Rodział 1

14 1 1
                                    

Z mojego cudownego snu wyrwał mnie budzik powiadamiający mnie o tym że muszę wtać i poraz kolejny zmierzyć sie z cholernym rozpoczęciem roku szkolnego. Całe szczęście ostatniego ponieważ zaczynam ostatnią klase liceum.

Zaspana wyłączam budzik w telefonie ręką na oślep, i po chwili kończy wydawać z siebie te irytujące dźwięki. Zrezygnowana wstaje z łóżka kierując się do łazienki znajdującej się w moim pokoju.

Biorę szybki gorący prysznic, susze moje długie brązowe włosy i dokładnie je rozczesuje. Ubieram się w przygotowane wczorajszego wieczoru przeze mnie szersze niebieskie jeansy, biały top i czarna zapinaną oversize bluze.

Podchodze do toaletki i wykonuje mój codzinny makijaż, nic specjalnego troche podkładu, korektor, puder, tusz do rzęs i przeczesuje moje i tak ciemne brwi za które naprawdę dziękuje siłom wyższym.

Przygotowana biorę plecak do którego wrzucam jakieś potrzebne książki na dzisiaj i scjodze na dół aby coś zjeść.

Gdy wchodze do kuchni moim oczom ukazuje się moja mama która najwyraźniej ma prace na późniejszą godzinę albo po prostu ma wolne.

-Hej mamo - przywitałam się.

-Hej, jak sie nie pośpieszysz zaraz spóźnisz się do szkoły. - odpowiedziała mi z uśmiechem.

- Hej skarbie, wyspałaś się? Jesteś głodna? Ślicznie dziś wyglądasz. - powiedziałam sarkastycznie - Naprawdę cokolwiek, ale moja najukochańsza mamusia musi zawsze wybierać opieprzanie mnie. - stwierdziłam.

- Tak, i właśnie za to mnie bardzo kochasz. - podsumowała czemu oczywiście nie mogłam zaprzeczyć.

Katharine Harris jest naprawdę cudowną matką z dobrym sercem. Jest ona zabawną a do tego śliczną kobietą, piękne długie pofalowane blond włosy i orzechowe duże oczy. Zawsze przy mnie była i jest gdy tego potrzebuje lub coś idzie nie tak.

Ojciec zostawił nas jakieś kilka miesięcy po moich narodzinach, więc nawet go nie pamiętam. Nie mam z nim kontaktu i nie staram się o niego tak samo jak zresztą on. Mama trochę mi o nim opowiadała i nie był on donrym materiałem na męża oraz ojca. Nie wiem co robi w życiu gdzie jest itp. nie zamierzam sie tym interesować.

Moje myśli przerwał mi głos mamy gdy już kończyłam jeść wcześniej przygotowane płataki z mlekiem.

- Słońce dziś musze wyjść później z pracy, więc kup sobie coś do jedzenia.

- Dobrze, a stało się coś? - zapytałam.

- Mamy przygotować w firmie prezentację na jutro dla nowych pracowników na temat tego jak dobrze sprzedawać domy oraz dekorować ich wnętrze. No naprawdę chyba mieli to na studiach czy na czymś innym i nie trzeba im tego tyle tłuc do głowy. - prychnęła zirytowana mama na co się krótko zaśmiałam.

- Dobra to ja jade do szkoły Lily i Charlie już na mnie czekają. - powiedziałam idąc w stronę mamy żegnając sie przytuleniem.

- Oki to leć bo się spóźnisz. Kocham cię miłego dnia w szkole.

- Dziękuje nawzajem, też cie kocham. - żuciłam szybko zakładając buty i wyszłam z domu.

Podeszłam do mojego czarnego porsche 911 Carrera 4S. Wsiadłam i ruszyłam w strone szkoły gdzie czekali na mnie już moi przyjaciele.

Z Lily i Charlim przyjaźnie się dosłownie od małego gdy w przedszkolu bawiłam się lalką barbie i podeszła do mnie Lily krzycząc na mnie, że teraz ona chce się nią pobawić i zaczęłyśmy się kłócić i wyrywać lalkę aż wkońcu podszedł do nas Charlie przerywając naszą kłótnie powiedział, że tak się drzemy że on w spokoju nie może sie bawić i mu uszy krwawią od naszych wrzasków. Noi tak jakoś wyszło że od tamtego dnia jesteśmy nierozłączni. Nasi rodzice dzięki nam również się przyjaźnią.

Dark WineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz