(TT) Czyli jednak
.
.
.
Nowy bohater :-P* * *
Franz jak zwykle przesiadywał w swoim gabinecie w kancelarii Rzeszy. Czasem wyściubiał nosa za drzwi, w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia na szybko. Dlatego ludzie widzieli go max. 3 razy na dzień. Praca całkiem go pochłaniała, ale robił to z najczystszą przyjemnością. Jest w końcu młody, zaledwie 23 lata. Śmiali się z niego, że nocuje właśnie tutaj, mimo, że ma służbowe mieszkanie w najdroższej dzielnicy Berlina. Nie brał na poważnie tych prześmiewczych docinek. Był sam, a pustota w ścianach go przerażała. Tu czuł się swobodnie. Nawet nie zauważył, że paru miało go na oku, jako łatwa zdobycz. Nie od dzisiaj posądzano go o bycie homoseksualistą. Zawsze się wywijał i znajdował jakąś wymówkę, jednak mieli oni rację. I postanowili to wykorzystać.
Na kolejnym z setek zebrań, znów polał się alkohol. Jednak tym razem, wysoko procentowy. Dym papierosowy zalegał w wielkiej sali, nikt jednak nie kwapił się do otworzenia okna. Prawie wszyscy palili, a reszcie to nie przeszkadzało. No może Franz czuł się lekko przyduszony, ale cholera wie, czy to przez to, czy przez kolejny kieliszek wódki, która łatwo zcięła go z nóg. Ciężka głowa osunęła się na dębowy blat. Nie umie mądrze pić. Inni tylko na to czekali.
- No, patrzcie, nasz nowicjusz już odleciał. Ej, Heinrich, co ty mu dałeś?
H: Nie patrz tak na mnie. Tylko pół dawki meskaliny.
Przesunęli wzrok na chłopaka, który ewidentnie był nie tylko spity, ale też ostro naćpany.Szturchnęli go w okolicy ramienia, na co ostro się spiął i wyrzucił z siebie stłumiony jęk.
H i _: Jasna cholera...
Spojrzeli po sobie, z zadziornymi uśmiechami. Wynieśli go pod ramię, udając się do jego sypialni. Usadzili go na łóżku. Franz oparł głowę na rękach, trochę czkając.
- Ty jesteś pewien, że nie zejdzie od tego?
H: Nawet na pierwszy raz to mało.
Jego wzrok przesunął się po nich, na twarzy zawitał głupi uśmiech.
F: C-Co wy...*hik*...tutaj robycee?...
- A jak myślisz?
F: No dobra...
Wyglądał tak, jakby spadł z łóżka. Ale nie. Uklęknął, ewidentnie nastawiony na coś.
H i _: Dobrze się czujesz? - zapytali, coraz mocniej zdziwieni aż tak nagłymi efektami.
Nie otrzymali odpowiedzi. Przynajmniej nie słownej.Swoją uwagę przerzucił na kroczę starszego. Umysł miał mocno przyćmiony, pewnie dlatego wewnętrzne potrzeby zbyt mocno zaczęły wychodzić na wierzch. Szybko rozprawił się z rozporkiem, w bardzo pomysłowy sposób - zębami.
- Franz, uspokój się.
F: W foncu... po to... *hik* ... tu jestes...
Oh...czyli zeszliśmy na takie tory. Hmn... Szkoda byłoby nie skorzystać, skoro sam proponuje.
- Jesteś aż tak odważny kochany, by grzecznie obsłużyć ?
Jego mina była urocza. Mocne narkotyki wywołały u niego ostrą ochotę na seks. A odczucia miał jeszcze bardziej podkręcone, bo miał to być jego pierwszy raz.
F: Mn... moze... byc....Usiadł na miękkim materacu, przyciągając go za krawat. Jednak za nim pozwolił mu zacząć, chciał się trochę zabawić. Przygryzł jego dolną wargę, łącząc ich usta w agresywnym pocałunku. Młodszemu brakowało oddechu, natychmiast się oddał, czując nareszcie spełnienie. Język badał bezwstydnie jamę ustną, zachęcając do jęków. Wódka złączona z prochami dawała przyjemny, miętowy smak.
-* Chyba tego nie pożałuję* - pomyślał.
Dał młodszemu pole do popisu. Zluźnił tylko pasek od spodni, gdyż zdawał sobie sprawę, że w stanie mocnego upicia byłoby ciężko sobie z tym poradzić.
- No, proszę. Rób co uważasz~
Nie musiał długo się prosić.(TT) 18+⬇️
W kilka sekund już zajmował się tym co powinien. Trzeba przyznać, że mimo pociągu do dziewczyn, taki rodzaj interakcji też jest nieco przyjemny. Tym bardziej, gdy patrzysz na jego nieporadne ruchy. Włożył dłoń w jego czarne jak węgiel włosy, trochę go nakierowując. Nie było sprzeciwu. Nie chciał też jednak mocno przymuszać go do pełnego zaangażowania. Cóż, jednak sam się na to zdecydował. Teraz dopiero się zaczęło. Z początku wstydliwe zachowanie Franza zmieniało się na bardziej pewne i pożądliwe. Przód, tył, przód, tył... do oporu. Chociaż oczy mu się trochę zaszklily, wcale nie przestawał, dopuki nie poczuł w gardle gorzkiej, lepkiej substancji. Dostał odruch wymiotny, jednak wytrzymał i połknął wszystko, nie widząc sensu wypluwania.
CZYTASZ
Seksoholik: dodatek
Romance=_= Co ja robię ze swoim życiem??? Chyba 13 rzeczywiście jest pechową liczbą. Chociaż może i błogosławioną? Ile to już minęło? 3-4 miesiące? Trochę się naczekaliście.