Słońce w zenicie padało prosto na liście wielkiego dębu, który bezwiednie wznosił ku niemu swoje zdobione liśćmi gałęzie, jednocześnie chwaląc się swoją wielkością na tle całego obozu Klanu Góry. Koty przechodzącego obok niego raz za razem ocierały się brzuchami o rosnącą u jego stóp gęstą i wysoką trawę, wdychając w nozdrza słodki zapach kwiatów rosnących między jej źdźbłami, jednak Ciemne Futro w całym swoim wojowniczym życiu jeszcze ani razu nie zwrócił na nie uwagi. Nawet dość zimny wiatr nawiedzający wzgórze, na którym znajdował się obóz, kontrastujący z ciepłymi promieniami słońca, nie sprawił, że kocur przestał myśleć o swoim planie, którego etapy miał już ustalone i gotowe do realizacji. Patrząc, jak tęczowy motyl przelatuje przed jego pyskiem i kieruje się prosto w stronę żłobka, miał w głowie tylko tą jedną, równie piękną jak to zwierzę myśl, którą pielęgnował od czasu mianowania go wojownikiem. Od tamtego zdarzenia, jedyne co potrafiło go wyrwać z zamyślenia to polowanie, walka z wrogami oraz widok Obłocznego Kwiatu, lub po prostu jej głos.
Obłoczny Kwiat była piękną, śnieżnobiałą kotką, za którą Ciemne Futro uganiał się przez cały okres bycia uczniem. Nadal pamiętał, jak specjalnie dla niej wkradł się na terytorium Klanu Puszczy, ryzykując schwytaniem przez ich poranny patrol, tylko po to, aby zerwać z ich terytorium wielkiego, pięknego kwiatka, który nie rósł na terytorium Klanu Góry, i podarować go kotce. Pamiętał, jak polował dla niej i nie przejmowały go nawet zabraniające mu tego słowa jego mentora, który twierdził, że jeżeli Obłoczny Kwiat - wtedy jeszcze Obłoczna Łapa - będzie głodna, to sama weźmie coś sobie ze sterty zwierzyny, a on niech skupi się na pierwszorzędnym nakarmieniu klanu. Pamiętał, jak podczas ich pierwszej walki obronił ją przed nieprzyjacielem, ona podziękowała mu za to liźnięciem w głowę, a potem przez kilka kolejnych dni czuł, jakby unosił się w obłokach.
Robił dla niej wszystko, myślał tylko o niej, miał przed oczami zawsze i wszędzie jedynie jej piękne, jasne futro, ale pewnego dnia zauważył, że mimo jego starań i uwagi, którą jej poświęcał, ona woli kogoś innego. Kogoś, kto nie byłby w stanie oddać się jej tak, jak on sam. I wtedy zrozumiał, jak wielki popełnił błąd. Jego siostra miała rację, mówiąc mu, że nic z tego nie wyjdzie. Już wcześniej zauważyła innego kocura kręcącego się przy Obłocznym Kwiecie, lecz Ciemne Futro nie chciał jej wierzyć. Bo dlaczego ta piękna kotka miałaby oddać się kocurowi, który ani razu nawet dla niej nie zapolował lub dał prezent w postaci pięknego kwiatka? Komuś takiemu jak Długi Wąs, który nawet zrobić posłania dla starszyzny porządnie nie umiał?
Ciemne Futro fuknął na samą myśl o szarym kocurze. To właśnie tamtego dnia, kiedy Długi Wąs zabrał mu jego miłość życia, zrozumiał, że kochać, znaczy cierpieć. I choć dalej w głowie miał jedynie Obłoczny Kwiat, to obiecał sobie, że już nigdy nie będzie czuł żadnych emocji, a co najważniejsze - miłości. Na początku było dość trudno, ale ilość walk, w których uczestniczył oraz wszystkie rany, które podczas nich zdobył umocniły go i uświadomiły mu, że istnieje również ból fizyczny, który - jak sądził - jest gorszy od przykładowego bólu serca. Bo czy to przypadek, że gdy Ciemne Futro zadawał przeciwnikom ból swoimi pazurami, to zwijali się, krzyczeli, wyli, uciekali w panice albo błagali o litość, a gdy komukolwiek powiedział coś bardzo przykrego, to ten ktoś tylko się krzywił, odchodził lub spuszczał głowę?
- Co tak stoisz jak drzewo, Ciemne Futro? - miauknął Ostry Kieł, który właśnie do niego podbiegł ze swoim uczniem, Białą Łapą, depczącym mu po piętach. Zastępca przywódcy szturchnął Ciemne Futro w bark swoją wielką, czarną łapą. - Czyżbyś znów się zamyślił? - zapytał, na co ten drugi odsunął się od niego o dwa kroki.
- Nie - skłamał, rozglądając się po obozie, by sprawdzić, czy nic złego się nie stało w czasie, gdy on żył myślami. Kątem oka zauważył Obłoczny Kwiat przytuloną do Długiego Wąsa przed legowiskiem wojowników, więc by o nich nie myśleć, skupił swoją uwagę na Ostrym Kle, udając, że traci zainteresowanie czymkolwiek innym. - Coś się stało?
CZYTASZ
Wojownicy: Zero Gwiazd - Tom I
FanfictionWRÓG LUBI DOPINAĆ SWEGO Na skalistych terenach, niedaleko wielkich gór, żyje pięć dzikich klanów. Prowadzą one sielankowe życie, do momentu, w którym na ich drodze do pełnego spokoju i szczęścia staje wróg, którego żaden z nich nie spodziewał się ju...