71 9 2
                                    

Pov: Edgar
W końcu. Kurwa. Ferie.
Pomyślałem i rzuciłem plecak na drugi koniec pokoju.
W końcu mogę odpocząć od Niutona od fizyki, może i ledwo zdaję z tego przedmiotu, ale tak czy siak będzie musiał mnie przepuścić, bo oboje nie wytrzymamy ze sobą rok dłużej.
Spojrzałem przez okno, już jakieś dzieciaki rzucały w siebie śniegiem i zjeżdżały na sankach. Ta, jeszcze nie wiedzą jakie piekło ich czeka po klasie 1-3.

~~~

Była już noc, siedziałem w cieplutkim łóżeczku przeglądając social media, każdy już się chwali gdzie wyjeżdża na ferie. Jedynie gdzie ja wyjdę to po szlugi do sklepu.
Nagle dostałem wiadomość od mojego chłopaka, Chester'a.
Cóż, Chester był wspaniałym chłopakiem, lecz czasem byłem zdziwiony jego pomysłami, chcę wiedzieć co ten chłop bierze, też tak chcę.

Chester♡

Hej kochanie!
Może gdzieś wyjdziemy
lub coś? :33

Teraz?
Chłopie jest 0.55,
czemu nie śpisz??

Nie wiem,
Nie mogłem spać
To idziemy czy nie??
Wyświetlono

Nawet nie zdąrzyłem odpisać, a usłyszałem pukanie na balkonie, podszedłem do szklanych drzwi i odsłoniłem je. Zobaczyłem czerwono włosego idiote. Otworzyłem mu drzwi.

- Psikus, albo psikus! - powiedział szczęśliwie i mnie przytulił.

Odzajemniłem przytulasa.
Nie wiedziałem jak to skomentować. Mój chłopak o 1 w nocy wchodzi do mojego pokoju przez balkon, będąc cały w śniegu. Mrugnąłem ze trzy razy i popatrzyłem na niego.
- Wiesz, mogłeś mi napisać, że idziesz do mnie, otworzył bym Ci drzwi, bo i tak mojej mamy ma w domu... W ogóle, jak się wdrapałeś na ten balkon!?
- Oh- No cóż, ma się te swoje sztuczki~ Plus tak było ciekawej!

Niby jest starszy ode mnie o 2-3 lata, ale mentalnie jednak nie.
- Następnym razem poprostu napisz, że czekasz pod domem.
- Zobaczę. Dobra
Po chwili otworzyłem szafę i ubrałem moje wyjściowe ciuchy, płaszcz, buty i mój ukochany szalik.

Wyszliśmy z domu, padał gruby śnieg. Chester chwycił mnie za rękę i szliśmy przed siebie. Kocham miasto nocą, nie ma wtedy ani jednej żywej duszy a szczególnie zimą i było ślicznie. Poczułem jak on kładzie swoją głowę na moim ramieniu i wtula się w mój szalik. Lampy oświetlały nam pustą ulicę.

Doszliśmy do parku który był blisko mojego domu. Już parę bałwanów stało tam, a śnieg był zdeptany, bo popołudniu było tu tsunami bachorów.

Mój chłopak popatrzył na mnie z chytrym uśmieszkiem.

- Ulepmy mende, a potem zrobimy zdjęcie naszego arcydzieła i wyślemy jej to.
- Wiesz, że jak ona cię spotka to dostaniesz solidny wpierdol, tak?

- Wiem.
Zaczęliśmy tulać trzy kule. Zajęło nam to z dobre 20 minut, lecz bałwan był już gotowy. Chester wepchnął kamyki i patytki w postać ze śniegu.

- No Mandy, teraz to wyglądasz jak kobieta z klasą! Dumny jestem. - Powiedział mój chłopak z zachwytem w oczach oraz z rozbawieniem na twarzy, wyjął telefon i zrobił zdjęcie.

Menda🧁

Mandy!
Nie wiedziałem, że masz bliźnaczke
(Zdjęcie bałwana)

Wysłano

Wróciliśmy do naszego spaceru, wyszliśmy z parku i oddaliliśmy się od naszej okolicy. Poczułem wibrację w telefonie i odruchowo wyjąłem go, by sprawdzić kto do mnie napisał, co było słabym pomysłem, bo ten rudy idiota wykorzystał fakt, że przez chwilę nie zwracałem na niego uwagi i dostałem śnieżką wprost w plecy a następnie w głowę.

- Tak chcesz się bawić, co?
Schowałem telefon do kieszeni i zacząłem robić śnieżki. Rzucaliśmy w siebie jak opętani, lecz byliśmy szczęśliwi. Po paru minutach wylądowaliśmy razem na ziemi, byliśmy cali we śniegu, śmialiśmy się i ogólnie wyglądaliśmy jak dwójka idiotów, przynajmniej nikt nas nie widział, a nawet jeżeli by ktoś nas zauważył to życie jest zbyt krótkie by przejmować się ludźmi którzy nic nie wnoszą do naszego życia.

- Wiesz co? - odezwał się Chester.
- Brakowało mi tak spędzonego czasu z tobą. Zawsze jedynie spotykamy się w szkole i czasem u mnie. Mógłbyś częściej dotykać trawy, emosie.
- Już nie obrażaj swych czterech liter. Możemy wrócić do mnie i zostaniesz na noc, jak chcesz.

Tak jak powiedziałem, tak zrobiliśmy, pomalutku wracaliśmy do mojego domu podziwając nasz Starr Park. Po 30 minutach byliśmy już u celu. Zdjąłem z siebie płaszcz, który był cały przemoczony od śniegu tak samo jak buty, już wiedziałem, że te dwa tygodnie spędzę z chorobą.

Podszedłem do kuchenki i wstawiłem wodę na herbatę, nie zrobiłem byle jakiej Minutki, tylko herbatę oolong, póki jeszcze nie jestem studentem to se mogę pozwolić na taki luksusowy towar, potem to nawet na takie rzeczy będę zbyt biedny.

Po chwili podałem mu kubek z ciepłym naparem i usiedliśmy na kanapie, opatuliłem nas kocykiem który leżał obok. Wyjąłem telefon by sprawdzić tamte powiadomienie, był to SMS od matki, że będzie ona o 8 w domu, była już piąta. Jeszcze trochę czasu mieliśmy. Rzuciłem telefon na drugi koniec kanapy i odłożyłem gorący kubek, wtuliłem się bardziej w Chester'a i.. zasnęliśmy. Tak. Zasnęliśmy. Na kanapie, która jest widoczna od razu jak się wchodzi do domu.
Obudziłem się o 7.58.
Za dwie minuty miała być moja mama w domu.

O. J. A. P. I. E. R. D. O. L. E.

Zacząłem budzić mojego chłopaka.
- WSTAWAJ IDIOTO, MAMY DWIE MINUTY BY CIĘ SCHOWAĆ!
Ledwo przytomnym głosem odpowiedział mi.
- Już, już.. pójdę do twojego pokoju i jakoś się ucieknie balkonem..
On wziął swoją kurtkę i buty, poszedł do mojego pokoju by się schować, a ja ogarniałem salon, złożyłem koc, schowałem kubki po herbacie do zmywarki. Wszedłem na górę i od razu skierowałem się do pomieszczenia gdzie znajdował się Chester.
- Dasz radę zejść? - zapytałem go.

Moja mama, no cóż, nieprzepadała za nim, może dlatego, że na przywitanie zapodał jej jeden z najgorszych pranków jakie mógł jej zrobić. Musieliśmy się spotykać potajemnie, przez co musiał on wyjść tak, aby ona nie wiedziała, że on tutaj był.
Usłyszałem jak drzwi od garażu się otwierają.

- Dobra, szybko, wchodź tam!
Otworzyłem drzwi balkonowe i weszdliśmy przez nie.
- Jakoś się wdrapałeś to i też musisz zejść.
- Spokojna głowa, kochanie, to nie pierwszy i ostatni raz jak tak robię.
On podszedł do lewego końca balkona i chwycił się rynny, powoli schodząc w dół.
- Nie zabij się! - krzyknąłem do niego.
- Ty też! - uśmiechnął się do mnie i zeskoczył z rynny gdy był blisko ziemi.
- Kocham cię! - Przeskoczył przez płot i uciekał.
Uśmiechnąłem się do siebie. Kocham tego idiote.

×××

Hejo!! Taki króciutki one shot dla was na ochłodzenie tego maja, jest on o niczym ale trudno, mam nadzieję, że wam się spodobało♡♡♡
I bratki, jak są błędy to proszę pisać, bo ja mogę czasem nie zauważyć, dziękuję to tyle

Psikus albo... psikus! [Edgar x Chester][Bs][One Shot]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz