UWAGA! Występują przekleństwa!
Obudziłam się stosunkowo wcześnie. Co było zapewne spowodowane czymś czego nie można odwlekać w czasie. Uczucie które zmusza każdego normalnego człowieka do wstania, co równoznaczne było z pozostawieniem ciepłego łóżeczka samego (a każdy wie że łóżko bez ciebie nie jest tak idealne jakbyś się w nim znajdował). Toaleta. Chęć wypróżnienia się jest większa niż głód nikotynowy, który odczuwa każdy palacz. To jest uczucie którego nie może nikt zlekceważyć... Ale kontynuując. Przedostałam się szybkim krokiem do łazienki jeszcze szybciej załatwiają to co nieuniknione i po czym dostałam się do mojego pokoju. Zmierzając w stronę mojego najwierniejszego męża łózka, otworzyłam okno na oścież, gdyż w pokoju jak to stwierdziłam jest duszno. Gdy to zrobiłam z uwielbieniem zanurzyłam się pod kołdrę i z uwielbieniem na twarzy włączyłam telefon szybko klikając w ikonkę Wattpada. Gdy aplikacja się włączyła ekscytacja opadła. Wczoraj... Nie to było już dziś. Wracając dzisiaj o 4 w nocy zakończyłam czytać kolejną zajebista książkę która czekała na kontynuację, była ona stworzona na podstawie anime i była jedną z najlepszych książek jaką przeczytałam do tej pory. Wiedząc, że nie mam obecnie co czytać załamałam się. Wtem usłyszałam złowrogie brzęczenie. Zdezorientowana spojrzałam w kierunku z kąt dochodził ten dźwięk.
- Kurwa pomiocie jebanego szerszenia z łaski swej opuść mój pokój.- powiedziałam pod nosem ignorując fakt że to nie rozumie zwierzę mnie i tak nie zrozumie. Opatuliłam się w pościel używając jej jako tarcze. Jako oręż użyłam jednej z pustych butelek po wodzie stojącej przy moim łóżku. Do byłam butelkę w prawa dłoń i powoli nie schodząc z łóżka przechyliłam się oceniając co owad planuje zrobić. W pewnym momencie przysiadł na zasłonce tym samym zniknął mi z pola widzenia. Nie pewnie wstałam po kilku minutach i podchodząc do materiału lekko nim potrząsnęłam. Nie usłyszałam nic więc szybko zamknęłam okno, po chwili jednak je uchylając. To głupie owadzisko jeżeli będzie chciało wrócić to może się cmoknąć w odwłok. Przez małą szczelinę nie da rady bo było wielkie prawie jak gumka do ścierania. Z zadowoleniem ponownie położyłam się na łóżku z rozkoszą poszukując czegoś do czytania. Zmarłam w momencie od głosu obijania się czegoś nie małego o szybę i od głosu upadania. Wstałam znowu opatulając się w moja zbroję. To kurestwo przedostał on się do mojego pokoju. Grzecznie sobie łazili koło mojego szkicownika.
-Ja pierdole. - zirytowałam się. Butelka nic by tu nie dała. Na początku chciałam tego szczura wyjebać siłą przez okno ale to niestety zamknięte było, a każda próba otworzenia go mogła skutkować wzniesieniem się nad parapetem owada. Musiałam działać szybko, a jednocześnie odważnie. Musiałam go zabić. Odwróciłam szybko głowę w bok kierując swoje brązowe oczęta na biurko. Dostrzegłam na nim zeszyt od chowu zwierząt więc nie wiele myśląc wzięłam go i przygniotłam nim owada. Niestety ta próba się nie powiodła bo ile siły bym w dociśniecie go nie wkładała nic by nie pomogło. Poprawiłam szybko zeszyt i lekko zamarłam widząc odwłok owada. Spanikowana lekko odchyliłam zeszyt. Owad to wykorzystał podlatując do okna. Odbijał się chwilę od niego nim znalazł szparę. Wyleciał przez nią tym samym uciekając z mojego pokoju. Pomrugałam chwile oczami analizując. W mojej głowie zaświeciła się lampka. Czekaj czy szerszenie mają flaczki? Tak właśnie kończy się bycie na rozszerzonej biologii. Wiesz czym jest jebany metabolizm, jakieś jebane cukry czy znasz prawa dziedziczenia, a nie wiesz czy owady typu osa mają flaczki? Wracając. Pszczółka odleciała więc zamknęłam okno powracając do przyjemności.
-- Tak właśnie wygląda stan mojego mózgu w tym momencie :-() --