Jabłko. Woda. Torba. Jeszcze tylko chwyta notes i wybiega z mieszkania. Wypada na podwórko kamienicy. Kim jest ta tajemnicza osóbka, która pomimo chłodnego wieczoru wychodzi na ulice okupowanej Warszawy? Jest 15 lutego 1944 roku. Cały kraj drży pod rządami okupantów, których z dnia na dzień przybywa. Kolejne ulice stolicy zostają bombardowane. Ale dzisiaj nie spada żadna bomba. W około panuje cisza.
Jest godzina 21.50. Zbliża się godzina policyjna. Wychodzenie z domu graniczy z naprawdę ważnym powodem. Ulice miasta są puste. Nieliczni przechodnie to członkowie oddziałów sabotażowych. Nie dorośli, a dzieci. Niewinni młodzi ludzie, którzy powinni teraz siedzieć w domu i zastanawiać się czy pani Kawecka od algebry, będzie jutro pytała ich z tego trudnego przedmiotu. A tym czasem przemykają w płaszczach, z kapturami zarzuconymi na głowę. Gdyby któryś z gestapowców ich spotkał, zapewne rozstrzeliłby ich na miejscu, albo wywiózł do obozu, z którego nigdy się już nie wraca.
Dlaczego więc owa osóbka w twardym, filcowym berecie zmierza tak pośpiesznym krokiem przez Aleje Ujazdowskie w kierunku Alei Jana Christiana Szucha? Zapewne doskonale wie o tym, że pod numerem 25, stoi budynek hitlerowskiej policji. Idzie twardo. Jest pewne, że ma plan coś zrobić. I, że nikt nie zmieni jej postanowienia. Nagle jednak jej myśli zostają zaburzone przez krzyk z drugiej strony ulicy. Bez wahania odwraca się i biegnie w stronę, z której dobiega rozpaczliwy wrzask. Wychyla się powoli zza muru. Widzi jednego z Niemców, stojącego z pistoletem, z którego jeszcze leci dym, zapewne pamiątka po świeżym strzale. U jego stóp leży chłopak. Nie widać jego twarzy. Charakterystyczną rzeczą jest kula do podparcia, która leży spory kawałek od niego. Na jego ramieniu widać również opaskę z gwiazdą Dawida. Zazwyczaj jest ona biała, ale teraz zaczyna przyjmować kolor jabłka, które tajemnicza, nieznajoma osoba, zabrała ze swojego domu.
Okupant jeszcze chwile stoi nad Żydem. Jakby czekając aż się podniesie i będzie błagał o litość. Ale chłopak nie wstaje. Niemiec usatysfakcjonowany odchodzi nucąc ochryple jakąś niemiecką przyśpiewkę. Zza rogu kamienicy wypada jakaś młoda dziewczyna. Ma jasne jak pszenica włosy, związane w niedbały warkocz. Ubrana jest w wymiętą sukienkę z rękawami podwiniętymi do łokci. Podobnie jak ofiara ma na ręku opaskę żydowską. Podbiega do chłopaka. Odwraca go na plecy i można zobaczyć jego twarz. Jest młody. Za młody żeby umierać.
- Non! Non, Aron, réveillez-vous. S'il te plaît! ( Nie! Nie, Aron, obudź się. Proszę!)
Po języku jakim się posługiwała, można było zrozumieć, że jest Żydówką, która imigrowała z Francji, gdy tamta została podbita, przez III Rzeszę. Dziewczyna kładzie ręce na jego policzki.
-Aron- kładzie głowę na jego ramieniu- Pourquoi? (Dlaczego)
Tajemnicza osóbka, która przyszła zwabiona krzykiem, wychyla się teraz zza kamiennego muru i wychodzi z cienia. Jest to młoda dziewczyna. Wygląda na około 15 lat. Ma czarne jak sadza włosy i oczy koloru dojrzałych kasztanów. Ubrana jest w lnianą, brązową sukienkę, a przez ramię ma przerzuconą ową torbę z krzyżem. Podchodzi do dziewczyny, która klęczy przy biednym nieboszczyku. Dotyka ją w ramie na co tamta wzdryga się.
-Bist du Deutscher? (Czy jesteś Niemcem)- pyta patrząc nieznajomej w oczy
Tamta jednak nie odpowiada. Klęka przy Żydzie i unosi jego rękę.
-Was machst du? Verlasse meinen Bruder!( Co robisz? Zostaw mojego brata!) - krzyczy dziewczyna chwytając rękę samarytanki
- Uspokój się- odpowiada i lekko wyciąga rękę z jej uścisku. Kładzie rękę jej brata na jego piersi. Mimo twardej postawy, widać w jej oczach strach, lęk i niepewność. Pomaga wstać dziewczynie. Otwiera usta żeby coś powiedzieć, ale właśnie w tym momencie słychać ratuszowy zegar wybijający godzinę 10. Żydówka z przestrachem patrzy za siebie po czym biegnie najszybciej jak może w kierunku Łazienek Królewskich.
I znowu dookoła słychać tylko ciszę.
Dziewczyna w berecie stoi i patrzy się w gwiezdne niebo. Wie, że tam jest dusza Arona. Przeżegnała się i ostatni raz patrzy na splamioną krwią ziemię. Odbiega stamtąd równie pośpiesznie jak jasnowłosa siostra. Tym razem idzie szybciej. Jest już na alei Szucha.
Rozgląda się po czym wyciąga z torby jabłko. Szybko obgryza je i zostawia ogryzek na środku placu. Oblewa wodą klamkę i schody, wie, że zamarzną od zimna. Na jednej z kartek ze swojego notesu, zapisuję: ,,NIECHAJ PATRZY EUROPA, JAK WARSZAWA BIJE SZKOPA!". I wbija ja w ziemię przed gmachem
-Hey! Fang sie! Schnell schnell! (Ej! Łapać ją! Szybko, szybko!)
Grupa Niemców z karabinami wypada na ulicę. Słychać strzały. Dziewczyna zamyka torbę i ucieka najszybciej jak może.
-Schnell schnell!(Szybko, szybko!)- Słyszy za sobą
Niemcy ją gonią. Sytuacja może wydawać się tragiczna. Sześciu uzbrojonych w broń Niemców goni nastolatkę, której jedyną obroną jest połamany ołówek. Słyszy też głosy z naprzeciwka. Otoczyli ją. Jedyna drga jaka jej została to mała uliczka, która nie wiadomo czym się kończy. Ludzie odgarniają firanki i wyglądają na ulice. Słyszą strzały i dziewczynę, która biegnie najszybciej jak może. Ale nie mogą jej w żaden sposób pomóc.
Mała uliczka w końcu się kończy. Ślepym zaułkiem. Nie ma żadnej drogi. Sabotażystka próbuje wspinać się na mur, ale podziurawione, czerwone cegły nie pozwalają jej na to. Słyszy coraz bliższe kroki. Okupanci się zbliżają. Jeżeli ją złapią, to najprawdopodobniej ją zastrzelą.
Nagle zauważa beczkę. Jest do połowy napełniona wodą. Bez większego zastanowienia wchodzi do niej i przykrywa pokrywą. Niemcy dobiegli do końca ulicy.
- Durchsucht die Gegend, sie muss irgendwo hier sein(Przeszukaj okolicę, ona musi gdzieś tu być)- krzyczy jeden z nich.
Przez pewien czas nikt nie zauważa beczki, która stoi w cieniu. Ale w końcu jeden z gestapowców, podnosi pokrywę. Dziewczyna w berecie wstrzymuje oddech. Ponieważ jest już ciemno, nie widać co jest pod wodą. Dlatego też chwilę później Niemiec odchodzi. Chwilę potem ich dowódca zarządza odwrót i razem znikają w mroku.
Dziewczyna wynurza się z wody. Przeciera oczy. Jest zimno. Wychodzi i czuje jak całe jej ciało drży. Sukienka przylgnęła do niej i oblepia ja jak lodowata maź.
-Schnell schnell ( Szybko, szybko)- mruczy do siebie wyciągając z mokrej torby notatnik. Kartki rozmokły a wszystkie notatki rozpłynęły się czarnym tuszem.
Powolnym krokiem rusza w stronę domu. Zostawia za sobą odciski mokrej podeszwy. Na niebie nie ma chmur, i księżyc świeci jaśniej niż zwykle. Czarnowłosa ogląda się co chwila za siebie. Wchodzi na podwórko kamienicy i otwiera wejście na klatkę, po czym znika w mroku pomieszczenia.
Nie wie tylko, że ktoś widział wszystko co zaszło tej nocy. Nie wie, że ktoś widział jej opanowanie, odwagę i spryt. Nie wie, że ta jedna noc, zmieni nieodwracalnie jej życie.
CZYTASZ
Wojenna Dziewczyna
Historical FictionHistoria opowiada o dziewczynie, która postanawia walczyć w oddziałach sabotażowych. Czasami, a w sumie bardzo często, misje są niebezpieczne, ale ona się nie boi. Książka nie jest w 100% zgodna z prawdziwą historią, ale jakieś tzw. "ziarenko praw...