Miejsce akcji: Ziemia, jakaś plaża;
Anomalia: na Ziemi świeci inne słońce niż na Coper 9, więc drony dezintegrujące się nie przegrzewają
PS. To jest tak alternatywnie/°\/°\/°\/°\/°\/°\
Doormanowie (Uzi, Khan, Nori) i Serial Desintegration (N, V, J) ruszyli razem na "wyjazd rodzinny" na plażę kamperem. Khan kierował, V i J wygrzewały się na dachu, N i Uzi siedzieli w środku i rozmawiali, a Nori pilnowała by między jej córką, a morderczym dronem nie doszło do "czegoś więcej". Dojechali na wielką plażę pełną ludzi i dronów robotniczych. Dziewczyny rozłożyły siatkę i zaczęły grać - Nori i Uzi przeciwko V i J. Walka była zacięta. Każda drużyna oszukiwała na swój własny sposób. J i V używały zmiennych rąk i skrzydeł, a matka z córką solvera. Wszystko skończyło się na tym, że siatka spłonęła... Mordercze dziewczyny poszły się opalać i robiły to do momentu, aż ktoś im powiedział, że nie mają czego opalać. Nori gadała sobie z Khanem, a Uzi znalazła N'a. Pomagał jakiejś lasce posmarować plecy kremem przeciwsłonecznym. Odpalił jej się "jealous mode" i wyciągnęła swojego chłopaka.
- Chodź, idziemy popływać! - krzyknęła, idąc z nim za rękę w stronę wody.
- Eee... Uzi, a metal przypadkiem nie tonie w wodzie? - spytał, a ta walnęła go ramieniem.
- Będziemy łazić po brzegu! - warknęła.
- Z dala od tej baby... - dodała pod nosem.V i J podebrały jakimś dzieciakom deski serfingowe i poszły zaszaleć na falach. V szło świetnie, jednak J cały czas spadała i się podtopiała. W pewnym momencie tak się wkurzyła, że zrobiła sobie deskę z J. Wtedy właśnie Khan zawołał ich wszystkich do kampera. Pojechali do restauracji polecanej przez Tessę. Uzi otworzyła paczkę chipsów.
- Mogę jednego? - spytał N.
- Widzisz co tu pisze? BEZ OLEJU! Nie zjesz N... - odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem i zaczęła je sobie wpychać je na siłę do buzi. Po chwili się zakrztusiła.
- Karma wraca! - powiedziała J odwracając się do niej. N za to zaczął ją klepać po plecach tak jak wyczytał od polskich matek z facebooka.
- Dlatego nie wolno ćpać przed obiadem - powiedziała Nori.
- Spadaj - odpowiedziała Uzi jak tylko odzykała robo-oddech.
- Ty spadaj! Jak ty się odzywasz do matki! - zbierało się na kolejną kłótnię.
- Uzi, uspokój się, bo zaraz spalicie kamper tak jak tamtą siatkę... - próbował opanować sytuację N. Mimo jego starań doszło do kłótni, na szczęście komper nie wspadł w żaden rów, chodź mało brakowało.Gdy dojechali na miejsce dziewczyny już się uspokoiły i nie odzywały się do siebie. W restauracji było specjalne miejsce dla dronów. Usiedli przy stoliku w rogu. Khan poszedł zamówić wszystkie rzeczy jakie zamówiły dziewczyny i N (chociaż niektóre drony zaliczają już N'a pod dziewczyny). W tym czasie V zaczęła wypominać J akcję na fali. Zaczęła się niezła zadyma. Ochrona wywaliła całą "rodzinkę" na zewnątrz, a N wziął trochę jedzenia na wynos.
- Dlaczego wy zawsze musicie zrobić rozp!€rdol! - krzeknęła Uzi.
- Mówi to zardzewiały toster, przez którego prawie wpadliśmy do rowu! - odkrzyknęła J. Już miały się na siebie rzucić, ale rozdzielił ich N.
- Znajdźmy lepiej miejsce do zaparkowania kampera, bo po tych wszystkich akcjach żaden hotel nas nie przyjmie - zauważył. Wszyscy wsiedli do pojazdu i ruszyli w podróż. Zaparkowali na jakimś białym klifie niedaleko plaży. Było tam bardzo pięknie.
- U-uzi... Wyjdziemy na chwilę? - spytał N, a Nori zrobiła side eye. Uzi się zgodziła i poszli w stronę plaży. Księżyc był w pełni widoczny, odbijając swoje światło od tafli morza. Chwilę rozmawiali o tym całym g#wnie, które się dzisiaj odwaliło, później trochę o swoich emocjach.
- Uzi... Mam coś dla ciebie... - powiedział N, na co dziwczyna się zarumieniła. Chłopak włożył rękę do kieszeni i wyjął niewielki naszyjnik z wisiorkiem w krztałcie czaszki (takiej jak w logo murder drones). Pomógł jej nałożyć go na szyję. Ich twarze zaczęły się powoli przybliżać i już mieli zastygnąć w metalowym pocałunku, kiedy...BUM!!!!!!
Nori pleciała i rozdzieliła ich solverem. Chwilę później... Matce tak buzowały emocje, że zalała całą plażę, z wyjątkiem jednego klifu z białej skały.
- Eee... Czyli... Mamy już za sobą potop szwecki i obronę jasnej góry! Przejdziemy do histori! - zażartował N.
- Spadaj! - krzyknęły na raz Uzi i Nori.
No cóż... Była plaża i po plaży. Cała trójka wróciła do komperu, do którego nie mieli już zbyt daleko.
- I nie myślicie, że śpicie razem! - dodała Nori./°\/°\/°\/°\/°\/°\/°\
Dziękuję za zainteresowanie i wytrwanie! Rozdziały raczej nie będą się pojawiać regularnie ze względu na szkołę i moją (i mojej psiapsi) wenę.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!🥰
CZYTASZ
Murder drones fanfic pl
Short StoryJestem fanką murder drones i wraz z moją psiapsi od czasu do czasu wymyślamy fanfiki. Większość tam to head cannon, ożywiamy martwe postacie, ale mimo to każda postać ma ten sam charakter. Tu jest rozpiska tych powalonych historyjek(większość tego j...