić jej życie . Już nie wybiera między studiami a karierą zawodową. Musi wybrać życie albo śmierć .