Szczotkuję zęby najostrzejszą pastą, jaką mogłem znaleźć w domu. Wypieka mi mięśnie w ustach, pali żywy ogniem. Wypluwam ją do zlewu, ale nie przestaję. Chwytam za tubkę i wyciskam jeszcze większą ilość. Tak bardzo chcę zmyć z ust te słowa.
Nigdy nie lubiliśmy się z ojcem. Zawsze traktował mnie oschle, chciał, żebym był taki jak on. Ja całymi siłami starałem się odepchnąć od siebie taką możliwość.
Przegrywałem walkę.
Zacząłem się uczyć tak jak on. Mimo, że kocham naukę, kojarzy mi się z nim. Mimo, że kocham czytać książki, kojarzą mi się z nim. Mimo, że kocham majdrować, kojarzy mi się z nim.
I sposób, w który potraktowałem własnego syna, kojarzy mi się z nim.
Jestem nim. Chociaż nigdy tego nie chciałem.
Drzwi do łazienki otwierają się, do środka wchodzi mój mąż.
– Byłeś dla niego zbyt ostry.
Wypluwam pastę i zaczerpuję powietrza. Ślina cieknie mi po brodzie.
– Wiem. Wiem, kurwa, wiem.
Ochlapuję twarz gorącą wodą, pozostają mi na niej czerwone smugi. Takie same pozostaną na pamięci mojego syna.
– Jestem taki sam jak on prawda? Taki sam.
Mój głos się trzęsie. Czuję jak pali mnie gardło, oddech wypala mi każdy milimetr tkanki.
– Nie jesteś taki sam jak on – mówi Andrew.
– Jestem.. jestem.
Patrzę w lustro.
Nie widzę tam swojego odbicia. Widzę swojego ojca.
– Nie rozmawiasz już z nim. Zapomnij o nim.
– Jak? Jak, Andrew? Mam zapomnieć wszystkie krzywdy, które mi wyrządził przez te lata?
Kątem oka widzę jak jego żuchwa pracuje. Czekam, aż ponownie padnie słowo terapia.
To wstyd. Tak powtarzał ojciec. To wstyd chodzić na terapię. Nie mogę, nie mogę, nie mogę iść na terapię.
– Nie mogę – mówię, chociaż Andrew nic nie powiedział.
Zaciskam palce na umywalce, aż bieleją mi kłykcie.
– Musisz go przeprosić.
Kiwam głową, aż zaczyna mi się w niej kręcić.
– Wiem, wiem, wiem, wiem...
– Więc na co czekasz? Siedzi w salonie.
Wychodzę na roztrzęsionych nogach.
Mój ojciec nigdy mnie nie przeprosił.
Mogę mieć tylko nadzieję, że mój syn zapomni o całej sytuacji.
( Nie zapomni. )
CZYTASZ
hymn | identity v
Fanfictionnigdy nie chciałem być tacy jak oni dlatego milczałem. ale kiedy w końcu otworzyłem usta zacząłem śpiewać hymn w ich języku