Stałam na dachu budynku i obserwowałam okolice w poszukiwaniu obcych botów. Nagle moją uwagę przykuł czyiś krzyk, odwróciłam się w tamtą stronę ale nic nie zobaczyłam.
Postanowiłam podejść bliżej więc zaczęłam skakać po dachach aby niepostrzeżenie zbliżyć się do źródła hałasu.
W oczy od razu rzucił mi się widok przez który aż mi energon wrzał w przewodach, a mianowicie zobaczyłam trzy decepticony zaganiające autobota do ślepego zaułka, śmiejąc się przy tym okropnie.
Nie mogłam na to dłużej patrzeć, musiałam coś zrobić bo inaczej oni go zabiją!
Rozejrzałam się by sprawdzić czy nikt mnie nie zobaczy, ale na szczęście nikogo nie było w pobliżu, wróciłam wzrokiem do przerażonego autobota i jego prześladowców. Jego sytuacja nie wyglądała dobrze, mianowicie on jeden zapewne nieuzbrojony, przeciwko trzem większym i uzbrojonym conom.
Postanowiłam mu pomóc.
skoczyłam z dachu prosto na jednego z prześladowców, powaliłam go, przez co stracił przytomność. wstałam i od razu walnęłam drugiego w głowę a ostatni widząc że nie ma szans zaczął panicznie uciekać, ale ja byłam szybsza.
Rzuciłam w niego kamieniem który trafił go prosto w głowę przez co stracił przytomność.
Odwróciłam się w stronę zszokowanego młodego bota który tylko stał i patrzył to na mnie, to na swoich byłych dręczycieli. Już chciałam odejść kiedy usłyszałam za sobą jego drżący głos
-C-czekaj...k-kim ty....kim ty jesteś...?
- bezfrakcyjną... ale możesz mówić na mnie Shadow.
Zanim wskoczyłam z powrotem na dach zdążyłam zobaczyć jego przerażoną twarz, nic dziwnego w końcu jako ''Shadow'' nie raz zabijałam jak i decepticony jak i autoboty które nadużywały władzy albo mi się sprzeciwiały.
A że jest wojna to każda frakcja chce mnie mieć po swojej stronie.
Niektórzy może teraz zapytają ''przecież byłaś decepticonem''no tak ale od nich odeszłam.
Nigdy nie wybaczę im tego co zrobili mojej rodzinie, owszem byli autobotami ale nie wszyscy na przykład mój ojciec też był decepticonem. zginął w obronie naszej rodziny.
Od razu jak zobaczył że mama i moja Siostra zostały schwytane, chciał je uwolnić ale conów było za dużo i zdołali go powstrzymać.
mamę i moją siostre rozstrzelali, tak samo jak ojca pod zarzutem zdrady.
Niedługo po tym incydencie odeszłam z frakcji która przysporzyła mi tyle bólu.
Teraz jestem bezfrakcyjna.
Spytacie może dlaczego nie dołączyłam do autobotów.
odpowiedź jest prosta, nie zamierzam walczyć przeciwko mojemu bratu.
Tak bratu. Mój zmarły ojciec przeciągnął na tę stronę mojego brata Starscreama.
po śmierci ojca Star przysiągł sobie że kiedyś stanie się lordem decepticonów i zabije megatrona.
Z tego co wiem dobrze mu idzie i mimo paru porażek jest teraz na bardzo wysokim stanowisku komandora. Wystarczy teraz że zabije wiadro-głowego i przejmie dowodzenie.
Ale co mi do tego, teraz mam ważniejsze sprawy na głowie, Cybertron nie długo zgaśnie i nigdzie nie będzie można zdobyć energonu, najlepszą możliwością wydaje mi się wkraść na statek który wylatuje już jutro.
CZYTASZ
bezfrakcyjna
FanfictionByła decepticonka pogrążona w smutku i złości z powodu śmierci najbliższych postanawia stać się bezduszną morderczynią. czy wróci do decepticonów? A może przejdzie na stronę autobotów? Przekonasz się czytając tę jakże cudowną książkę. zapraszam do c...