fang jak zwykle zajmowal sie swoimi obowiazkami w pracy dzien jak co dzien nic sie nie dzieje ciekawego. fang po prostu robil bukiety z kwiatow na zamowienie. pewnego razu jego uwage przykul jeden klient.
fang: w czym moge pomoc?
edgar: *mruczy pod nosem* fioletowe czy niebisekie...klient wydawal sie jakby wybieranie kolorow kwiatow do bukietu go przeroslo wiec fang wybral za niego po czym zlozyl z nich jeden z najpiekniejszych bukietow kwiatow
fang: taki moze byc?
edgar: jest idealny! ile place?
fang: 600 zlotyedgar mial przez chwile mine jakby sie zesral w gacie jednaj po chwili westvhnal i zaplacil za bukiet
edgar: czy naprawde kwiaty z tej kwiaciarni sa tyle warte?
fang: jezeli sie je podaruje osobie ktora sie kocha pozwalaja zobaczyc czy te uczucie jest odwzajemnione. to magiczne kwiaty
edgar: przeciez magia nie istnieje
fang: gdyby nie istniala to czy moja kwiaciarnia miala by 5 gwiazdek? czy kwiaty stad by tyle kosztowaly i czy mialbym tyle klientow ile mam aktualnie?edgar westchnal i wyszedl z sklepu z godnoscia zegnajac sie z sprzedawca.
edgar szedl chodnikiem od strony ulicy i rozmyslal nad tym jakim cudem kwiaty z tej kwiaciarni sa magivzne i czy to tylko gadanir a przez to ze ludzie w to wierza to maja paranoje
edgar w koncu sie zatrzymal przy fontannie przy ktorej czekala na jego jannet
jannet: edgar! czy to kwiaty z magicznej kwiaciarni? dla kogo sa one?
edgar: to... jannet posluchaj ja
jannet: dla mnie?
edgar: tak i chcialbym zapytac czy.. no bo wiesz ja cie lubie w sensie takim ze wiesz..
jannet: o moj boze oczywiscie ze tak!jannet od razu zlapala za bukiet kwiatow ale od razu kiedy je zlapala to wkaty zwiedly i zczarnialy
jannet: co to ma znaczyc?
edgar: co- jannet to...
jannet: chcesz zebym z toba byla a dajesz mi podrobe kwiatow z magicznej kwiaciarni? japierdole za kogo ja cie mialam.
edgar: jannet ja-jannet zucila kwiatami na ziemie po czym je zdeptala i odeszla a edgar mial wzrok jakby ktos zabil jego matke
fang w kwiaciarni konczyl obslugiwac wlasnie ostatnia kliente iz mial juz zamykac kwiaciarnie jednakze kiedy klientka wyszla nagle do kwiaciarni wszedl wkurwiony i zaplakany edgar
fang sie lekko wystraszyl dzwieku trzaskajacych drzwi i natychmiast sie odworcil przodem do edgara
edgar: CO TY SOBIE KURWA MYSLISZ?! 600ZL WYDALEM I KURWA ZWIEDLY
fang: oh przykro mi najwidoczniej chciala z toba byc tylko dla pieniedzy
edgar: ze co kurwa?! te kwiaty doslownie zwiedly! chcialem zywe a nie jakies- kurwa! domagam sie zwrotu pieniedzy albo nowy bukiet!
fang: te kwiaty wiedna kiedy przekaze je osoba osobie ktora kocha a ta osoba nie odwzajemnia uczuc albo odwzajemnia ale osoba ktora je podarowala nie kocha osoby ktora odwzajemnila by uczucia tylko ma na jej punkcie obsesjeedgar westchnal i sie rozplakal fang widzac to podal mu hustevzke ktora edgar od razu wzial i wydmuchal nos
edgar: dlaczego? mam tyle pieniedzy... to tylko glupie kwiaty
fang: naprawde chciales zeby z toba byla dla pieniedzy?
edgar: nie o to chodzu ja po prostu chcialem czuc sie kochany
fang: na pewno kiedys znajdziesz milosc swojego zycia ale teraz musze cie zmartwic jednak zamykam kwiaciarnie zaraz jak ktos zobaczy ze jest jeszcze otwarta to bede musial kolejny bukiet robic a kwiaty o tej godzinie chca juz spac i moga duzo namieszac czy milosci
edgar: te kwiaty sa popierdolone skad je masz
fang: nie zdradzam tajemnicedgar wstal z ziemi i wyszedl z kwiaciarni zegnajac fanga
nastepnego dnia fang dosc wszesnie otworzyl kwiaciarnie a na ig i fb wystawil ogloszenie ze dzisiaj wyjatkowo szybko musi ja zamknac dlatego otwiera ja wczesniej obsluzyl wiele klientow a okolo 15 juz zamykal kwiaciarnie jednak gdy to robil edgar poszedl do drzwi kwiaciarnifang otworzyl mu drzwi aby dowiedziec sie oco chodzi i zapytac czy sie juz pozbieral bo nie udanym wyznaniu uczuc
fang: oco chodzi?
edgar: ile kosztuje u ciebie jedna roza?
fang: po co ci ona? nie wierzysz w to ze ona cie nie kocha?
edgar: moze
fang: posluchaj kwiaty wyraznie pokazaly ze ta-
edgar: dzis rano mnie przepraszala
fang: i uwazasz ze te przeprosiny byly szczere? moze orzypomniala sobie o twoim majatku? albo proboje cie wykorzystac
edgar: ona taka nie jest
fang: w takim razie przyjdz jutro bo ja zamykam kwiaciarnie
edgar: to tylko jedna roza!
fang: nie sprzedam ci jej dzisiaj zeby dzisiaj zwiedla
edgar: jutro moze mi sie odwidziec i co wtedy? co z twoimi pieniedzmi?
fang: nie prowadze tej kwiaciarni dla pieniedzy wiec jak ci sie odwidzi to bede naprawde szczesliwyfang wypchnal edgara z kwiaciarni po czym ja zamknal
pol godziny pozniej fang wyszedl z kwiaciarni i pierwsze co zauwazyl to edgara stojacego przed nia
fang: oco chodzi? nie sprzedam ci rozy
edgar: jak masz na imie
fang: fang a czemu pytasz?
edgar: fang chce zebys mi pomogl znalesc milosc zycia jestem gotow zaplacic naprawde ogromne pieniadze
fang: nie chce pieniedzy ale pomoc moge za darmo
edgar: dlaczego
fang: bo wydaje mi sie ze szybko nie znajdziesz milosci swojego zycia i twoje pieniadze pojda sie jebac grzecznie mowiac
edgar: uwazasz ze zadna mnie nie zechce?
fang: tak dokladnie tak uwazamedgar mial zdenerwowanie na twarzy przez chwile ale potem dal swoj numer na kartce fangowi i odszedl zegnajac sie
Pierwszy rozdział! Mówcie jak się podobał, książka jest moja lecz rozdziały pzyjaciel pisze mi na sms-ach!