Pokryty delikatną, białą szatą stanąłem bosymi stopami na zimnym podłożu. Uklęknąłem na jedno kolano z głową spuszczoną do dołu, lecz już po chwili poczuć mogłem palce chwytające mnie za mój podbródek. Gdy Zeus uniósł moją twarz, nasze spojrzenia się ze sobą skrzyżowały, dlatego łatwiej było mu wyczytać z moich oczu moją duszę.
Białowłosy przez dłuższą chwilę wpatrywał się w moje zielone niczym szmaragdy oczy, aż z lekko zmarszczonymi brwiami spojrzał na swoją żonę Here. Delikatnie się zestresowałem, ponieważ nigdy coś takiego się nie wydarzyło. Cała Olimpia wstrzymywała oddech, równie mocno jak ja się denerwując. Hera również nie miała pojęcia co się dzieje, a Afrodyta, która już przygotowywała się do zostania moją boginią, zaprzestała szykowania bransolet.
- Zeusie co się dzieje? Czyżby ten chłopak nie miał duszy czystej i delikatnej? Na stokrot stokrotek! Ojcze co się dzieje? - pytała zestresowana Afrodyta. Wszyscy łącznie z Zeusem uważali, że należeć będę do bogini piękności, lecz po tym jak Zeus spojrzał w moją duszę już nic nie jest jasne.
- Spokojnie Afrodyto. - odparł mężczyzna, ponownie na mnie spoglądając - Nie będzie do ciebie należał. - dodał, rozglądając się po całej Olimpi.
- Jak to? A więc do kogo? - spytała ze zdziwieniem.
Mężczyzna na jej słowa odwrócił się w tył, czyli do wszystkich Bogów, a zauważając brak jednego, lekko zmarszczył brwi.
- Hero, gdzie jest to przeklęte dziecko? - spytał.
- Wybacz Zeusie, lecz nie dałam rady zatrzymać tej szalonej dziewczyny. - odparła ze spuszczoną głową.
Zeus ponownie odwrócił się do mnie oraz całego Olimpa. Westchnął, po czym rzucił swoim piorunem przez cały olimp, ogłaszając tym samym podjęcie decyzji. Gdy atrybut wrócił do swojego pana, mężczyzna uniósł go wysoko w górę, a następnie spojrzał na mnie.
- Izuku Midoriya, chłopczę o duszy czystej, lecz walecznej. Urodzie delikatnej oraz pięknej. Ogłaszam teraz tobie, jak i całemu światu, że Bogiem, który się tobą zajmie zwie się Artemida! Bogini ta zaopiekuje się tobą oraz poprowadzi do lepszego jutra! - oznajmił głośno, aby każdy mógł go usłyszeć.
Artemida? Bogini łowów, zwierząt, lasów, gór i roślinności? Wielka łowczyni? Czyżby to właśnie ona miała mnie poprowadzić? Myślę, że uda mi się jej zaufać.
Po jego słowach cały Olimp głośno zakrzyczał szczęśliwy z tej nowiny. Mężczyzna pokierował swój piorun w moim kierunku, po czym ostrą częścią dotknął mojego czoła. Jego oczy zaświeciły czystą bielą, a pierun stał się bardziej złoty. Powoli zamknąłem powieki, oddając się tym samym w jego ręce oraz ręce Artemidy.
- Teraz odnajdziesz swą Boginie, która uczyć cię będzie zwyczajów jej władania oraz jak nosić z dumą imię, które nadała ci twa matka. - oznajmił, a ja już po chwili poczuć mogłem zimny powiew wiatru oraz usłyszeć liście obijające się o gałęzie.
Powoli uchyliłem swoje oczy, a widząc śliczny las podniosłem się z ziemi. "Teraz odnajdziesz swą boginie"
Czyli o to mu chodziło.Rozglądając się dookoła, wędrowałem po miłym w dotyku mchu. Nie miałem butów, dlatego wszystko dokładnie czułem. Miałem na sobie tylko białą szatę, sięgającą mi aż po same kostki. Na włosach miałem złoty wianek przypominający skrzydła, a na ramionach dwie złote branzolety z wyrytym napisem "Artemida" oraz "Izuku Midoriya".
Słysząc szelest w krzakach nieopodal, zwróciłem tam swój wzrok. Zaciekawiony, lecz jednak trochę przestraszony, powolnym krokiem podszedłem do dużej rośliny z różowymi kwiatami.
CZYTASZ
Dzieci Bogów • bakudeku • omegaverse
RomanceGdy Izuku, kończąc osiemnaście lat, staje na środku Olimpu przed Zeusem, aby ten przydzielił mu Boga, który będzie go szkolić, jest pewien, że zostanie uczniem Afrodyty. Lecz gdy najwyższy Bóg ogłasza, że zielonowłosa omega trafić ma do Artemidy wsz...