1

1 0 0
                                    

- Ty pierdolona, niewdzięczna..- schylam się przed przelatującą nad moją głową butelką, która głośno rozpada się na mniejsze kawałki na ścianie za mną. Mój ojczym stoi pięć metrów przede mną ubrany w koszulkę na ramiączkach i bokserki. Śmierdzi od niego samym alkoholem plus brudnym spoconym cielskiem. Jak można doprowadzić się do takiego stanu?

- Zostaw ją Jökull, ta ściera i tak nie zrozumie.- wybełkotała moja matka. Ona wiecznie tak jak swój wybranek jest na haju. Tyle że ona na narkotykowym, a on promilowym.- Posprzątaj ten syf i zrób coś do jedzenia.

Podeszłam do schowka w kuchni i wyjęłam z niej szufelkę z miotłą. Wróciłam do salonu i posprzątałam kawałki szkła wyrzucając je później do kosza. W kuchni umyłam wszelkie naczynia, szklanki, kubki. Zajrzałam do lodówki i jedyne co tam zobaczyłam to kilka piw ojczyma, zapleśniałe masło i puszkę pomidorowej. Na ten widok żołądek dał znać, że z chęcią zjadł by tę całą puszkę, ale nie może. Nie pamiętam kiedy ostatni raz zjadłam normalny posiłek nie licząc kromki chleba na śniadanie i kolację z plastrem pomidora. Mieszkając w patologicznej rodzinie bez grosza przy duszy nie można za dużo kupić. Wyjęłam puszkę z lodówki i zamknęłam ją biodrem. Odstawiłam puszkę na blat kuchni i z górnej półki wyjęłam kubek. Nalałam do niego wody i wypiłam duszkiem. To mi powinno wystarczyć do wieczora.

Z szuflady wyjęłam garnek i postawiłam go na palniku. Puszkę otworzyłam i wlałam do środka zawartość niby-zupy z kupą konserwantów, cukrów i samych E-swinst. Podgrzaną podałam na stole uprzednio wycierając go mokrą ścierką.

Weszłam po schodach do swojego pokoju i przebrałam się w świeże ciuchy. Założyłam czarną bluzę, a na tyłek wsunęłam luźne legginsy w takim samym kolorze. Długie włosy o mysim odcieniu rozczesałam palcami i zostawiłam je luźno opadające na plecy i ramiona. Obejrzałam się za siebie czy nikogo nie ma i wyciągnęłam spod łóżka karton średniej wielkości, w której trzymam swoje małe skarby. Tym skarbem jest paczka papierosów i zwitek pieniędzy, w którym powinno być około pięćdziesięciu euro. Wzdrygam się na trzaśnięcie drzwiami i chowam szybko paczkę papierosów, a karton zamykam i popycham najgłębiej jak można. Wstaję, otrzepuje kolana z kurzu i odwracam się w stronę drzwi.

- O. Gdzieś wychodzisz?.- w progu drzwi stoi moja starsza przybrana siostra Sara.
Przyglądam się jej i po tych kilku sekundach mogę stwierdzić, że znów ćpała. Jestem ciekawa skąd ona bierze na to pieniądze i czemu rodzice nie rozliczają jej z każdego grosza, tak jak mnie.

- Codziennie od pięciu lat chodzę do pani Ketli. Ale nie dziwię się, że nie pamiętasz.- mówię z lekką ironią w głosie i próbuje ją ominąć, lecz ta zastępuje mi drogę.

- Ala.. nie bądź taka uszczypliwa.- uśmiecha się zadziornie.- przekręcam oczami i zakładam ręce na klatce piersiowej.- Już mnie nie lubisz?

- Lubiłabym cię bardziej gdybyś przebywała w tym domu tyle co ja i gdybyś musiała robić tyle samo, a nawet i więcej. Teraz wyjdź z tego pokoju, spieszy mi się.- patrzę jej prosto w oczy i czekam na jej reakcje.

- Potrzebuje pieniędzy.- parskam na te słowa i macham głową na znak, że mnie to śmieszy.

- Nie dałabym ci złamanego grosza, gdybym go miała. Twój chłopak już cię nie sponsoruje? Może już mu się znudziła twoja przeruchana dziura?.- dotykam jej ramienia i pcham ją do tyłu. Zamykam za sobą drzwi na klucz i schodzę na dół nie zważając na jej obelgi w stosunku do mnie. Zakładam buty, które błagają o pójście na emeryturę i chciałam już wyjść, ale głos z kanapy mnie zatrzymał.

- Ala.- mam na imię Alaiah, upominam go w myśli.- Wróć szybciej od tej kobiety, bo będziesz potrzebna tutaj. I podaj mi piwo z lodówki.- wykonuje tę czynność i wychodzę szybko z domu.

Po prostu mi pomóż.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz